MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jesteśmy bliskimi sąsiadami

Rozmawiał: Jarosław Orzeł
Stan wielu ulic i budynków w Katowicach jest fatalny. Za to same pozytywne rzeczy mogę mówić o młodych pracownikach - mówi Paulus. Fot. Marcin Tomalka
Stan wielu ulic i budynków w Katowicach jest fatalny. Za to same pozytywne rzeczy mogę mówić o młodych pracownikach - mówi Paulus. Fot. Marcin Tomalka
Rozmowa z Ulrichem Paulusem, prezesem zarządu Transforma Elektromontaż 1 DZ: Ostatnio bywa pan w Katowicach dość często. Czy pamięta pan jakie wrażenie zrobiło na panu miasto podczas pierwszej wizyty? Ulrich Paulus: ...

Rozmowa z Ulrichem Paulusem, prezesem zarządu Transforma Elektromontaż 1

DZ: Ostatnio bywa pan w Katowicach dość często. Czy pamięta pan jakie wrażenie zrobiło na panu miasto podczas pierwszej wizyty?
Ulrich Paulus:
Ostatnio jestem tu dwa razy w miesiącu po trzy, cztery dni, ale świetnie pamiętam pierwsze wrażenie. Było nieciekawe. To był grudzień, dwa lata temu. Padał deszcz, było szaro. Przypomniało mi się południe Niemiec, okolice Düsseldorfu, skąd pochodzę. To też były teren przemysłowy, który w ciągu ostatnich 20 lat przeorientował się z produkcji stali i wydobycia węgla, na produkcję sprzętu elektronicznego, serwis, usługi. W Katowicach też są już pierwsze znaki, że zachodzi tu podobny proces.

DZ: Sądzi pan, że może się to udać tak, jak udało się w Niemczech?
UP:
Tutaj są do tego zdecydowanie trudniejsze warunki. Brakuje infrastruktury: dobrych i sprawnych połączeń komunikacyjnych, podłączeń mediów na terenach przemysłowych. Stan wielu ulic i budynków jest fatalny. Za to same pozytywne rzeczy mogę mówić o młodych pracownikach na Śląsku. Są otwarci i już teraz myślą w kategoriach europejskich.

DZ: Wracając do pierwszej wizyty w Katowicach. Rozumiem, że teraz zmieniło się już pana nastawienie do miasta?
UP:
Przełom nastąpił po mojej wizycie w Krakowie. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Sukiennice i zrozumiałem, jak wielka różnica jest między Katowicami i Krakowem. Druga sprawa, to właśnie nastawienie pracowników w naszej firmie do tego, co robią. To było fascynujące obserwować, jak łatwo potrafili zacząć pracować według najwyższych norm zachodnich.

DZ: Nie rozumiem... To Kraków przekonał pana do Katowic?
UP:
Tak. Zrozumiałem, że w Polsce mogą być tak piękne miejsca. Zacząłem myśleć, że to co jest możliwe w Krakowie z czasem stanie się też możliwe w Katowicach. Oczywiście tutaj jest o wiele mniej zabytków i więcej brzydkich, dziesięciopiętrowych wieżowców, ale przecież Berlin wschodni też był naładowany tego typu architekturą, a teraz pięknieje, bo są one remontowane. Różnica jest może tylko taka, że Berlin wschodni ma bogatego zachodniego kolegę, więc tutaj ten proces może zachodzić dużo wolniej.

DZ: Ma pan jakieś ulubione miejsce w Katowicach?
UP:
Hotel Monopol, w którym mieszkam. To świetny przykład tego, co można zrobić z zabytkowym budynkiem. Dzięki pracy i pomysłowi architektów powstało naprawdę piękne i nowoczesne miejsce.

DZ: Ostatnio władze miasta promują pomysł renowacji całej ulicy Dworcowej. Co pan o tym myśli?
UP:
To świetny pomysł. Tuż przy Dworcowej jest ulica Dyrekcyjna. To mój lubiony zakątek Katowic. Moim zdaniem właśnie w tym kierunku powinna pójść restauracja miasta.

DZ: Uważa pan, że władze miasta mają duży wpływ na jego rozwój? Jak miasta radzą sobie z problemami na zachodzie?
UP:
Oczywiście, że władze mają wpływ. W Niemczech na pierwszym miejscu stawia się stabilizację socjalną mieszkańców. Katowice nigdy nie będą miastem turystycznym, bo to miasto o tradycjach przemysłowych, dlatego moim zdaniem trzeba stawiać tu na handel i usługi. Miasto ożyje, kiedy ludzie będą mieli pieniądze. W Niemczech pojawił się ostatnio projekt określany jako "Ja SA". Chodzi o to, że miasta wspierają ludzi z inicjatywą. Jeśli ktoś ma ciekawy pomysł miasto zatrudnia go, jako jednoosobową firmę, zamiast płacić mu zasiłek dla bezrobotnych.

DZ: Śląsk ma dość szczególne związki z Niemcami, głównie ze względu na historię. Czy jest to dla pana odczuwalne?
UP:
Wiele osób tutaj, szczególnie starsi, swobodnie mówi po niemiecku. Mam wrażenie, że niemiecki jest tutaj popularniejszym drugim językiem, niż angielski. Poza tym z Berlina do Katowic jest o wiele bliżej, niż z berlina do Düsseldorfu. Z takiej perspektywy jesteśmy po prostu bliskimi sąsiadami.

od 7 lat
Wideo

Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto