Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ks. Jacek Staniec oficjalnie został nowym proboszczem parafii św. Anny w Nikiszowcu. Sam pochodzi z Bogucic

Redakcja
Ks. Jacek Staniec nowym proboszczem w Nikiszowcu
Ks. Jacek Staniec nowym proboszczem w Nikiszowcu Marzena Bugała
Od dziś parafia św. Anny w Nikiszowcu ma nowego proboszcza. 31 stycznia ksiądz Jacek Staniec oficjalnie został wprowadzony do parafii. Z tej okazji o godzinie 11 rozpoczęła się tam uroczysta msza. Nowy proboszcz objął stanowisko po skonfliktowanym ze społecznością księdzu Tomaszu Sewerynie.

31 stycznia nowym proboszczem parafii św. Anny w Katowicach-Janowie został mianowany ks. Jacek Staniec, dotychczasowy duszpasterz w domu rekolekcyjnym w Koniakowie. Nowy proboszcz został wprowadzony podczas uroczystej mszy, która rozpoczęła się o godzinie 11 od odczytaniu listu od abp.ks. Wiktora Skworca.

Ks. Jacek Staniec został przywitany brawami przez wiernych, którzy zebrali się w kościele św Anny w niedzielę podczas specjalnego nabożeństwa powitalnego. Warto wspomnieć, że nowy proboszcz pochodzi z Bogucic, równie tradycyjnej dzielnicy Katowic co Nikiszowiec. Swoją posługę kapłańską zaczynał m.in. jako kapelan w kościele pw. Chrystusa Króla w Lędzinach. Uczył też religii w tamtejszym liceum, gdzie cieszył się powszechną sympatią i szacunkiem wśród uczniów, które zyskał sobie m.in otwartością na dyskusję i nieuciekaniem od trudnych tematów. Do swoich podopiecznych zwracał się w charakterystyczny sposób "Hej mistrzu".

Następnie ks. Staniec pełnił posługę w parafii na katowickim osiedlu Witosa a ostatnio w domu rekolekcyjnym w Koniakowie.

Nie jest tajemnicą, że ksiądz Staniec obejmie stanowisko po księdzu Tomaszu Sewerynie, który probostwo w Nikiszowcu przejął latem ubiegłego roku i niemal od samego początku mocno skonfliktował się z mieszkańcami Nikiszowca.

Ks. Seweryn „zasłynął” m.in. wymówieniem najmu przykościelnej salki społecznikom z Centrum Aktywności Lokalnej, czym zraził do siebie część mieszkańców, a kolejną niepopularną decyzją było zwolnienie niektórych pracowników parafii. W swoim pożegnaniu z mieszkańcami ksiądz Tomasz Seweryn odniósł się do niechęci, jaką żywiła do niego część parafian, krytykował również decyzje kurii metropolitalnej.

Ksiądz Tomasz Seweryn parafią św. Anny w katowickim Nikiszowcu rządził przez około pół roku, tyle wystarczyło by mieszkańcy prosili o interwencję katowicką kurię.

- Kiedy dowiedziałem się, że na Nikiszowcu pali się kukła z napisem ks. Tomasz Seweryn, to powiem Wam szczerze, że byłem przerażony gdzie jestem. Byłem również przerażony tym, że nikt nie był w stanie mi pomóc w tym momencie. Jak można tak społecznie kogoś zlinczować i za co? Ale przeszedłem przez to – podkreślał podczas pożegnania z parafianami. Przekonywał, że miał uporządkować sprawy parafii, wymieniał to co udało się osiągnąć, mówił o uporządkowaniu finansów, umów najmu, stworzeniu nowej strony internetowej.

- Dostałem bardzo trudne zadanie, bo przychodzę do parafii, która jest nastawiona tak negatywnie. Ja mam to ogarnąć, zrobić tu pewien porządek, ja tu przychodzę z pewną misją, jestem tu posłany – tłumaczył.

Proboszcz przyznał, że jeden z parafian mu groził, był też - jak twierdzi - szkalowany w mediach, natomiast w grudniu zdemolowano kościelną choinkę, a ksiądz usłyszał „wypie….”.

Reakcja kurii na te słowa była błyskawiczna. W specjalnym oświadczeniu, podpisanym przez ks. Jana Smolca, kanclerza Kurii Metropolitalnej stwierdzono, że "Ostatnie wypowiedzi ks. Tomasza Seweryna, wygłoszone w kościele w Katowicach-Janowie i opublikowane w internecie, zawierają wyłącznie subiektywną ocenę zdarzeń i działań duszpasterskich przez niego podejmowanych, ale także ogólnej sytuacji w parafii i przebiegu kontaktów z Arcybiskupem Katowickim i jego przedstawicielami. Wypowiedzi te są potwierdzeniem opinii wielu, że ks. Seweryn nie zasługiwał na zaufanie wyrażone w powierzeniu mu odpowiedzialności za wspólnotę parafialną, wobec której powinien pokornie sprawować posługę miłości (officium caritatis)".

- Od samego początku posługi niepokój budziły sygnały wiernych wskazujące na działania Księdza Administratora, które burzyły pokój i jedność we wspólnocie parafialnej. Dotyczyły one m. in. negatywnej oceny działań jego poprzednika, wyrażanej w mediach społecznościowych; nieprzemyślanych decyzji odnoszących się do najbliższych współpracowników, zarówno duchownych, jak i świeckich; niespójności między działaniami natury ekonomicznej i duszpasterskiej; przyjęcia stylu administrowania parafią pozbawionego otwartości i dialogu. Sygnały te były analizowane i rozeznawane - czytamy w oświadczeniu.

Kuria w oświadczeniu zwróciła uwagę, że poważnie podchodzono do sytuacji w parafii, czego przejawem były rozmowy telefoniczne z księdzem administratorem inicjowane przez arcybiskupa katowickiego, a także wizyta na probostwie jego przedstawicieli pod przewodnictwem wikariusza generalnego. Miały na celu naprawienie sytuacji w parafii i w ówczesnych rozmowach nie było nacisków na złożenie rezygnacji z urzędu administratora, lecz zwrócenie uwagi, że ta sytuacja może zaważyć na mianowanie go proboszczem parafii.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto