Czas studiów zalicza się do emerytury, a z kolei skończenie szkoły zawodowej już nie. Nam się wmawia po prostu, że nie było podpisanej umowy z zakładem pracy, a przecież studenci też czegoś takiego nie podpisywali.
Skończyłam zasadniczą szkołę krawiecką, szyłyśmy produkty, które trafiały do sklepów, a jak wiadomo sklepy były państwowe. Czy mając praktykę, po 3 dni w tygodniu na warsztacie w szkole, to się nie liczy? Dlaczego naszej pracy, którą wykonywałyśmy, nikt nie szanuje i nie docenia? W końcu państwo te szkoły powołało, a my - mając po 14- 15 lat nie przypuszczałyśmy, że tak się nas potraktuje.
Nic, tylko głupie papierki się liczą i głupawe ustawy, które ludzi dzielą na lepszych i gorszych. Moja siostra, która miała praktykę u prywaciarza, śmieje się ze mnie, bo ma 3 lata więcej doliczone do emerytury, a ja czasem ciężej pracowałam na praktykach niż ona i nic z tego nie mam.
W końcu tych szkół w oś-wiacie było więcej niż przyzakładowych, a czasami w danej miejscowości można było znaleźć tylko takie. Proszę mi więc powiedzieć, jak to się ma do naszej sprawiedliwości.
Chyba odpowiem sobie sama na to pytanie - nijak. Według mnie, to jeden wielki absurd, który - mam cichą nadzieję - ktoś w końcu wyżej we władzach poruszy. Może tego dożyję, choć mam już swoje lata.
Oprac. MOKR
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?