O co konkretnie chodzi? O nowelizację ustawy o mniejszościach narodowych i języku lokalnym.
- Zależało mi na tym, by uznać język śląski za język regionalny, a Ślązaków za grupę etniczną. Nic z tego jednak nie wyszło. Dalej prowadzi się taką politykę jak za czasów wojewody Grażyńskiego, w myśl której Śląsk był traktowany jak kolonia. Tymczasem ludzie, którzy mają swą tożsamość, mają prawo domagać się pełnych przywilejów obywatelskich - argumentuje Kutz.
Ten człowiek teatru i kina od 13 lat zajmuje się polityką. Przez dwie kadencje był senatorem, choć nigdy nie należał do żadnej partii politycznej. Trzy lata temu zdobył mandat poselski, startując z listy PO. Choć działał w klubie parlamentarnym Platformy, to do samej partii nie wstąpił. Teraz również zapowiada, że nie planuje dołączać do przyszłego ugrupowania Janusza Palikota.
- Ja nie chcę się angażować w działalność partyjną. Będę mu pomagał radą, bo identyfikuję się z jego poglądami. Bardzo chciałbym, aby sprawy śląskie stały się częścią jego programu - wyjaśnia Kutz i przekonuje, że już w najbliższych wyborach ugrupowanie Palikota może skutecznie powalczyć o głosy Ślązaków.
Pytanie tylko, czy urodzony w Biłgoraju polityk wykaże zrozumienie dla płynących ze Śląska, dla wielu dość kontrowersyjnych, postulatów? Kutz uważa, że podkreślający swą otwartość Palikot nie będzie miał z tym problemu.
Jak twierdzi szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz, Platforma będzie z sentymentem wspominać obu renegatów. - Żałuję, że pan Kutz przyłączył się do projektu, który nie ma szans na sukces. Dlatego już dziś deklaruję, że chętnie przyjmiemy go z powrotem - deklaruje Tomczykiewicz.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?