– Najgorsze w tej chwili jest to, że kierownik akcji nie ma kontaktu z zaginionymi ratownikami – mówi ekspert. Jak w tej chwili wygląda akcja ratownicza na poziomie 820 metrów, gdzie doszło do zapłonu? – Najważniejszym zadaniem jest przede wszystkim intensywne przewietrzanie wyrobiska. Znajdujące się tam dymy, pyły po pierwsze trzeba rozpędzić, bo na miejscu musi się poprawić widoczność. Jeśli na dole nic nie widać, to trudno mówić o skutecznej akcji ratowniczej. Konieczne jest także rozrzedzenie powietrza. Zakładowy oddział wentylacji musi tak rozsądnie manipulować wentylatorami i tamami znajdującymi się na dole i przy tym kontrolować skład metanu, by skład powietrza umożliwiał oddychanie – podkreśla Markowski/ Co mogło być przyczyną zapalenia się metanu? – Metan sam nie wybucha, ani też sam się nie zapala. To wiadomo. Zawsze musi być inicjacja pożaru. Trudno natomiast wyrokować jednak czy metan zapalił się od iskry, czy z powodu zapalenia się pyłu węglowego. Pokład na którym doszło do wypadku, podobnie jak wszystkie pokłady w kopalni Krupiński, jest metanowy. Z tego co wiem czujniki nie wskazywały wcześniej, że istnieje jakieś zagrożenie – mówi Markowski.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?