Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katowice: Mariacka wraca do życia. Lokale zapełniły się klientami

Patryk Osadnik
Patryk Osadnik
Ul. Mariacka wraca do życia. Lokale zostały otwarte w ramach odmrażania gospodarki Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Ul. Mariacka wraca do życia. Lokale zostały otwarte w ramach odmrażania gospodarki Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Patryk Osadnik
Ulica Mariacka w Katowicach wraca do życia. Restauracje i bary zaraz po otwarciu zapełniły się ludźmi. - Tego nam było trzeba. Przede wszystkim psychicznego luzu - przyznaje Michał. W Klubowej cieszą się, że mogą złapać oddech i czekają, co przyniosą najbliższe dni. W Len Arte wprowadzają zmiany, ale tęsknią za tłokiem i gwarem.

W piątek, 13 marca, kiedy premier Mateusz Morawiecki ogłaszał wprowadzenie stanu zagrożenia epidemicznego, ul. Mariacka w Katowicach była zupełnie pusta. Lokale, zwykle pełne ludzi, zamykały się wcześniej z powodu braku klientów. W powietrzu wisiała atmosfera strachu.

Kilka tygodni później, kiedy z powodu pandemii COVID-19 restauracje mogły prowadzić wyłącznie sprzedaż na wynos, na popularnym deptaku można było spotkać wieczorem tylko kilku bezdomnych i pijaków. Większość popularnych lokali nadal pozostawała zupełnie zamknięta. Wyłącznie pojedyncze osoby i dostawcy odbierali jedzenie z otwartych restauracji.

W poniedziałek, 18 maja, rozpoczął się kolejny etap odmrażania gospodarki. Tym razem dopuszczono możliwość przyjmowania gości w restauracjach i barach. Efekt? Mariacka odżyła, choć normalnością bym tego nie nazwał.

"Tego nam było trzeba. Przede wszystkim psychicznego luzu"

- Od dawna mówiłyśmy, że jak tylko będzie to możliwe, to wyjdziemy na drinka i oto jesteśmy - śmieje się Klaudia, która do Klubowej przyszła z dwiema przyjaciółkami: Karoliną i Pauliną. Na stoliku rzeczywiście stoją trzy drinki, a obok nich trzy maseczki, ponieważ w przestrzeni publicznej nadal trzeba zasłaniać usta i nos.

- Najwięcej strachu było, kiedy wchodził w życie cały ten stan zagrożenia epidemicznego. Wtedy rzeczywiście się bałam - przyznaje Paulina. - Mnie od początku to nie za bardzo ruszało. Cieszę się, że teraz przynajmniej możemy wyjść na miasto - dodaj Karolina.

Wyraźnie widać, że po ponad dwóch miesiącach izolacji ludzie potrzebowali odrobiny oddechu. Ogródki przed lokalami na Mariackiej szybko zapełniły się grupkami znajomych, choć mniejszymi niż wcześniej. Był gwar, dym papierosów, piwo i... - Psychiczny luz - mówi Michał.

- Tego nam było trzeba. Przede wszystkim psychicznego luzu, bo siedząc cały czas w domu można zwariować. Potrzebujemy odrobiny normalności - uważa Michał.

Zgadza się z nim jego kolega ze studiów, Adam, choć przed Scenerią siedzi w lateksowych rękawiczkach.

"Jak duży będzie to oddech, okaże się zapewne po pierwszym tygodniu"

Z otwarcia gastronomii najbardziej cieszą się pewnie właściciele restauracji i barów przy ul. Mariackiej. Większość z nich już otworzyła swoje lokale. Kto jeszcze tego nie zrobił, ten szykuje się do otwarcia w najbliższych dniach.

- Jest to dla nas oddech, ponieważ przez ostatnie dwa miesiące tkwiliśmy w zupełnej niepewności. Teraz czekamy, jak na na otwarcie zareagują nasi goście - mówi Aleksandra z Klubowej. Tych w dniu otwarcia nie brakowało. Na stolikach pojawiły się informacje, które są już zdezynfekowane. To oznacza, że można przy nich siadać.

- Jak duży będzie to oddech, okaże się zapewne po pierwszym tygodniu. Wciąż działamy z pewnymi ograniczeniami. Przede wszystkim możemy przyjąć tylko ograniczoną liczbę gości. Nie wiemy, czy tak jak wcześniej będą oni korzystać bez obaw z naszych usług i jak odbiła się na nich cała ta sytuacja - ocenia Aleksandra.

- To był dla nas bardzo trudny czas. Musieliśmy sobie jakoś radzić, więc wprowadziliśmy dowozy, ale wiadomo, że to nie przynosiło takich zysków, jak przed pandemią - mówi Iza, menadżerka Len Arte.

To nie jedyna zmiana w restauracji, jaką podyktował koronawirus. Są oczywiście przepisowe dwa metry pomiędzy stolikami, płyn do dezynfekcji dłoni na wejściu, a kelnerki noszą rękawiczki i maseczki. Ze stolików zniknęło jednak tradycyjne menu, a pojawił się kod QR, który trzeba zeskanować telefonem, aby dowiedzieć się, co jest w karcie. - I to chyba zostanie z nami już na stałe - przyznaje menadżerka.

- Dla jednych była to zaleta, dla drugich wada, ale my zawsze cieszyliśmy się, że w naszej restauracji jest tłoczno i gwarno. To tworzyło fajną, domową atmosferę. Mówię w czasie przeszłym, ale mam nadzieję, że to jeszcze wróci, kiedy wszystkie obostrzenia zostaną zniesione - Iza.

Ul. Mariacka wraca do życia. Lokale zostały otwarte w ramach odmrażania gospodarki Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Katowice: Mariacka wraca do życia. Lokale zapełniły się klientami

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto