Coraz gorsze warunki pracy oraz nieprzestrzeganie praw pracowniczych i związkowych. Tak związkowcy tłumaczą akcje protestacyjne. Najważniejszy postulat zgłoszony przez Solidarność dotyczy zwiększenia zatrudnienia. Kolejne, to podwyżki dla najmniej zarabiających i podpisanie umów na czas nieokreślony.
Protest rozpoczął się punktualnie o godzinie 11, zakończył po godzinie i piętnastu minutach. Wzięło w nim udział około 50 osób.
- Formą protestu było blokowanie kas, robiliśmy to płacąc w nich jednogroszówkami - mówi Mirosław Grzywa, reprezentujący NSZZ Solidarność w Katowicach. - Za pieniądze kupowaliśmy słodycze, które później przekażemy do domu dziecka w Katowicach, ale jeszcze zastanawiamy się nad wyborem. Akcja była skierowana przeciwko pracodawcy, nie klientom. Ze względu na nich nie chcieliśmy jej przedłużać - dodaje.
Reakcje klientów były różne, choć jak podkreślają związkowcy, większość podeszła do protestu z dużą dozą wyrozumiałości.
- Oczywiście były też wypowiedzi negatywne w stylu "funkcyjni wyszli zza biurek". Tłumaczyłem, że jestem normalnym pracownikiem, żadnym funkcyjnym - wyjaśnia Mirosław Grzywa.
Jest oburzony natomiast zachowaniem pracowników ochrony sklepu. - Robili zdjęcia wszystkim protestującym, to metody z poprzedniej epoki - dodaje.
Teraz czekają na ruch pracodawcy. - Sieć Lidla na Śląsku jest rozbudowana, my wybraliśmy ten w Katowicach, bo to stolica Śląska, ale nie wykluczamy, że jeśli nie będzie efektu, powtórzymy to w innych miastach naszego regionu - dodaje Grzywa.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?