Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kryzys w górnictwie zatopi branżę okołogórniczą? Co trzecia firma może zbankrutować. Aż 82 proc. notuje spadki

Jacek Bombor
Jacek Bombor
Kryzys w górnictwie. Co trzecia firma okołogórnicza może zbankrutować. Aż 82 proc. notuje spadki.
Kryzys w górnictwie. Co trzecia firma okołogórnicza może zbankrutować. Aż 82 proc. notuje spadki. Fot. Lukasz Kaczanowski/Polska Press
Śląskie, kryzys w górnictwie. Raport dotyczący sytuacji firm okołogórniczych pokazuje, że gdy błyskawicznie rząd nie wesprze sektora, Śląsk czeka gigantyczne bezrobocie I marazm gospodarczy. Dowody?

Kryzys w górnictwie. Co trzecia firma okołogórnicza obawia się bankructwa

Raport dotyczący sytuacji firm okołogórniczych pokazuje, że gdy błyskawicznie rząd nie wesprze sektora, Śląsk czeka gigantyczne bezrobocie I marazm gospodarczy. Dowody?

Obraz sektora na dziś to obraz nędzy i rozpaczy – wyłania się z opracowania naukowców Uniwersytetu Ekonomicznego, na zlecenie Izby Przemysłowo-Handlowej w Katowicach.

Na potrzeby badania prześwietlono obecną sytuację 207 firm okołogórniczych

w okresie od października do listopada ubiegłego roku. Aż 82 procent badanych odnotowało w tym czasie spadki obrotów z branżą górniczą, a aż 26 procent z nich uznało, że te spadki zagrażają działalności! 64 procent badanych odczuwa trudności związane z płynnością, bo kopalnie nie płacą na czas. A dwie trzecie pracowników branży nie ma kompetencji, by natychmiast podjąć pracę w innej branży. Większość firm stwierdziła, że na dzień dzisieiszy zmiana profilu działalności jest w ich wypadku niemożliwa. 127 firm stwierdziło, że bez dostaw dla górnictwa nie przetrwa dłużej niż 8 miesięcy!

Optymizmem nie napawa też sytuacja finansowa najważniejszych graczy na rynku. Naukowcy przeanalizował sytuację wybranych spółek z branży górniczej: Famur S.A., Patentus S.A., Moj. S.A., Bumech S.A., JSW S.A. oraz Enea S.A. – przedsiębiorstw będących zarówno dostawcami górnictwa, trudniących się samym wydobyciem oraz finalnymi odbiorcami węgla. Wykorzystując powszechnie dostępne raporty giełdowe porównano dane finansowe za pierwsze półrocze 2020 roku z danymi z 2019 roku. Wnioski? Bardzo smutne.

Dane finansowe spółek znacznie pogorszyła się kondycja badanych przedsiębiorstw w porównywanych okresach - w sześciu na siedem przypadkach uległy znacznemu spadkowi.

Wszystkie spółki wykazywały zysk na koniec czerwca 2019 r.

, podczas gdy na koniec pierwszego półrocza 2020 roku w trzech przypadkach wystąpiła strata (JSW S.A., Enea S.A., Bumech S.A.). Wyłącznie jedna spółka (MOJ S.A.) prezentuje wzrost wyników o 15,88 proc. i równocześnie utrzymanie zysku. W odniesieniu do przychodów, największe zmiany zaobserwowano w spółkach Famur S.A., JSW S.A. oraz EneaS.A. W dwóch pierwszych przypadkach przychody osiągane w pierwszym półroczu 2020 r. były niższe, niż te osiągnięte w analogicznym okresie roku 2019 (kolejno 33 proc oraz 45 proc). W przypadku EneaS.A. rok 2020 wygenerował przychody wyższe o 28 proc.. W pozostałych jednostkach (BUMECH S.A.., MOJ S.A.) z wyjątkiem PATENTUS S.A. zaobserwowano spadek osiąganych przychodów w roku 2020 i zmiany te, choć wartościowo niższe, to procentowo sięgały od 49 proc do 71 proc..

- Wszystkie spółki, za wyjątkiem spółka MOJ S.A) charakteryzuje pogorszenie niemal wszystkich wskaźników rentowności. Największe zastrzeżenia co do wartości tego wskaźnika płynności budzi spółka JSW S.A., która w obu okresach prezentuje wysokość wskaźników płynnościowych na bardzo niskim poziomie. Sytuacja finansowa analizowanych spółek w większości przypadków uległa więc pogorszeniu, a sytuacja transformacji i pandemia koronawirusa, w dalszym ciągu wywierają piętno – czytamy w opracowaniu dla GIPH.

Gdy dodamy do tego fakt, że produkcja węgla spada od 2007 roku na łeb na szyję, ten rok będzie najsłabszy od 10 lat, a samo wydobycie najniższe od 70 lat

, a poziom zapasów węgla osiągnął we wrześniu rekordowe ilości (szacuje się, że zapasów jest 21 mln ton, nie licząc importu zza granicy), to obraz jawi się katastrofalny. A sam import węgla obcego to ponad 5 mln ton, czyli 20 procent krajowego wydobycia!

I jeszcze koszty. Pal licho, gdyby spadały. Tymczasem rosną te najważniejsze, wynagrodzenia z narzutami, wynoszą już od 52 do nawet 60 proc. kosztów ogółem

. praktyce oznacza to ogromne straty związane z brakiem wydobycia i sprzedaży węgla dla kopalni. A tymczasem rząd podpisał we wrześniu z Międzyzwiązkowym Komitetem Protestacyjno-Strajkowym Regionu Śląsko-Dąbrowskiego porozumienie. Dokument ten, choć stanowi jedynie zbiór deklaracji będących podstawą do tworzenia ostatecznego scenariusza wygaszania górnictwa węgla kamiennego w Polsce, jasno przedstawia zobowiązania rządu i przywileje górników. A takiego zobowiązania nie stworzono jednak dla branży okołogórniczej. Jedno jest pewne. Pieniędzy na razie ani w samych kopalniach, ani w rządzie nie ma, by ratować cały sektor. Dlatego przedsiębiorcy z branży okołogórniczej liczą na rozmowy z rządem. Chcą ustawy pomocowej

Wygaszanie górnictwa w ciągu 30 najbliższych lat oznacza nie tylko likwidację miejsc pracy w samych kopalniach, ale także w przedsiębiorstwach współpracujących z nimi. Są konkretne wyliczenia.

- W wariancie optymistycznym zniknie 26 tysięcy 667 miejsc pracy, w pesymistycznym 75 tysięcy 876.

Najbardziej prawdopodobny wariant oznacza likwidację 50 tysięcy 580 etatów – podaje Górnicza Izba Przemysłowo-Handlowa.

Dane są konkretne, wymagają w ocenie ekspertów natychmiastowej reakcji rządu, by Śląsk nie pogrążył się w biedzie, przejawiającym się w gwałtownie rosnącym bezrobociu.

- Branża wydobywcza wraz z otoczeniem gospodarczym w dużej mierze kreuje stabilne miejsca pracy

. Sama branża okołogórnicza, przy ostrożnych szacunkach, zatrudnia 400 tys. pracowników. Do tego pod uwagę należy wziąć firmy stanowiące otoczenie sektora, które w znacznej mierze zapewniają byt blisko połowie populacji Śląska. Likwidacja tych miejsc pracy może doprowadzić do znacznego wzrostu bezrobocia głównie na Śląsku, ale także w innych częściach kraju. Naszym zadaniem, jako odpowiedzialnych przedsiębiorców, jest znalezienie nowych kierunków rozwoju wykorzystującego lokalne know-how i potencjał rozwojowy. Te prace już się rozpoczęły. Mamy nadzieję, że ich efektami będziemy mogli podzielić się z rządem. Czekamy na podjęcie rozmów – mówi Janusz Olszowski, Prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.

W ocenie GIPH musi powstać ustawa pomocowa, skonsultowana z samorządami

, gdzie przedsiębiorstwa, kopalnie, funkcjonują, która określi konkretne fundusze unijne, z których będzie można skorzystać, by mogły się przebranżowić. Pomysły na teraz? Konkretne wsparcie dla przedsiębiorstw w kierunku produkcji przemysłowej, zmniejszenie zatrudnienie w zawodach górniczych wymagających niskich kwalifikacji (angażowanie firm okołogórniczych w inteligentne specjalizacje województwa śląskiego oraz innych terenów górniczych z jednostkami badawczymi i edukacyjnymi, aby mogły zdobywać nowe rynki , były w stanie postawić na nowe produkty, modele biznesowe z wykorzystaniem funduszy strukturalnych i Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Sęk w tym, że nie będzie można jednocześnie zrezygnować z produkcji na rzecz wygaszanego górnictwa – to ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa.

- Branża okołogórnicza liczy, że dialog doprowadzi do wypracowania mechanizmów pomocowych i branża będzie mogła skorzystać z dodatkowego wsparcia finansowego na procesy innowacyjne i konkurencyjność, a co za tym idzie, uchronić Śląsk i inne regiony górnicze przed najbardziej pesymistycznym scenariuszem – informuje Olszowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rudaslaska.naszemiasto.pl Nasze Miasto