Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto dopłaci do bezrobotnych?

Ewelina Janota
fot. Karina Trojok
fot. Karina Trojok
Krzysztof Szczygieł, bezrobotny mieszkaniec Katowic, razem z Barbarą Wajdowicz, też bez pracy, zdecydowali się na uruchomienie własnej działalności gospodarczej.

Krzysztof Szczygieł, bezrobotny mieszkaniec Katowic, razem z Barbarą Wajdowicz, też bez pracy, zdecydowali się na uruchomienie własnej działalności gospodarczej. Chcieli zająć się handlem detalicznym, transportem i usługami związanymi z przeprowadzaniem prac remontowych. Ułożyli wstępny biznesplan, załatwili prawie wszystkie potrzebne formalności włącznie z wpisem do ewidencji prowadzonej przez prezydenta Katowic. Okazało się, że tylko po to, by... interes zamknąć. Według ich założeń, firma powinna była rozpocząć działalność 2 listopada, jednak z braku środków wszystko poszło na marne.


500 złotych na wszystko

Pan Krzysztof od ponad roku nie ma stałego zajęcia, choć przedtem przez 12 lat pracował jako górnik w Polsce i w Czechach. Po wypadku w czeskiej kopalni postanowił zrezygnować z pracy pod ziemią. Przez pewien czas dorabiał w firmie budowlanej. Pani Barbara uczyła się w zawodowej szkole handlowej. Ze względów zdrowotnych musiała przerwać praktykę w sklepie. Wychowuje roczną córeczkę Agnieszkę. Młodzi bezrobotni mieszkają wspólnie – na utrzymanie siebie i dziecka mają miesięcznie około 500 zł. Pani Barbara (ma doświadczenie w pracy z kasą fiskalną) próbowała zatrudnić się jako sprzedawczyni, ale okazało się, że firma jest niewypłacalna. Zarejestrowany w Powiatowym Urzędzie Pracy Krzysztof wciąż bezskutecznie poszukuje zajęcia.


Skazani na biedę

– Oferty pracy są najczęściej nieaktualne, albo dotyczą zajęcia „na czarno” – twierdzi Czytelnik. – Na takie warunki nie chcę się zgodzić, bo mamy na utrzymaniu dziecko. Chodzi także o to, że z takiej pracy nikt nie odprowadza składek na ZUS, a chciałbym gromadzić kapitał na przyszłość.
Aby otrzymać przysługujący mu zasiłek z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, regularnie uczestniczy w kursach w ramach programu „Nowy start”. Te szkolenia mają pomóc wyjść z bezrobocia. Lecz wiedza zdobyta na nich nie przynosi efektów, bo wcale nie pomaga w znalezieniu zajęcia.

Krzysztof Szczygieł i Barbara Wajdowicz są przekonani, że gdyby mieli pieniądze na samochód, komputer i wszystko to, co jest potrzebne do uruchomienia firmy, rozwinęliby skrzydła. Lecz w urzędzie pracy nikt nie chce wczuć się w ich położenie. Ich zdaniem, uzyskanie pożyczki na rozpoczęcie działalności przez takich ludzi jak oni, jest po prostu niemożliwe. Wędrówki do Powiatowego Urzędu Pracy i prośby o pomoc są bezcelowe.


Na co są dotacje

– Gdy przynieśliśmy wstępny plan naszej działalności, usłyszeliśmy od pracownika PUP, że na to dotacji nie otrzymamy, bo firma obejmowałaby zbyt szeroki zakres działalności – mówi Krzysztof Szczygieł. – Usłyszeliśmy wprost: wniosku nie mamy co składać.
Iwona Błaszkiewicz, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Katowicach, nie zgadza się z tymi zarzutami.

– Nasi pracownicy są zobowiązani przyjąć każdy wniosek w sprawie dotacji – mówi. – Od pana Szczygła takiego wniosku nie otrzymaliśmy.

Na zarzut Barbary Wajdowicz, że pieniądze są, ale tylko na taką działalność, jaką wskaże PUP, na przykład na piekarnię albo zakład krawiecki, Iwona Błaszkiewicz odpowiada.

– Środki na uruchomienie działalności gospodarczej z Powiatowego Urzędu Pracy przysługują tylko osobom, które zajmują się produkcją, rzemiosłem i usługami. Nie są przyznawane tym, którzy ubiegają się o pieniądze na działalność związaną z handlem. Zgodnie z przepisami unijnymi, środki nie są przekazywane także tym osobom, które chcą rozpocząć działalność transportową.
Młodzi bezrobotni próbowali szukać pieniędzy gdzie indziej. Odwiedzili banki i instytucje w Katowicach, które oferują pożyczki na rozwój biznesu. Wszędzie usłyszeli, że wymagane jest albo funkcjonowanie firmy przez co najmniej trzy miesiące, albo wkład własny w wysokości 30 procent kapitału, czy wreszcie zabezpieczenie majątkowe. Ale oni tych warunków nie spełniają.



Dla kogo pieniądze

Bezrobotnemu mogą być przyznane jednorazowo środki w wysokości nie przekraczającej 500 procent przeciętnego krajowego wynagrodzenia. Mogą mu być również zrefundowane koszty pomocy prawnej, konsultacji i doradztwa związane bezpośrednio z podjęciem działalności gospodarczej do wysokości 80 procent udokumentowanych kosztów pomocy prawnej, konsultacji lub doradztwa, nie wyższej jednak niż przeciętne wynagrodzenie.
Pożyczki z urzędów pracy są bezzwrotne tylko wtedy, gdy firma utrzyma się na rynku przez minimum 12 miesięcy. Jeśli jednak bezrobotni, którzy otrzymali pieniądze, wykorzystają je niezgodnie z ich przeznaczeniem lub na działalność krótszą niż 12 miesięcy, są zobowiązani do zwrotu przekazanych środków wraz z ustawowymi odsetkami w ciągu 30 dni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto