Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lenny Kravitz w Ergo Arenie [ZDJĘCIA]

red.
Lenny Kravitz w Ergo Arenie
Lenny Kravitz w Ergo Arenie Karolina Misztal
Lenny Kravitz występem w Trójmieście zakończy trasę promującą jego 10. krążek w karierze pt. "Strut". 50-letni wokalista dał niezapomniany szoł.

Ergo Arena zapełniała się fanami już od godz. 18.00, kiedy to otwarte zostały bramki. Najpierw - o godz. 19.30 - na scenie usłyszeć można było zespół polski Chłopcy Kontra Basia. Po niecałej godzinie muzycy zakończyli koncert, który został dobrze przyjęty przez publiczność. Nie po to jednak kilku tysięczna publiczność zjawiła się w Trójmieście. Lenny Kravitz wyszedł na scenę o godz. 21 i wtedy też rozpoczęło się prawdziwe rock-and-rollowe granie.

Amerykanin już na początek zaserwował utwór "Frankenstein". Podczas koncertu moliśmy posłuchać najnowszych utworów artysty, ale także tych, dzięki którym Kravitz stał się gwiazdą wielkiego formatu: "American Woman", "I Belong To You" czy "Are You Gonna Go My Way". Na finał zabrzmiał najanowszy hit Kravitza "The Chamber".

Amerykański gwiazdor to człowiek orkiestra. Piosenkarz, multiinstrumentalista, producent i aktor na drogę artystyczną skazany był w zasadzie od urodzenia. Syn czołowego producenta telewizyjnego NBC Sy'a Kravitza oraz aktorki Roxie Roker już od najmłodszych lat spędzanych w Nowym Jorku zapoznawał się z twórczością Milesa Davisa, Elli Fitzgerald, czy Duke'a Ellingtona. Kiedy rodzina Kravitza w latach 70. przeniosła się do Los Angeles, Lenny trafił do chłopięcego, prestiżowego chóru California Boys Choir. Na jego półce królowały płyty Jackson's Five, Jimmiego Hendriksa, Led Zeppelin i Boba Marley'a. Ponoć o tym, że zostanie muzykiem, zdecydował mając 5 lat.

Swoją pierwszą płytę "Let love rule" wydał w 1989 roku. Już wtedy zrobiło się o nim głośno, choć nie wszystkim podobał się muzyk z dredami do pasa, w dżinsowych dzwonach, który tak śmiało miesza przeróżne gatunki i stylistyki (jego twórczość to prawdziwa fuzja dźwięków funk, rock, pop, czy R&B). Kolejny album "Mama said" wydał w w 1991 roku, ale dopiero trzeci krążek "Are you gonna go my way" (1993) przyniósł przełom w jego karierze i kupił mu serca fanów i krytyków. Kolejne wydawnictwa sprzedawały się już w wielomilionowych nakładach, a żywiołowe single zapewniły Kravitzowi nagrody Grammy i spektakularny sukces. Nagrodę amerykańskiej Narodowej Akademii Sztuk i Techniki Rejestracji artysta otrzymał aż czterokrotnie. Krytycy w kolejnych latach docenili hity "Fly Away", "American Woman", "Again" oraz "Dig In".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto