Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Moto w Toruniu! Będzie można zobaczyć popisy motocyklistów w "beczce śmierci"

Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk
Krzysztof Miśdoł, Polska Press
Od 24 do 25 stycznia w Centrum Targowym Park odbywać się będzie Oldtimer Meeting Toruń 2024. Jak zapowiadają organizatorzy jedną z jego atrakcji ma być "beczka śmierci".

OBEJRZYJ: Park Tysiąclecia w Toruniu. Mamy się czym pochwalić!

od 16 lat

Oldtimer Meeting Toruń 2024 to dwudniowa wystawa zabytkowej i klasycznej motoryzacji. Jak zwykle będą ekspozycje pojazdów z różnych okresów historycznych. Będą też grupy inscenizacyjne, historyczne oraz fani retro.

Niewątpliwie jedną z największych atrakcji imprezy będzie "beczka śmierci".

Co to jest "beczka śmierci"?

Dzisiejsza młodzież ma prawo nie wiedzieć. Starsi ekwilibrystyczne popisy na motocyklach na pionowych ścianach z wypiekami na twarzy pamiętają do dzisiaj. "Beczki śmierci" były częstym gościem na odpustach i miejskich festynach,

Ich historia, jak czytamy na facebookowym profilu organizatorów Oldtimer Meeting Toruń 2024 ma początek w USA i sięga 1900 roku. To od tego czasu datują się pierwsze wyścigi motocyklowe zwane Board Track po specjalnie wyprofilowanym drewnianym torze.

Polecamy

Jeździła też kobieta

Ciekawostką jest fakt, że „beczka śmierci” była popularną atrakcją także w Polsce w latach 70. Specjalizowała się w tym rodzina Maćkowiaków, która do tego celu używała składaków – silnik pochodził od Junaka, a rama od Jawy. Wśród kaskaderów była również kobieta – pani Danuta Wolnik.

Oto co o beczkach śmierci na portalu ścigacz.pl napisał dziennikarz i autor książek motoryzacyjnych, a zarazem prowadzący Oldtimer Meeting Toruń Tomasz Szczerbicki.

,,Po zakończeniu II wojny światowej, aż do połowy lat 70., bardzo popularną - odpustową i festynową - atrakcją były w naszym kraju "beczki śmierci", w których motocykliści jeździli po pionowej ścianie, na wysokości kilku metrów nad ziemią. Jeszcze w latach 80. na prowincjonalnych odpustach, czy miejskich festynach, czasami można było obejrzeć taki spektakl. Później dość szybko "beczki śmierci" wymarły w naszym kraju. Może zabrakło odpowiednich motocykli? Może widzowie nie byli już zainteresowani taką rozrywką? Może…? Trudno powiedzieć. Faktem jest jednak, że przez około 30 lat "beczki śmierci" były powszechnie znanym w Polsce. Dziś dla młodego pokolenia to zupełna egzotyka."

Nie tylko indywidualnie

W przypomnieniowym poście na Facebooku czytamy również:

"Scenariusz występu był prosty. Wszystko działo się w zbudowanym z desek walcu o średnicy od kilku do kilkunastu metrów i wysokości przeważnie ok. 4 - 6 metrów, który był główną areną widowiska. Wewnątrz motocyklista rozpędzał się, jeżdżąc po ziemi w kółko, a kiedy osiągną już odpowiednią, prędkość wjeżdżał na pionową ścianę i jeździł po niej ku uciesze publiczności zgromadzonej na szczycie beczki. Kolejnym punktem występu była przeważnie jazda z pasażerem z widowni. Tajemnicą poliszynela było, że często taki przypadkowy "śmiałek" był osobą wcześniej umówioną. Zabawa była ekscytująca, zwłaszcza że co sprawniejsi kierowcy dostarczali widzom dodatkowych wrażeń, np.: puszczali kierownice podczas jazdy lub jeździli z zawiązanymi oczami. Były też beczki, w których jeździło dwóch, a nawet trzech motocyklistów w tym samym czasie. W takich przypadkach napięcie rosło. Wszystko było jednak tylko spektaklem, wyreżyserowanym i w pełni kontrolowanym przez aktorów tego występu."

Nie mógł złapać oddechu

W XXI wieku popisy śmiałków w "beczkach śmierci" w Polsce można było obejrzeć bardzo sporadycznie. Stąd jej pojawienie się w Toruniu będzie dużą atrakcją. Czy tylko dla starszych? Oto, co znaleźliśmy w relacji Głosu Szczecińskiego z 2011 roku, gdy na motorze po pionowej ścianie, z zawiązanymi oczyma jeździł Henryk Wleklik.

- Jeszcze nie mogę złapać oddechu - mówił Karol Ujejski, ówczesny gimnazjalista po wyjściu z "beczki". - Jak można jeździć po pionowej ścianie? - pytał ze zdumieniem. Inni byli nie mniej zszokowani. Mistrz nie tylko pokazywał taką jazdę, puszczał kierownicę, czytał gazetę jadąc, jeździł z opaska na oczach oczach...

Poznaj ciekawe grupy lokalne na Facebooku:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto