Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jerzy Hop wciąż na prokuratorskiej pensji

Teresa Semik
Jerzy Hop, były szef Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.
Jerzy Hop, były szef Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.
Odkąd Jerzy Hop, były szef Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach wyszedł z aresztu, ani razu nie stawił się w Odwoławczym Sądzie Dyscyplinarnym, który rozstrzyga, czy sprzeniewierzył się swojej profesji.

Odkąd Jerzy Hop, były szef Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach wyszedł z aresztu, ani razu nie stawił się w Odwoławczym Sądzie Dyscyplinarnym, który rozstrzyga, czy sprzeniewierzył się swojej profesji. Oskarżony o wyłudzenie ponad 1,7 mln zł nadal pobiera prokuratorską pensję, bo po mistrzowsku wykorzystuje swoje prawa do obrony.

Hop skutecznie przedstawia zwolnienia lekarskie uniemożliwiające stawienie się na rozprawie dyscyplinarnej. Sytuacja budzi zdziwienie dlatego, że w tym samym czasie pojawia się regularnie na rozprawy w procesie karnym toczącym się przed katowickim Sądem Okręgowym - tam nie przedstawia żadnych zaświadczeń lekarskich.

- Niedawno pytałem oskarżonego, czy ma kłopoty z percepcją i zaprzeczył - mówi sędzia Piotr Pisarek, przewodniczący składu orzekającego.

Tymczasem Sąd Dyscyplinarny zarzucił zwolnieniami lekarskimi. Co więcej, w październiku br. wnioskował, by sąd sam zadbał o jego dodatkowe badania wyjaśniające, czy przyjmowane leki pozwalają na uczestniczenie w rozprawie dyscyplinarnej. Innymi słowy, czy nie zakłócają jego prawidłowego myślenia i nie utrudniają prawa do obrony.

Wyrocznią dla Sądu Dyscyplinarnego jest opinia Zakładu Medycyny Sądowej w Katowicach, z której wynika, że Jerzy Hop może uczestniczyć w rozprawach o ile nie będą się toczyć w Warszawie. Dwukrotnie więc sąd przyjechał na Śląsk, ostatnio w listopadzie, by kontynuować sprawę, ale 48-letni Hop też się nie pojawił, z powodu złego stanu zdrowia, oczywiście.

W listopadzie 2005 roku, po trzech latach, Jerzy Hop wyszedł z aresztu za poręczeniem majątkowym. Wyrok o wydaleniu go z prokuratury zapadł w pierwszej instancji w czerwcu 2005 roku, ale Hop się odwołał, bo póki formalnie pozostaje prokuratorem, jest też na liście płac katowickiej Prokuratury Apelacyjnej i pobiera połowę pensji. Piąty rok nie świadczy pracy.

- Z jednej strony Jerzy Hop deklaruje chęć uczestniczenia w rozprawach, z drugiej - bez przerwy wskazuje przeszkody uniemożliwiające korzystania mu z tego prawa. Nie chowamy głowy w piasek, ciągle weryfikujemy te przeszkody, ale możliwości mamy ograniczone - mówi Jacek Radoniewicz, przewodniczący Odwoławczego Sądu Dyscyplinarnego dla Prokuratorów.

Jerzy Hop ma świadomość, że za utrudnianie procesu karnego mógłby z powrotem trafić za kratki. Kolegom prokuratorom z Sądu Dyscyplinarnego po prostu może grać na nosie. Takie mamy prawo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto