W dwa dni wycięto setki drzew
Osiedle Daszyńskiego Park powstaje w północnej części Katowic, w dzielnicy Wełnowiec-Józefowiec. Buduje je firma deweloperska Acatom, która zamierza postawić w tym miejscu trzy czterokondygnacyjne budynki, w których znajdzie się 131 mieszkań o powierzchni od 26 do 101 m kw. Przewidziano także 197 miejsc postojowych, z których większość będzie się mieścić w garażu podziemnym.
W sąsiedztwie terenu inwestycyjnego znajduje się lasek Alfreda oraz domki jednorodzinne. Inwestor deklaruje, że w ramach przedsięwzięcia posadzi liczne drzewa, krzewy iglaste i liściaste. Właściciele okolicznych domków jednorodzinnych podkreślają jednak, że zanim do tego doszło, w ciągu zaledwie kilku dni wycięto ponad 200 drzew.
- Zastanawiamy się czy mieli pozwolenie na wycięcie takiej liczby drzew i dlaczego zdecydowali się to zrobić. Można było je wkomponować w ten projekt – mówi jeden z mieszkańców. – Lekką ręką wycięto tu blisko tysiąc drzew. Przepłoszono wszystkie zwierzęta tu żyjące, nie tylko ptaki. Widzieliśmy porozjeżdżane wiewiórki i jeże, które nie zdążyły uciec – dodaje jedna z mieszkanek osiedla.
Mieszkańcy wskazują, że od 1 marca do 15 października trwa okres lęgowy. Wtedy większość ptaków buduje gniazda, wysiaduje jaja i opiekuje się pisklętami. W tym czasie obowiązuje zakaz usuwania drzew oraz płoszenia ptaków i niszczenia gniazd bez specjalnego pozwolenia wydanego przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska.
Inwestor miał zgodę na wycinkę
Według urzędu miasta w Katowicach, inwestor miał na to zgodę. Jak wynika z przekazanych nam informacji, wycięto nie tysiąc, a dokładnie 206 drzew, które mogły zostać usunięte pod warunkiem uzyskania pozwolenia na budowę. Stało się ono prawomocne 24 sierpnia, a wycinkę przeprowadzono 23 i 24 września.
- Za usuwane drzewa nakazano wykonanie nasadzeń zastępczych w Katowicach przy ul. Daszyńskiego, ul. Słonecznej, ul. Ściegiennego, ul. Hallera, ul. Grzegorzka, ul. Le Ronda w łącznej ilości 232 szt. drzew oraz 1515 m kw. krzewów. Do inwestora wystosowaliśmy pismo z zapytaniem czy podczas prac na terenie wycinki obecny był ornitolog – mówi Michał Łyczak, rzecznik prasowy katowickiego urzędu miasta.
O komentarz w sprawie wycinki poprosiliśmy również inwestora. Z firmą Acatom kontaktowaliśmy się telefonicznie, wysłaliśmy również pytania na dostępny na jej stronie internetowej adres e-mail. Odpowiedź jaką otrzymaliśmy była jednak bardzo lakoniczna.
- Wszelkie nasze działania realizowane są zgodnie z prawem w oparciu o uzgodnienia i decyzje administracyjne wydane przez właściwe organy i urzędy, w tym m. in. Wydział Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Katowice oraz Miejski Zarząd Ulic i Mostów w Katowicach, również te dotyczące wycinki drzew oraz organizacji ruchu i dojazdu do terenu budowy - poinformowała Monika Grudzień z firmy Acatom.
Nowe bloki zniszczą estetykę osiedla?
Właściciele domów przy ul. Daszyńskiego nie mają wątpliwości, że w wyniku inwestycji wartość posiadanych przez nich nieruchomości znacząco spadnie. Według nich nowe budynki nie pasują do istniejącej w tym miejscu zabudowy i zniszczą estetykę osiedla, które jest wyjątkowe pod względem architektonicznym i urbanistycznym. Znajduje się na nim ponad 100 domów. Wkrótce przybędzie tu ponad 130 mieszkań.
– Kiedy kupowaliśmy nasze domy liczyliśmy na ciszę i spokój, cieszyliśmy się z bliskości lasku, który za chwilę może zacząć znikać. Teraz zasłaniamy okna, żeby codziennie nie pękało nam serce na widok ściętych drzew. Za chwilę w ich miejscu pojawią wysokie budynki, które zupełnie nie pasują do otoczenia – mówi jedna z mieszkanek osiedla.
Właściciele okolicznych domów wysyłali pisma do urzędu miasta oraz urzędu wojewódzkiego. Znalazło się w nich 280 stron materiałów i dokumentów. Informowali również straż miejską o rozjeżdżaniu pobliskiego lasku Alfreda przez pojazdy dojeżdżające na plac budowy. Ich interwencje nie przyniosły jednak skutku.
Architekt krytycznie na temat inwestycji
O opinię w sprawie inwestycji poprosiliśmy architekta Jacka Heydę, twórcę tzw. osiedla OPT, nieopodal którego mają zostać wzniesione nowe budynki.
- Kiedy wiele lat temu pracowaliśmy nad projektem budowy osiedla domków jednorodzinnych, wzięliśmy pod uwagę fakt, że w przeszłości istniały tu tzw. biedaszyby. Wiedzieliśmy, że jest to bardzo trudny teren pod tego rodzaju inwestycję, dlatego wykonaliśmy głębokie, sięgające nawet 40 m odwierty - mówi Jacek Heyda.
Architekt podkreśla, że budowanie w tym miejscu ciężkich, kilkunastometrowych bloków oraz parkingu podziemnego, jest bardzo ryzykowne. Zgodnie z jego wiedzą, przed rozpoczęciem prac inwestor wykonał sięgające zaledwie 5 do 6 metrów odwierty, które zazwyczaj wystarczają do sporządzenia rutynowej dokumentacji przy realizacji tego typu przedsięwzięcia. W tym przypadku jest jednak inaczej.
Inwestycja spowoduje także duże utrudnienia komunikacyjne. Do osiedla prowadzi jedna, wąska droga, przebiegająca przez lasek Alfreda. Jeżeli przyjmiemy, że na każde mieszkanie w nowo powstałych blokach przypadnie 1,5 samochodu, będzie to oznaczać, że przybędzie tam ok. 200 pojazdów. Mimo to inwestor uzyskał wszystkie niezbędne zgody, również ze strony Miejskiego Zarządu Ulic i mostów w Katowicach.
Inwestycja ma się zakończyć w pierwszym kwartale 2023 roku.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?