Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Liczne rodziny w Katowicach chcą mieć więcej ulg. Dostępne rabaty są marne

Justyna Przybytek
Jedną z dwóch firm, która oferuje zniżki w Katowicach jest sala zabaw Nibylandia.
Jedną z dwóch firm, która oferuje zniżki w Katowicach jest sala zabaw Nibylandia. fot. Arkadiusz Ławrywianiec
Liczną rodzinę lepiej mieć w Tychach i Bytomiu niż w Katowicach. Tam przedsiębiorcy stawiają na rodziny "3+". U nas albo ich nie lubią, albo nie doceniają. A może to urzędnicy się nie starają?

Beata, mama dwóch chłopców i dziewczynki w wieku szkolnym, nie pamięta ostatniego rodzinnego wypadu do kina. Nie zarabia źle, do tego jest pensja męża.
- Ale jak policzymy pięć biletów do kina, dwa normalne po 20 zł i trzy ulgowe po 16 zł, to kręci mi się w głowie. Do tego popcorn dla dzieciaków, napoje, a jeszcze trzeba dojechać. Zamiast kina, za te 200 zł mamy zakupy w supermarkecie, albo buty dla całej trójki, zestaw książek, albo zaliczkę na wycieczkę szkolną - opowiada Beata.

Liczne rodziny są naprawdę liczne i... wkurzone
Podobnych do rodziny Beaty rodzin, w których jest troje i więcej dzieci, jest w Katowicach sporo. Właśnie dla nich Stowarzyszenie Wzajemnej Pomocy Bona Fides wystąpiło w ubiegłym roku z obywatelskim projektem uchwały, wprowadzającym w mieście program "Nas troje i więcej", zakładającym system ulg dla rodzin wielodzietnych. Teraz społecznicy zamierzają rozliczyć urzędników z realizacji programu i jak zapewniają, w magistracie nikt miłych słów nie usłyszy. - Powiem wprost, jesteśmy wkurzeni. Nie po to zbieraliśmy 2000 podpisów pod projektem uchwały, nie po to dawaliśmy ludziom nadzieję, że program im ulży, żeby teraz było takie dziadostwo - komentuje Grzegorz Wójkowski z Bona Fides.

Stowarzyszenie za dwa tygodnie przekaże katowickim urzędnikom raport z oceną realizacji programu. - Wydaje mi się, że władze miasta liczyły, że program nie wejdzie w życie, że uchwały nie podejmą radni, albo uchyli ją wojewoda i dlatego najpierw się nie przygotowali do realizacji, a teraz kiedy program trwa, nie przykładają się do wykonania - przypuszcza Wójkowski.

Pół roku przygotowań, cztery miesiące realizacji i jest...
Radni jednak projekt w 2010 podjęli, a pieniądze na jego realizację znalazły się też w kasie miasta. Urzędnicy oszacowali, że może z niego skorzystać nawet 14.000 katowiczan, gdyż program rozszerzono o rodziny zastępcze i "małe", ale o niskim dochodzie, będące pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.

1 stycznia tego roku program ruszył, przygotowania do jego uruchomienia trwały kilka miesięcy. Od 3 stycznia rodziny odbierały pierwsze legitymacje uprawniające do ulg. Cztery miesiące później zniżki co prawda są, ale takie sobie, mało atrakcyjne, a na udział w programie niespecjalnie mają ochotę prywatne firmy. A to właśnie na zniżki od takich rodziny liczą najbardziej. - Rabat w księgarni na podręczniki. Pani wie, ile kosztują podręczniki dla jednego dziecka? Nawet 10 proc., to gdy pomnożyć je przez trzy, daje niezłą sumę - przekonuje Beata. Niespecjalnie więc dziwi, że rodziny też nie atakują magistratu o nowe legitymacje, a program jest średnio popularny.

Biznes oporny na wielodzietnych?
Prywatne podmioty włączyły się do programu dopiero niedawno i tylko dwa - to sale zabaw Nibyladnia w Murckach (przy ul. Kołodzieja 44) oraz Figlarnia (przy 3 Maja 11/13). Ta pierwsza oferuje rodzinom z legitymacją uczestnika programu "Nas troje i więcej" 10 proc. zniżki na bilet, druga - 25 proc.

Na jakie jeszcze ulgi mogą w mieście liczyć duże rodziny? Głównie na tańszą wejściówkę do miejskich instytucji. Na lodowiska Jantor i w Spodku, do Muzeum Historii Katowic, Galerii Sztuki Współczesnej BWA, Śląskiego Teatru Lalki i Aktora "Ateneum" oraz na miejskie kąpieliska, które jednak czynne będą dopiero latem.
Karty uprawniające do zniżek przyznaje Wydział Polityki Społecznej. - Wydaliśmy 515 legitymacji, dla każdego członka rodziny po jednej. Zgłosiły się do nas 77 rodziny wielodzietne, trzynaście rodzin zastępczych i czternaście o niskim statusie materialnym - wymienia Małgorzata Moryń-Trzęsimiech, naczelnik Wydziału Polityki Społecznej. - Rozdamy tyle legitymacji, ile będzie jeszcze potrzeba - gwarantuje naczelniczka.

Dlaczego zestaw ulg dla rodzin prezentuje się tak skromnie? - Cały czas rozmawiamy z firmami i instytucjami, wysyłamy zaproszenia do udziału w programie. To fajny sposób na reklamę i myślę, że kolejni partnerzy będą się do nas przyłączać - wyjaśnia Moryń-Trzęsimiech. Dlaczego teraz nie? - Problemy organizacyjne, finansowe, słyszymy różne argumenty - odpowiada.

Wielodzietni? Meldunek w Tychach i jest rabatowy raj
Podobny system ulg dla rodzin wielodzietnych działa nie tylko w Katowicach. Bona Fides wnioskując o jego wprowadzenie w naszym mieście wzorowało się właśnie na Tychach. Tu od 2009 r. działa "3+ liczna rodzina" - program skierowany do rodzin, w których jest troje i więcej dzieci, w wieku do 18 lub 24 lat, bez kryterium dochodowego. Czyli kryteria takie jak u nas. Tylko efekt inny. Tychom możemy pozazdrościć sukcesu.

Rodziny wielodzietne mogą w tym mieście liczyć na zniżki na kursie prawo jazdy, kursie języków obcych, 20-proc. rabat w kwiaciarni, albo 10-proc. w salonie optycznym, są też zniżki w restauracji (20 proc. w pizzerii), kinach (bilet tańszy o 5 zł). Ale nie tylko. Są rabaty na zakupy w ciucholandzie (30 proc.), zakupy artykułów szkolnych, podręczników, zabawek, czy odzieży dla dzieci, a także na zakup internetu, czy sprzętu komputerowego, a nawet 10 proc. rabatu na ubezpieczenie turystyczne i 20 proc. na ubezpieczenie mieszkania.

- Z kart "3+" korzysta coraz więcej osób. W 2010 r. do programu zgłosiło się 3420 uczestników, doszło do tego, że przyjmowaliśmy po dziesięć wniosków dziennie. Wśród uczestników programu jest 51 dzieci z Ośrodka Usług Opiekuńczo-Wychowawczych oraz 646 rodzin wielodzietnych i 44 rodziny zastępcze - wylicza Ewa Grudniok, rzeczniczka tyskiego magistratu.

W Tychach w 2010 r. do programu włączyło się 25 przedsiębiorstw prywatnych. - Łącznie pod koniec roku program liczył 51 firm - dodaje Grudniok. Rzeczniczka nie rozumie problemu w Katowicach. - U nas zainteresowanie kolejnych nie firm jest bardzo duże - mówi.

Kopiujemy? Byle z głową, a nie byle jak!
Sukcesu Tychom pozazdrościł też Bytom, który także wprowadził program "3+liczna rodzina". I nawet w porównaniu z Bytomiem wypadamy blado… Bo oprócz miejskich instytucji Bytomiowi udało się pozyskać do programu m.in. pizzerię, Operę Śląską, czy Śląski Teatr Tańca.

A co, jeśli przyrównamy się do większych miast?
Cóż… Tańsze przejazdy komunikacją publiczną i ulgi przy wejściu do miejskich muzeów, ogrodu zoologicznego i basenów dla rodzin z co najmniej trójką dzieci wprowadził Gdańsk. Podobne rozwiązania planuje wprowadzić na swoim podwórku Poznań. Karty ulg dla licznych rodzin sprawdzają się też w Warszawie i Łodzi.

Wójkowski twierdzi, że w Katowicach pies jest pogrzebany w złej organizacji pracy urzędu i chaosie przy realizacji programu. - Zajmuje się nim jedna urzędniczka, która ma na głowie masę innych spraw. Przypuszczam, że urzędnicy poprzestali na wysłaniu kilkunastu mejli do firm i tyle. A potrzeba znacznie większego zaangażowania - ocenia prezes Bona Fides. Bona Fides za mniej więcej dwa tygodnie raport z realizacji programu "Nas troje i więcej" prześle do magistratu. - Damy urzędnikom czas do zapoznania się z naszymi wnioskami. Po tygodniu pewnie go opublikujemy - zapowiada.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto