Kompania Węglowa będzie dokładniej przyglądać się delegacjom ratowników górniczych, którzy pracują m.in. w Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Chce, by delegacje wynosiły maksymalnie trzy miesiące.
- To za mało, by porządnie się przeszkolić i zapoznać ze sprzętem - twierdzą zgodnie ratownicy.
Ze śląskich kopalń do CSRG delegowani są najlepsi ratownicy górniczy. W Stacji przechodzą szkolenia, pracują na najlepszym sprzęcie, biorą udział w akcjach nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Nazywani są elitą wśród ratowników. Zdarza się, że delegacje niektórych z nich wynoszą nawet ponad dwa lata.
- Tymczasem okres oddelegowania ratowników zawsze wynosił do trzech miesięcy - tłumaczy Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej SA w Katowicach. - Jednak niektórzy ratownicy otrzymywali przedłużenia delegacji nawet na kilka lat. Chcemy wprowadzić większą rotację, tak, żeby zachowany został trzymiesięczny okres. Nie ma tutaj mowy o żadnej sensacji - podkreśla.
Ratownicy górniczy twierdzą, że trzymiesięczne delegacje to zbyt krótki okres czasu, by dobrze zapoznać się ze sprzętem. - W Bytomiu są specjalistyczne urządzenia, których nie ma często w innych kopalniach. Poza tym sprzętu jest bardzo dużo, a do tego on co jakiś czas jest modernizowany. Trzeba się solidnie szkolić, być na bieżąco. Chodzi tutaj przecież o bezpieczeństwo ludzi - tłumaczą ratownicy górniczy.
- Delegowani ratownicy górniczy są przecież doświadczonymi ratownikami z 15-, 20-letnim stażem. Na szkolenia nie jadą osoby, które dopiero uczą się zawodu - mówi Z. Madej.
Co zrobić w trakcie wypadku drogowego?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?