Niedzielne przedpołudnie 23 maja na Nikiszowcu. Cafe Byfyj jest jak zawsze oblegany. Na zewnątrz w podcieniach wszystkie stoliki są zajęte, więc obsługa dostawia dla nas dodatkowe dwa leżaki przy oknie od ul. Krawczyka. Zamawiamy herbatę, jajecznicę i deser.
Obserwujemy, jak u zbiegu ul. Krawczyka, Janowskiej i pl. Wyzwolenia zatrzymują się kolejne samochody. Jest ich pięć, za chwilę osiem. Zaparkować próbują kolejni kierowcy. - Przepraszam, ale tędy jeżdżą autobusy. Blokuje pan drogę - zwracam uwagę raz, drugi i trzeci. O tym, że obok stoi znak znak B-36, czyli zakaz zatrzymywania się, nazywany popularnie zakazem parkowania, nawet nie wspominam.
Inni mistrzowie kierownicy przejeżdżają bez skrupułów przez pl. Wyzwolenia, choć ze wszystkich stron jest on obwarowany znakami B-1, oznaczającymi zakaz ruchu w obu kierunkach. Zdarzają się i tacy, jak kierowca czarnego BMW serii siódmej, którzy w tym miejscu parkują.
Siedem zgłoszeń o nielegalnym parkowaniu w ramach akcji "Wyzwanie Parkowanie"
4 maja Urząd Miasta Katowice w ramach akcji "Wyzwanie Parkowanie" uruchomił stronę internetową, za pośrednictwem której można zgłaszać przykłady nieprawidłowego parkowania w mieście. Od tego czasu wpłynęło dziesięć zgłoszeń z Nikiszowca. Siedem dotyczy wspomnianego zbiegu ul. Krawczyka, Janowskiej i pl. Wolności.
Co zgłaszają internauci?
- "Dzień jak co dzień na Nikiszu. Nie da się normalnie przejść przez plac, bo jest w połowie zastawiony przez samochody. Bardzo proszę o pilną interwencję w tej sprawie"
- "Codzienne łamanie zakazu zatrzymywania i postoju oraz łamanie zakazu jazdy przez rynek, co utrudnia przejazd autobusów. Kierowcy często jadą niebezpiecznie szybko, jakby świadomi zakazu chcieli przejechać jak najszybciej"
- "Zastawiony cały pl. Wyzwolenia. Proszę o interwencję"
- "Notoryczne parkowanie na zakazie. Ludzie parkują byle jak, byle na szybko i w ten sposób często blokują drogę przejazdu dla autobusów"
- Problem jest nam znany - przyznaje Jacek Pytel, rzecznik Straży Miejskiej w Katowicach. - Staramy się reagować na wszystkie zgłoszenia mieszkańców - dodaje.
Donice z kwiatami jako bariera dla samochodów
Pierwsze kroki w celu uregulowania patologii związanych z parkowaniem na Nikiszowcu zostały już podjęte. Są to chociażby wspomniane znaki zakazu zatrzymywania się i zakazu ruchu w obydwu kierunkach, których jeszcze kilka lat temu nie było. Niestety nie wszyscy się do nich stosują.
- Przy pl. Krawczyka wkrótce pojawią się donice z zielenią, które będą pełniły funkcję zapory, aby samochody nie parkowały wprost pod drzwiami mieszkańców - zapowiada Jarosław Makowski, radny oraz mieszkaniec Nikiszowca. - Jeśli w tym miejscu to rozwiązanie się sprawdzi, wówczas będziemy stosować je także w innych newralgicznych punktach - dodaje.
Przyznaje jednak, że natłok samochodów to nie tylko problem pl. Wyzwolenia, ale całego zabytkowego osiedla, które jest zastawione samochodami należącymi nie tylko do turystów, ale także do samych mieszkańców.
- Sęk w tym, że musimy uwzględnić potrzeby wszystkich: mieszkańców, turystów, przedsiębiorców. Wśród mieszkańców narasta frustracja, ponieważ wiele osób nie rozumie, że Nikiszowiec to nie skansen. Jeszcze kilka lat temu nikt nie spodziewał się, że będą tutaj przyjeżdżały takie tłumy - ocenia radny.
Turyści są przyzwyczajeni do tego, że gdyby tylko mogli, zaparkowaliby przy samym stoliku w Śląskiej Prohibicji lub przy schodach do kościoła św. Anny. Z kolei przedsiębiorcy muszą uważać, aby nie stracić gości.
- Problem narasta i musimy znaleźć rozwiązanie, które pozwoli nam odpowiednio wydzielić przestrzeń dla samochodów oraz ludzi, biorąc pod uwagę interesy wszystkich stron - podkreśla Makowski w rozmowie z DZ.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?