Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto ma władzę, ten ma miejsce na auto. Pozostali liczą na szczęście

Beata Sypuła
Tak wygląda parking w rejonie ul. Teatralnej w Katowicach
Tak wygląda parking w rejonie ul. Teatralnej w Katowicach Arkadiusz Ławrywianiec
Przez nasze osiedla i ulice w miastach przetacza się iście cywilizacyjny spór: miejsca dla samochodów czy dla ludzi? Czasem przeradza się w spór o charakterze etycznym: darmowe miejsce na parkingu dla urzędników czy lekarzy albo pielęgniarzy z hospicjów spieszących do chorego?

Katowice postawiły na urzędników - i rozpętała się burza.

Ostatnia uchwała radnych katowickich - o bezpłatnych parkingach dla urzędników miejskich i wojewódzkich - rozgrzała do czerwoności mieszkańców nawet odległych miast. Trafiła bowiem w epicentrum dyskusji trwającej na łamach DZ o toczącej się wojnie parkingowej. Mamy problem nie do pogodzenia - mało miejsc do parkowania w zagęszczonych ponad miarę śląskich miastach oraz rosnącą liczbę samochodów w zamożnym regionie.

Komu przyznać prawo do parkingu? Rośnie podział na "swoich" i "obcych". Do tych pierwszych - nie tylko władze Katowic - zaliczają... samych siebie.

- Warto wykonać arytmetyczne zadanie: pomnożyć liczbę urzędników, którzy mają prawo do bezpłatnych parkingów, przez osiem godzin ich pracy i 1,80 złotych za każdą godzin - mówi Janusz Dratwiński, przedsiębiorca z Katowic. - Podliczmy realne straty mojego miasta, które żyje przecież także z moich podatków. A wiadomo, że zwykły mieszkaniec podjeżdża najwyżej na godzinę, płaci i znika, robiąc miejsce następnemu, a miastu przysparzając korzyści. Czy żaden z moich radnych w ten sposób nie myśli? - pyta nie bez racji.

Oburzona i poruszona uprawnieniami urzędników, którzy tworzą - za sprawą radnych - specjalne prawa w mieście dla siebie, jest także Hanna Odorkiewicz-Sikocińska, lekarka z Hospicjum
w Katowicach.

- Wielu z nas, także ja sama, pracuje w hospicjum jako wolontariusze. Pomagamy ciężko chorym, często w ostatnim stadium choroby - zaczyna swą opowieść Hanna Odorkiewicz-Sikocińska. Dalsza historia jest jeszcze smutniejsza. Okazuje się, że 100-złotowy mandat wręczono kobiecie prowadzącej samochód hospicjum, która przywiozła pielęgniarkę do ciężko chorej osoby mieszkającej w ścisłym centrum Katowic - przy ulicy Teatralnej.

- Nie było ani tam, ani w okolicy nawet skrawka wolnego miejsca na parkingu, a musiała wyładować ciężki sprzęt do podłączenia pacjentce kroplówki. Strażnik miejski nie miał dla niej ani cienia zrozumienia. Nasz szef ruszył więc z mandatem 100 zł do Straży Miejskiej w Katowicach z prośbą o umorzenie. Doradzili wizytę u prezydenta. Prosił też, by Hospicjum w Katowicach mogło korzystać z prawa do bezpłatnych parkingów. Nic nie wskórał - mówi z goryczą lekarka-wolontariuszka.

W tej sytuacji musi bulwersować nadawanie sobie uprawnień przez władzę dla samej siebie.

- Taka polityka władz: strefy słono płatnego parkowania - a jest ich w ciasnym mieście za mało - oraz utrzymywanie jednokierunkowych dróg w centrum śląskich miast, powoduje, że one się wyludniają. Nikt nie zatrzymuje się na zakupy, lunch w restauracji, randki. Wyjeżdża tam, gdzie można zaparkować, czyli do centrum handlowego. Tak umierają Katowice - mówi znany katowicki jubiler. Pyta też, dla kogo przebudowuje się miasto: dla urzędników dojeżdżających do pracy?

Grzywnę można umorzyć

Krzysztof Król, Straż Miejska w Katowicach

Prawo jest prawem i dlatego strażnik - jeśli zauważy osobę parkującą niezgodnie z przepisami - wręczy mandat nawet pracownikom hospicjum. Skąd ma wiedzieć, po co pracownik tam się zatrzymał? Poza tym, hospicjów nie ma wśród uprawnionych do zajmowania bezpłatnych miejsc parkingowych. Gdyby były uprawnione, zaraz odezwaliby się prywatni lekarze - że oni też podjeżdżają do chorego. Można jednak się starać o umorzenie grzywny u prezydenta, nawet do 60 dni, jeśli nie jest jeszcze wdrożona windykacja. Odpowiadamy też na wezwania np. lekarzy, by umożliwić im podjechanie do chorych - mimo braku miejsca do parkowania. Wystarczy do nas zadzwonić.

Atrakcyjny parking dla swoich

Jarosław Wojtas, czytelnik z Bytomia

Zawodowo zajmuję się gospodarką nieruchomościami. Natomiast strefy płatnego parkowania (zwłaszcza w Bytomiu) śledzę - jakby to określić - z zamiłowania, bowiem nie zawsze uchwały czy działania zarządcy drogi są zgodne z literą prawa, a temat osobiście mnie dotyczy. Zwolnienie urzędników z opłat dotyczy zazwyczaj urzędników na wyższych stanowiskach i wyznaczonych miejsc postojowych. Taka praktyka jest stosowana niemal w każdym mieście. Chciałem zwrócić uwagę na jeden - pozytywny - aspekt uchwały RM Katowice: wprowadza możliwość bezpłatnego parkowania dla niepełnosprawnych w dowolnym miejscu. Wcześniej było to tylko możliwe na tzw. kopertach. Niestety, w Bytomiu obowiązują "koperty".

Czytaj także: Katowice zapłaciły prawie 400 tys. za Tour de Pologne. Ile miasto zarobi?

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto