Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec kariery Edwarda Trochy, szefa policji w Rudzie Śląskiej

Izabela Kacprzak
Komendant Trocha przechodzi w stan spoczynku. Tomasz Jodłowski
Komendant Trocha przechodzi w stan spoczynku. Tomasz Jodłowski
Według naszych informacji, dziś komendant śląskiej policji generał Kazimierz Szwajcowski odwoła ze stanowiska Edwarda Trochę, szefa policji w Rudzie Śląskiej.

Według naszych informacji, dziś komendant śląskiej policji generał Kazimierz Szwajcowski odwoła ze stanowiska Edwarda Trochę, szefa policji w Rudzie Śląskiej. Ze stanowiskiem pożegna się także Szczepan Neniczka, zastępca Trochy. Szwajcowski ma dość bałaganu w rudzkiej jednostce.

– Nareszcie! – cieszą się na wieść o tym policjanci z Rudy Śląskiej. – Myśleliśmy, że to niemożliwe.
Trosze, choć przechodzi w stan spoczynku, Szwajcowski nie podwyższy dodatku funkcyjnego, wliczanego do emerytury. Postępowanie dyscyplinarne nie zostanie jednak wszczęte.

Rudzka policja ma od kilku lat fatalne wyniki. Od paru miesięcy kontrolują ją funkcjonariusze biura spraw wewnętrznych, czyli „policja w policji”. Odwołanie komendanta ma też związek z naszymi licznymi tekstami, w których ujawniliśmy wiele bulwersujących faktów. Między innymi ten, że w wydziale przestępczości gospodarczej rudzkiej komendy pracuje Konrad G., siostrzeniec Trochy, który wraz z bratem Tomaszem (również policjantem) w maju 2005 r. został skazany przez Sąd Okręgowy w Częstochowie na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 3 lata i dozór kuratora – za posiadanie narkotyków.

W komisariacie II w Wirku, kierowanym przez lata przez podlegającego Trosze Tadeusza Kotułę, policjanci lekceważyli zgłoszenia o wykroczeniach i przestępstwach. Mieszkańcy zgłaszali sprawy, ale lądowały one w szufladzie. Gdy o tym napisaliśmy, Trocha podniósł Kotule dodatek funkcyjny z 750 zł do 1250 zł, po czym odesłał go na emeryturę.

Tydzień temu napisaliśmy, że policjanci z komisariatu III w Kochłowicach przez 3 miesiące nie potrafili ustalić nazwiska kierowcy, który zderzakiem autobusu zahaczył o wózek z miesięcznym niemowlęciem w środku i ciągnął go kilkadziesiąt metrów.

Dziś ujawniamy jeszcze jedną sprawę, która świadczy o standardach panujących w komendzie Edwarda Trochy. W połowie listopada Ryszard Kluska złożył doniesienie, że jego 10-letnia córka padła ofiarą przemocy ze strony nauczycielki tańca. Rudzcy policjanci przesłuchali dziecko, ale nie uwierzyli jego wersji, choć Kluska przedstawił wyniki obdukcji lekarskiej. Podczas rozmowy z dzieckiem na komisariacie nie było psychologa, a przesłuchanie świadków uznano za zbędne. Sprawa została umorzona.


Tego dnia 10-letnia Kamila wróciła do domu z płaczem. – Tato, ja już na ten głupi taniec nie pójdę – stwierdziła. I opowiedziała, jak pani Gabrysia, instruktorka tańca, „poszarpywała” ją, a potem „chwyciła za ręce i całej siły wygięła do tyłu”. Dziecko miało siniaki na ramionach.

Ryszard Kluska wziął córkę do auta i pojechał do klubu Country przy osiedlowym domu kultury w Bykowinie, dzielnicy Rudy Śląskiej. Instruktorka tańca była zdziwiona.

– Z ironicznym uśmiechem powiedziała mi: „Ja jej nie poszarpałam, ja ją tylko dotknęłam”. Liczyłem, że usłyszę choćby „przepraszam” – mówi Kluska.

Pojechał więc na komisariat Kochłowicach. Od dyżurnego policjanta usłyszał, że ma przyjść jutro (był 12 listopada 2005 r.). Następnego dnia rano pojechał z córką na obdukcję do szpitala w Goduli.

Dariusz Nitka, lekarz i biegły sądowy, napisał, że dziewczynka ma „stłuczenia ramion obustronne oraz krwiaka ramienia prawego”.

Z wynikami obdukcji oboje wrócili na kochłowicki komisariat. Przyjął ich młodszy aspirant Bogdan Leśnik. Przesłuchał ojca, potem dziewczynkę, ale na rozmowę z dzieckiem nie wezwał psychologa. Wcześniej spytał, „czy ma z tego zrobić notatkę służbową”.

– To pytanie mnie zdziwiło, bo przecież nie przyjechałem na policję, żeby się wyżalić, tylko po sprawiedliwość – mówi Ryszard Kluska.

Zostawił policjantom nazwiska świadków. Na efekty śledztwa czekał miesiąc: Prokuratura Rejonowa w Rudzie Śląskiej sprawę „o naruszenie nietykalności cielesnej” Kamili umorzyła. Prok. Aneta Mucha nie dostrzegła „interesu społecznego w kontynuowaniu ścigania przestępstwa prywatno-skargowego”.
Poradziła, by ojciec, jeśli nie jest zadowolony z jej decyzji, złożył w sądzie prywatny pozew.

Córka nie raz skarżyła się, że ta pani ich szarpie, że krzyczy – przyznaje Marianna Wielgomas, mama 11-letniej Oliwii, która też chodzi na lekcje tańca. – Tam rzeczywiście jest coś nie tak. Starsza córka, która tam chodziła, też narzekała.

10-letnia Maja: – Kamila nic nie zrobiła. Stanęła tylko w drugą stronę, a pani podeszła i ją szarpnęła, wygięła od tyłu z całej siły. Raz tak inna dziewczynka się popłakała, jak pani nią szarpnęła. Wolimy tańczyć z panem Wackiem.

Andrzej Surdel, starszy instruktor i szef Osiedlowego DK „Country”, sprawę nazywa „rozdmuchaną”. Nie wierzy zeznaniom Kamili. – Na pewno nikt nie uderzył jej specjalnie, a w tańcu musi być gimnastyka – mówi.

Zastrzeżeń do pani instruktor nie ma i nie widzi potrzeby ingerowania w jej zajęcia.

Gabriela Skaba-Kupis, instruktorka w kółku tanecznym Silesiana, uczy tańca od 4 lat. W pobliskiej szkole jest wuefistką.

– Nic się nie stało – uznaje. – Po prostu ustawiłam dziecko do figury, a dziewczynka widocznie łatwo się zasinia. Dzieci są różne. Jak chce się ładnie tańczyć, to trzeba wymagać.
Kluska poskarżył się na pracę rudzkich policjantów w komendzie wojewódzkiej. Zamierza oddać sprawę do sądu.

Piotr Palion, rzecznik policji w Rudzie Śląskiej uważa, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem: – Dziewczynka była przesłuchana w obecności ojca. To wystarczy, bo nie dotyczy przestępstwa seksualnego.

Twierdzi, że przesłuchano świadka, akompaniatora, a ten potwierdził, że nauczycielka „poszarpała” dziewczynkę. – Ale to było zdarzenie incydentalne – mówi Palion. Dlaczego nie przesłuchano, jak sugerował ojciec Kamili, innych dzieci? Czy wtedy prokurator dostrzegłby w sprawie „interes społeczny”?

– Tego nie wiedzieliśmy – przyznaje. Obiecuje że policja zajmie się sprawą, o ile taka będzie wola prokuratury...



Powiedziała nam
Bożena Paczuska-Jałowińska, psycholog z Komitetu Ochrony Praw Dziecka w Warszawie

To co stało się w Rudzie Śląskiej to ewidentny brak wiedzy na temat co jest przemocą wobec dziecka, a co nie. Zachowaniem przemocowym jest poszturchiwanie, wyśmiewanie, a nie tylko brutalny gwałt czy pobicie. W opinii społecznej, uznane za niegroźne, a to upośledza prawidłowy rozwój dziecka. Nikt z dorosłych się sprawą Kamili nie przejął, zbagatelizował. Przesłuchanie dziecka powinno odbywać się zawsze w obecności psychologa lub policjanta do tego przeszkolonego. Chodzi o umiejętność zadawania pytań, o zadbanie o psychiczny komfort dziecka. Dla dziecka przesłuchanie w przykrej dla niego sprawie jest traumą, której skutki są może mało widoczne, ale wyjdą w przyszłości. Niestety.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto