Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jelcz staranował dziesięć samochodów osobowych

(roj, kra)
Wraki samochodów usuwano przez kilka godzin.
Wraki samochodów usuwano przez kilka godzin.
Kierowca mocno obciążonego żwirem jelcza stracił w Bielsku panowanie nad samochodem. Jelcz staranował dziesięć samochodów i spadł z wysokiej skarpy. Życiu kierowcy nie zagraża niebezpieczeństwo.

Kierowca mocno obciążonego żwirem jelcza stracił w Bielsku panowanie nad samochodem. Jelcz staranował dziesięć samochodów i spadł z wysokiej skarpy. Życiu kierowcy nie zagraża niebezpieczeństwo. Prócz niego do szpitala przewieziono 6 osób. To cud, że nikt nie zginął.

Na zatłoczonej, wąskiej ulicy Wyzwolenia w Bielsku-Białej samochody wolno zbliżały się do przejazdu kolejowego. O godz. 12.10 jadący z góry jelcz zaczął taranować samochody osobowe. Jedne wypchnięte zostały z drogi na chodnik, inne zepchnięte ze skarpy.

Jednym z pierwszych samochodów potrąconych przez jelcza był renault clio.

- To się działo bardzo szybko, całe szczęście, że nie spadł na mnie drut wysokiego napięcia. Myślę, że uratował mnie krawężnik, na którym zatrzymał się samochód. Inaczej zjechałabym po tej skarpie na dół - powiedziała roztrzęsiona kobieta prowadząca samochód.

U stóp skarpy leżały przewrócone ford i opel.
- Nie słyszałem uderzenia, tylko zamazany obraz wirował przed oczami i znaleźliśmy się w rowie. To cud, że żyjemy - powiedział pan Krzysztof, kierowca forda. Jego samochód uderzył w słup wysokiego napięcia, który się przewrócił.

- Przejazd kolejowy był otwarty, samochody jechały wolno. Usłyszałam hałas z tyłu. W lusterku zobaczyłam, że gwałtownie zbliża się ciężarówka. W tej samej chwili mój samochód obrócił się i znalazłam się po drugiej stronie jezdni - powiedziała pani Katarzyna, kierująca fiatem uno.

Doszczętnie zniszczony został fiat brava. Gdyby na tylnym siedzeniu byli pasażerowie, zginęliby na miejscu.

- Na miejsce wypadku błyskawicznie przyjechały wozy bojowe straży pożarnej. Ratownicy wycinając blachę uwolnili starszego mężczyznę, który nie mógł wydostać się zza kierownicy ciężarówki. Ze zgniecionych samochodów osobowych wydobyto dwie inne osoby. Sanitarki przewiozły rannych do bielskich szpitali - relacjonuje młodszy brygadier Jarosław Wojtasik ze Śląskiej Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach.

- Stan zdrowia czterech rannych określono jako poważny. Lekarze stwierdzili, że jeśli nie doszło do poważnych obrażeń wewnętrznych, życiu pacjentów nie zagraża niebezpieczeństwo - dodaje podkomisarz Wiesław Mizia z Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej.

Prawdopodobną przyczyną wypadku była awaria układu hamulcowego ciężarówki. Ostateczne rozstrzygnięcie wydadzą eksperci po dokładnym zbadaniu stanu technicznego jelcza.
Na prawie trzy godziny wstrzymano ruch na ulicy Wyzwolenia. Wezwane ciężkie dźwigi pomocy drogowej usunęły wraki przewróconego jelcza oraz pozostałych samochodów. Prawdopodobnie wszyscy kierowcy byli trzeźwi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto