MK Górnik Katowice wygrał z liderem i do pierwszego miejsca w tabeli traci już tylko dwa punkty

Była 87. minuta meczu, kiedy w polu karnym sfaulowany został Adrian Przybyła. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Krystian Czyżo. Po chwili piłkarze, trener i kibice MK Górnika Katowice mogli się cieszyć z prowadzenia 1:0. Kilka minut później sędzia zakończył spotkanie i katowiczanie pokonali lidera gr. I czwartej ligi, Źródło Kromołów.

Przed sobotnim meczem trener MK Marian Markiewicz zapowiadał, że chcąc nadal liczyć się w czołówce tabeli, jego zespół musi go wygrać. Zaczęło się jednak niepomyślnie dla gospodarzy. Już w 6. minucie Źródło strzeliło gola. Na szczęście dla katowiczan, sędzia boczny podniósł chorągiewkę, a główny odgwizdał spalonego. Taka sama sytuacja powtórzyła się w 36. minucie. Tym razem pecha miał Adrian Przybyła. Napastnik MK strzelił pewnie jedną z najładniejszych bramek w karierze (silny strzał przewrotką w długi róg), ale sędzia uznał, że był na spalonym. Gospodarze wprawdzie protestowali, ale arbiter decyzji nie zmienił. Już w pierwszej połowie zanosiło się, że w tym meczu walki o sukcesie którejś z drużyn może zadecydować jedna akcja. Więcej szczęścia i zimniej krwi mieli piłkarze Górnika i to oni zdobyli trzy punkty. - Jestem bardzo zadowolony - mówi Marian Markiewicz. - Źródło to dobry zespół. Dzięki temu zwycięstwu możemy spokojniej myśleć o utrzymaniu się w czwartej lidze. Awans? Na razie nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Jeśli po rundzie jesiennej będzie szansa na pierwsze miejsce, wówczas porozmawiamy z działaczami na temat awansu.

W następnej kolejce MK Górnik zagra na wyjeździe z Górnikiem Wesoła.

MK Górnik Katowice - Żródło Kromołów 1:0 (0:0)

Bramka: Czyżo (87. z karnego)

MK: Czochara - Herman, Nowak, Domagała, Czyżo, Orlik (78. Szczygieł), Baucz, Stranc, Bubrowski (80. Wesołowski), Przybyła (90. Sokół), Nikodem.