18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kuchnia zmieniła ich życie na lepsze!

Karolina Kowalska
Wootwórnia/Piotr Słonimski
Rzucili wielkie korporacje i zaczęli pysznie gotować z lokalnych produktów. Tak... po sąsiedzku.

Agnes Woo i Kuba Sadowski, gdy teraz myślą o tym, czym zajmowali się przed otwarciem swojej restauracji, nie potrafią ukryć niechęci. Oboje pracowali w dużych międzynarodowych korporacjach. Kuba przy ubezpieczeniach, Agnes w bankowości. Po piątkowym fajrancie balowali do niedzieli, a od poniedziałku przez cały tydzień siedzieli w biurowcach. Niewiele było w tym prawdziwego życia. – W końcu postanowiliśmy wyrwać się z tego mętliku i zacząć robić coś na własny rachunek – mówi Kuba.

Zależało im, żeby wysiłek, który wkładają w pracę, bezpośrednio przekładał się na efekty, i zaczęli szukać alternatywy. W międzyczasie Agnes zaczęła robić to, co zawsze było dla niej odskocznią od pracy w biurze. Przetwory w słoikach. Kuba zaproponował, aby wspólnie zrobić z tego biznes na większą skalę. Któregoś dnia pojechali na Saską Kępę. Zaczęli sprzedawać swoje przetwory na lokalnym targu. Tak poznali dzielnicę i jej mieszkańców. Poczuli, że znajdą tutaj grunt dla swojej knajpy. Latem, na tyłach jednego z domów przy ulicy Królowej Aldony 5, powstała Wootwórnia.

Agnes i Kuba w Wootwórni są bez przerwy. Wiele rzeczy robią sami. Sprzątają, gotują, podają jedzenie gościom. – Przez tych kilka miesięcy działalności przekonaliśmy się nieraz, jak trudny jest to biznes, ale jednocześnie bardzo satysfakcjonujący – mówi Kuba.

Radość właścicieli czuć w nieco surowym, ale bijącym ciepłem wnętrzu Wootwórni. Kilka stolików, lada z przetworami, menu napisane kredą na tablicy – łatwe do zmiany w zależności od tego, co mają ochotę gotować.

Hitem Wootwórni są nietypowe przetwory oraz pasztety, galaretki, konfitury do smarowania, dżemy, marynowane owoce i warzywa, tj. galaretka rozmarynowa z chilli czy pasztet z cielęciny ze śledziem. Wszystko świeże, z lokalnych produktów, w przystępnej cenie – około 20 zł za słoik. Po te smakołyki na Saską Kępę zjeżdżają osoby z całej Warszawy.

Inspiracje do tych nietypowych połączeń Agnes i Kuba czerpią z podróży, z potraw, które jedli albo chcieliby zjeść, czasem gotowych przepisów, które jednak zawsze poprawiają po swojemu i modyfikują. – Mamy wyjątkową skłonność do eksperymentowania – przyznają wspólnie z uśmiechem. Najbardziej kręcą ich smaki niebanalne, czasami kontrowersyjne. Potrafią je sobie wyobrazić. Od razu wiedzą, jak coś może smakować i co można zmienić, żeby smakowało jeszcze lepiej. Pokazują, że można gotować inaczej, bardzo smacznie, a jednocześnie prosto i bez zadęcia. Z przyjemnością. Ciągle szukają czegoś nowego. I nie są to łatwe poszukiwania. – Najtrudniejsze jest prowadzenie bistro według formuły, którą bardzo ambitnie wymyśliliśmy, czyli gotowania bez przerwy nowych potraw –_przyznaje Agnes. – To duże wyzwanie dla naszej kreatywności –_wtóruje jej Kuba. Bez wytchnienia szukają nowych pomysłów i smaków. I nigdy nie do końca są pewni, jak dane danie wyjdzie. Czy będzie dobrze smakować? Jak będzie wyglądać?

Przez pół roku działalności na ich tablicy pojawiło się 521 nowych dań. Cały czas zmagają się z logistyką. Korzystają bowiem z bardzo różnorodnych, głównie lokalnych produktów od okolicznych rolników i producentów i wymagają najwyższej jakości. Ważny jest także czas, bo jak dostawca nie zdąży z transportem i czegoś zabraknie, to całe menu może się rozsypać. – Większość dostawców nie potrafi sprostać naszym wymaganiom – mówią bez ogródek. Dlatego wiele zakupów biorą na siebie. Wymagający są także dla pracowników, którzy w ich kuchni muszą ciągle uczyć się czegoś nowego, a o tym, co pojawi się danego dnia w menu, najczęściej dowiadują się rano. Najbardziej wymagający są jednak dla samych siebie, co najlepiej widać, gdy pyta się ich o plany na przyszłość. – Niezmiennie urlop – śmieją się.

Kotlet.tv, czyli małżeńskie gotowanie na ekranie

W lodówce zawsze mają parmezan, pomidory i mleko. Bo z tego zawsze da się coś zrobić. I mąkę. Bo chleb pieczą sami. Ale najwięcej mają kamer i aparatów. O kim mowa? O Paulinie i Michale Stępień, małżeństwie, które trzy lata temu założyło stronę Kotlet. tv.

Jak mówią, chcieli uporządkować wszystkie znane sobie przepisy i podzielić się nimi z innymi. W najbardziej sugestywnej formie, czyli tworząc swoistą telewizję kulinarną we własnej, prywatnej kuchni. I gotując na serio, naprawdę, bez dubli i zmyślania. Pokazując, że każdy, w każdej kuchni może zrobić coś smacznego z niczego.

Z czasem połączenie ich trzech pasji - gotowania, filmowania i fotografowania zamieniło się w pracę. Pracę marzeń, bo jak przyznają gotowanie ich relaksuje, cieszy i odpręża. A dzielenie się tą pasją z innymi daje wielką radość, co przekłada się na fanów. Ponad 40 tysięcy ludzi śledzi ich fanpage na Facebooku, ich filmy mają kilkaset odsłon dziennie, strona internetowa puchnie od komentarzy. - Kiedy uruchomiliśmy stronę, byliśmy chyba pierwszym tego typu serwisem, który do przepisów zamieszczał również własne filmy. Własne, bo wszystko powstaje w naszej kuchni. Obecnie nie ma drugiego blogu, serwisu czy strony kulinarnej, który mógłby pochwalić się taką ilością zrealizowanych filmów z przepisami - piszą na swojej stronie internetowej.

Paulina to królowa słodkości, Michał znany jest z pełnych i złożonych dań obiadowych. Wzorują się na dorobku poprzednich pokoleń, sprawdzonych przepisów mam i babć ale z nutą własnej, nowoczesnej inwencji.

- Kotlet.tv wypełnia nam cały czas, praca na swoim nie zna limitów i w efekcie pracujemy od świtu do nocy, ale bardzo to lubimy - zapewniają na swojej stronie.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto