Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katowice. Niedawno otwarta restauracja SOMI kończy działalność. Powód? 16 tysięcy złotych do zapłaty za prąd...

Szymon Karpe
Szymon Karpe
Faktura do zapłaty w wysokości 16 tysięcy złotych skłoniła właścicieli do zamknięcia lokalu. To 8 razy więcej niż płacili za prąd do tej pory.
Faktura do zapłaty w wysokości 16 tysięcy złotych skłoniła właścicieli do zamknięcia lokalu. To 8 razy więcej niż płacili za prąd do tej pory. pixabay/arch. NM
Kolejna restauracja znika z gastronomicznej mapy Katowic. Otwarta zaledwie przed 3 miesiącami "SOMI chebureki&pizza" kończy działalność przez horrendalne rachunki za prąd. Faktura w wysokości 16 tysięcy złotych skłoniła właścicieli do podjęcia trudnej decyzji, jednak nie tracą nadziei, że sytuacja ulegnie poprawie, a "SOMI" znów się otworzy - być może w innym miejscu.

Kolejna restauracja znika z mapy Katowic

Restauracja SOMI chebureki&pizza przy ulicy Wojewódzkiej 28 w Katowicach otworzyła się w połowie września. Teraz, zaledwie po niecałych 3 miesiącach funkcjonowania, restauracja się zamyka. O swojej decyzji właściciele lokalu poinformowali w niedzielne popołudnie 4 grudnia na oficjalnym facebookowym profilu SOMI:

- Kochani, jak wiecie, sytuacja gospodarcza jest bardzo trudna dla małych nowo powstałych przedsiębiorstw. Przykro nam to mówić, ale jesteśmy również dotknięci tą sytuacją, która zmusza nas przemyśleć i na chwile zamknąć drzwi SOMI. Nie jest tajemnicą, że ceny energii elektrycznej poszybowały w górę. Nas też nie ominęło. Tym razem otrzymaliśmy fakturę w wysokości 16 000 zł, czyli 8 razy więcej niż zwykle.

Restauracja serwowała dania kuchni ukraińskiej, włoskiej i polskiej. Sporą popularnością cieszyło się ukraińskie danie narodowe, czyli chebureki - sporej wielkości nadziewane pierogi. Właściciele nie tracą nadziei, że powrócą jeszcze na kulinarną mapę Katowic. Jak sami napisali:

- Wierzymy, że już niedługo będziemy dalej przygotowywać dla Was najsmaczniejsze czebureki, więc się nie żegnamy, a mówimy do zobaczenia!

To niestety nie pierwszy w ostatnich tygodniach lokal w Katowicach, który zamyka się przez drastyczne podwyżki cen energii. Pod koniec października zamknęło się bistro "Bzik", a chodzą słuchy, że i kultowe "Drzwi zwane koniem" przy ulicy Warszawskiej najprawdopodobniej zmienią miejsce na tańsze w utrzymaniu.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto