MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kariera Henryka M.

Anna Malinowska
Rys. Marek Nycz
Rys. Marek Nycz
Po aresztowaniu śląskiego barona paliwowego Henryka M. doszło do kolejnych zatrzymań, zamrożono też kilka inwestycji, w których M. był inwestorem. Chodzi m.in.

Po aresztowaniu śląskiego barona paliwowego Henryka M. doszło do kolejnych zatrzymań, zamrożono też kilka inwestycji, w których M. był inwestorem. Chodzi m.in. o tworzenie nowej regionalnej rozgłośni radiowej, realizację fabularnego filmu o Ryśku Riedlu, a także o budowę ekskluzywnej willi pośrodku gęstej zabudowy katowickiego osiedla Zgrzebnioka.

- Pan M., jako pierwsza osoba w historii tego osiedla, dostał pozwolenie na zburzenie szeregowców i budowę czegoś, co nijak miało się do koncepcji architektonicznej osiedla - mówią mieszkańcy okolicy. - Kiedy został aresztowany, została obok nas niczym nie zabezpieczona budowa. Boimy się, że podkop, który wykonano na potrzeby nowego domu pana M., może być groźny dla reszty zabudowań.
Osiedle Zgrzebnioka to głównie niskie, segmentowe domki. - Zabudowa jest bardzo gęsta - mówi jedna z mieszkanek, eurodeputowana Genowefa Grabowska. - Zburzenie dwóch segmentów tworzy lukę. To może być niebezpieczne dla stabilności okolicznych budynków. Wielokrotnie interweniowaliśmy w tej sprawie. Z katowickiego magistratu nie otrzymałam nawet odpowiedzi na moje pisma.

W katowickim magistracie powiedziano nam, że decyzję o budowie willi M. wydano w maju 2003 r. - Mieszkańcy osiedla odwołali się do Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, ale ten podtrzymał naszą decyzję - mówi naczelnik wydziału budownictwa Roman Olszewski. - Nie złamano prawa budowlanego i nie zmieniono koncepcji architektonicznej osiedla. Inwestor ma jeszcze rok na dokończenie budowy. Później pozwolenie przestanie obowiązywać.
Kilka miesięcy po uzyskaniu decyzji o zburzeniu szeregowców, kiedy budowa willi już ruszyła, Henryk M. został zatrzymany przez ABW. Siedzi w areszcie do dziś. - W momencie jego zatrzymania przerwano orace, zniknął sprzęt i tablice informacyjne - mówią mieszkańcy. - Teren jest tylko prowizorycznie ogrodzony blachami.

M. był właścicielem firmy paliwowej. Prokuratura zarzuca mu m.in. fałszowanie dokumentów i uchylanie się od podatków. Śledztwo prowadzone od 3 lat dotyczy nielegalnej produkcji i obrotu paliwami. W grę wchodzą gigantyczne pieniądze z oszustw na podatku VAT i akcyzie. Szacuje się, że dzięki firmom powiązanym z M. "wyprano" grubo ponad 73 mln zł. Śląski baron paliwowy "kupował" m.in. pracowników Urzędu Kontroli Skarbowej.
M. był też właścicielem najnowocześniejszego w Polsce studia nagrań - "Bazy" w Siemianowicach Śląskich. Był fanem grupy "Dżem". W "Bazie" muzycy odbywali próby, przygotowywali materiał na płytę. Henryk M. rokrocznie bywał na tyskim festiwalu na cześć Ryśka Riedla. Miał być sponsorem filmu "Skazany na bluesa" - o liderze "Dżemu". Chciał też stworzyć własne regionalne radio. Złożył już w tej sprawie wniosek koncesyjny, przygotowywał sprzęt, kompletował redakcję. Chętnie dawał pieniądze na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i budowę miejscowego kościoła.

W związku ze sprawą M. ABW zatrzymała 14 osób. Wpadli jego najbliżsi współpracownicy, m.in. były inspektor Urzędu Kontroli Skarbowej Henryk Sz. Za utajnianie nieprawidłowości w firmie Henryka M. pobierał on stałą pensję. Zarobił w sumie 90 tys. zł.
ABW zatrzymała też kierowniczkę katowickiego Urzędu Kontroli Skarbowej Mariolę B. Wzięła 130 tys. zł łapówki. Pieniądze dostawała w stałych pensjach przez ponad rok za informowanie M. o planowanych kontrolach w jego firmie i pomoc w uniknięciu odpowiedzialności karnej. Pieniądze dostarczali jej przedsiębiorca z Sosnowca, prywatnie szwagier wojewody Mariusz Ł., oraz radca prawny z Bielska Mariusz S.
Mariusz S. i Mariusz Ł. odpowiedzą za płatną protekcję i pomocnictwo w udzieleniu korzyści majątkowej osobie pełniącej funkcję publiczną. Z pomocy we wręczaniu łapówek Marusz Ł. czerpał stały dochód - M. dał mu w sumie 230 tys. zł. Mariusz S. wzbogacił się o 400 tys. zł.

Niedawno do aresztu trafił znany śląski adwokat, powiązany z Samoobroną Andrzej D. Odpowie za pranie brudnych pieniędzy. Razem z Mariuszem S. Andrzej D. miał w Pszczynie firmę, przez którą przechodziły trefne faktury. Wiadomo też, że Andrzej D. miał cynk o planowanym aresztowaniu Henryka M. Skąd? To m.in. bada prokuratura.
W sprawie jako świadek występuje poseł-detektyw Krzysztof Rutkowski. Firma Henryka M. korzystała z doradztwa prawnego pracowników Rutkowskiego. Jednym z doradców był były oficer ABW, drugim - były pracownik Departamentu Kontroli Skarbowej. Sam Rutkowski dostał w prezencie od M. samochód (bmw) za który później jednak detektyw zapłacił.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto