Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Młodzieńcze drogi Romana Polańskiego

MAREK SKOCZA
Roman Polański na planie "Pianisty". Fot. Bogdan Kułakowski
Roman Polański na planie "Pianisty". Fot. Bogdan Kułakowski
Właśnie niecierpliwie czekamy na "Pianistę", opromienionego canneńską Złotą Palmą. Ten najnowszy film Romana Polańskiego na światowe ekrany wejdzie po wrześniowej premierze warszawskiej.

Właśnie niecierpliwie czekamy na "Pianistę", opromienionego canneńską Złotą Palmą. Ten najnowszy film Romana Polańskiego na światowe ekrany wejdzie po wrześniowej premierze warszawskiej. Jego festiwalową projekcję w Cannes przyjęto 14-minutową owacją publiczności powstałej z miejsc, Grand Prix jury, któremu przewodniczył David Lynch, oraz... swoistym grymaszeniem polskich korespondentów.

Ciekawi nas ten obraz, bowiem reżyser, na kanwie wspomnień urodzonego w Sosnowcu Władysława Szpilmana (1911-2000), kompozytora, pianisty, twórcy wielu polskich przebojów, po raz pierwszy w filmie dotyka spraw związanych z własnym wojennym dzieciństwem, traumatycznymi przeżyciami w krakowskim getcie. Wcześniej Roman Polański odmówił ekranizacji "Malowanego ptaka" Jerzego Kosińskiego, przerażającej opowieści o ukrywającym się przed zagładą żydowskim dziecku. Nie przyjął też, dwukrotnie przez Stevena Spielberga ponawianej, propozycji wyreżyserowania "Listy Schindlera" o człowieku, który ratował Żydów z getta w Krakowie. Poruszyła go jednak Szpilmanowa opowieść o życiu w warszawskim getcie, ukrywaniu się w ruinach miasta po upadku powstania i pomocy, jakiej polskiemu Żydowi udzielił oficer Wehrmachtu.

Paryż

Roman Polański, jako Raymond Liebling, urodził się 18 sierpnia 1933 roku w Paryżu. Tam pod koniec lat 20. wyjechał jego ociec Mojżesz, by zostać malarzem. Poznał tam Bulę (Bellę) Katz, mężatkę rosyjsko-żydowskiego pochodzenia, mającą córkę Annette. Kiedy ich wcześniejsze małżeństwa rozpadły się, wzięli ślub. Z trzyletnim Remo (tego zdrobnienia reżyser bodaj do dziś bardzo nie lubi) i jego przyrodnią siostrą Annette, Lieblingowie przybyli do Krakowa, rodzinnego miasta ojca Romana Polańskiego. W 1936 roku uciekli przed antyżydowskimi nastrojami...

Kiedy nadeszła wojna, Bula Liebling pracowała jako sprzątaczka na Wawelu, zamienionym na siedzibę generalnego gubernatora, Hansa Franka. W 1941 roku wywieziono ją do Auschwitz, gdzie zginęła w komorze gazowej. Była wtedy w ciąży. Tak samo zginęła babka Romana Polańskiego, Maria Liebling. Udało się przeżyć obóz jedynie siostrze, Annette, która po wojnie ponownie zamieszkała w Paryżu. Ojciec reżysera do 1943 roku przetrwał w krakowskim getcie, potem wywieziony został do obozu w Mauthausen. Do Krakowa powrócił w 1945 roku. Dla Wandy Zajączkowskiej, z którą ożenił się rok później, zmienił nazwisko na Ryszard Polański.

Kraków

Mur krakowskiego getta dosłownie przechodził przez mieszkanie Lieblingów na Rynku Podgórskim. Ojciec, chcąc ratować syna, który nie miał semickiego wyglądu, zapewnił Romanowi Polańskiemu schronienie poza gettem, u rodziny Wilków. Ci po likwidacji getta w 1943 r. przekazali Romana dozorcy kamienicy, Putkowi, który wywiózł chłopca do wsi Wysoka. U biednego szewca Buchały Roman Polański pozostał do końca wojny. Po niej wrócił do Putków i właściwie stał się dzieckiem ulicy, dopóki nie spotkał stryjów i nie powrócił z tułaczki ojciec. U jednego ze stryjów Roman Polański przez jakiś czas mieszkał z przyszłym światowej sławy fotografikiem, Ryszardem Horowitzem, którego rodzina koczowała tam, uratowana od zagłady przez... Oscara Schindlera.

Kiedy z Mauthausen wrócił ojciec, wziął się wreszcie za edukację syna, który po podstawówce, jako Roman Wilk, trafił do liceum górniczo-hutniczo-mierniczego. Nauka tu nie interesowała go zupełnie, miał problemy z promocjami, w końcu wylądował więc w liceum sztuk plastycznych. Ta szkoła sprawiła, że Romanowi Polańskiemu wreszcie zachciało się naprawdę uczyć.

Katowice i Bytom

Ale maturę zdawał w... Katowicach, bo broniąc kolegi, popadł w konflikt z krakowskim dyrektorem, Włodzimierzem Hodysem, wcześniej ogromnie mu przychylnym (nawet Polańskiemu o rok skrócił czas nauki). W swej autobiografii ("Roman", Wydawnictwo Polonia, Warszawa 1989; autoryzowany przekład Kaliny i Piotra Szymanowskich) Roman Polański tak wspomina tamten czas:

Gdyby Hodys skazał mnie na śmierć, nie wywarłoby to na mnie większego wrażenia. Poczułem, że otwiera się przede mną otchłań. Po latach frustracji i nieprzystosowania wreszcie znalazłem się na właściwej drodze; liceum plastyczne było dla mnie źródłem prawdziwej radości. Teraz wygnano mnie z raju. (...) Za wszelką cenę musiałem uzyskać świadectwo dojrzałości.

Po wielu poszukiwaniach znalazłem wreszcie liceum plastyczne w Katowicach, które przyjęło mnie od półrocza jako wolnego słuchacza. Była to smętna karykatura mojej szkoły krakowskiej - miała marną opinię, żałośnie niski poziom, kiepskich nauczycieli. Niemniej byłem wdzięczny, że mam szansę zdać maturę.

Mieszkałem u przyjaciół Wandy (macochy - dop. M. S.) w Bytomiu. Wkuwałem przez wiele miesięcy, ale pech prześladował mnie do końca. Aby uniknąć zarzutów o kumoterstwo, przewodnictwo komisji maturalnej obejmował zawsze ktoś spoza szkoły. W tym roku wybór Katowic padł - ni mniej ni więcej - tylko na Hodysa. Ostatni tydzień egzamninów był prawdziwym koszmarem, ale zdałem. Hodys jeszcze raz postanowił mnie zgnębić: po podpis na świadectwie kazał mi się zgłosić do siebie, do Krakowa. Tam, w swoim gabinecie, parafował dokument i rzucił mi go przez biurko bez słowa, bez spojrzenia.

Bielsko

Kino fascynowało Romana Polańskiego od najwcześniejszego dzieciństwa, a najbardziej chyba - projektor i technika wyświetlania. Na harcerskim obozie odkrył jednak w sobie talent aktorski, więc po maturze myślał o szkole teatralnej. Miał przecież spore doświadczenie gry nie tylko w słynnej krakowskiej Radiowej Gromadce Marii Biliżanki, bo i na prawdziwej scenie Teatru Młodego Widza (dziś: "Bagatela"). Tytułowa rola w tu zagranym "Synie pułku" Walentina Katajewa przyniosła mu nawet wyróżnienie za kreację aktorską na warszawskim festiwalu sztuk radzieckich. Kiedy przeszedł do "Groteski", zagrał Roman Polański rolę Gagatka w "Cyrku Tarabumba", Czytelnikom "Dziennika Zachodniego" doskonale znanego z ostatniej strony, Gwidona Miklaszewskiego. Ale dla szkół krakowskiej i warszawskiej Roman Polański nie miał warunków na aktora.

Za to Antoni Bohdziewicz - który wcześniej widział Polańskiego w roli Wani w "Synu pułku", a nieco później zadbał, by Polański trafił na reżyserię w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej w Łodzi - polecił go swoim studentom z łódzkiej "filmówki", realizującym "Trzy opowieści". Kręcono je w Bielsku. To tutaj po raz pierwszy Roman Polański, jako Mały w noweli "Jacek" Konrada Nałęckiego, trafił przed kamerę. Tych opowieści miało być cztery. Ale trójka adeptów reżyserii wyczerpała limit taśmy. Zabrakło dla... Andrzeja Wajdy. Gdy ten rok później realizował swe "Pokolenie" obsadził Polańskiego w roli Mundka. Niebawem zobaczymy zaś Romana Polańskiego jako Papkina w Wajdowej ekranizacji "Zemsty" Aleksandra hr. Fredry.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto