Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jasnowidz odpowiada na pytania naszych Czytelników - 30.12.06-1.01.2007

Tadeusz Woźniak
Jerzy G.: - Mój 35 letni syn, któremu nie udało się pierwsze małżeństwo, jest obecnie w związku z kobietą, o której niewiele wiem, poza tym, że odeszła od męża i ma duże problemy ze zdrowiem.

Jerzy G.: - Mój 35 letni syn, któremu nie udało się pierwsze małżeństwo, jest obecnie w związku z kobietą, o której niewiele wiem, poza tym, że odeszła od męża i ma duże problemy ze zdrowiem. Mój syn jest dobrym człowiekiem, pracowitym, posłusznym, kochającym zwierzęta, nie konfliktowym, uczynnym, ale mało zaradnym. Obawiam się, że ta kobieta wykorzystuje go dla swoich dzieci.
Bardzo proszę o odpowiedź, czy syn będzie umiał ułożyć sobie życie z tą nową rodziną? Czy ich związek będzie trwały? Czy nie uwikła się w kłopoty finansowe? Bardzo martwię się o syna, chciałbym by zalazł przystań w życiu i miał swoje dzieci.

Krzysztof Jackowski: - W rzeczy samej syn uwikłał się w ten związek, bardzo jest zakochany w tej kobiecie. Ona też go kocha, a przynajmniej zależy jej na tym mężczyźnie. Ta kobieta ma już za sobą szaloną miłość, ona już nie tylko zawierza zmysłom, także kalkuluje. Mają szanse na stworzenie udanego związku, trudnego, ale stabilnego i taki on będzie... póki nie rozpadnie się. Gdzieś za 2 - 4 lata z winy mężczyzny. On nie wytrzyma tego jarzma obowiązków, które tak nagle na niego spadły. Przynajmniej jest bardzo prawdopodobne, że ten związek rozpadnie się.

Anna K.: - Przed trzydziestu laty popełniłam błąd wiążąc się z żonatym mężczyzną dużo starszym ode mnie. Miało na to wpływ moje życie rodzinne, a właściwie jego brak. Ojciec awanturował się po pijanemu, tłukł wszystko w mieszkaniu, co „podeszło mu pod rękę”, łącznie z domownikami. Gdy miałam 7 lat, ojca zabrano do więzienia. Oskarżano go o utopienie pewnego mężczyzny, czego mu nie udowodniono, ale za antyustrojowe wypowiedzi otrzymał kilkanaście lat. W środowisku postrzegano mnie i moje siostry jako dzieci mordercy. Wyżywienie licznej rodziny spadło na matkę i babkę. Matka często nas biła, wyżywając się na nas za swoje niepowodzenia życiowe. (...) Nigdy nie słyszałam dobrego słowa, byłam jak zaszczute zwierzę. Gdy tylko skończyłam 18 lat, wyprowadziłam się z domu, zaczęłam pracować, wynajęłam pokój.
Wtedy poznałam tego starszego pana. Wariował za mną, groził, że popełni samobójstwo, jak z nim nie będę. Imponowało mi to, że tak mnie kocha, wydawał się miły i szarmancki, sądziłam, że będę w nim miała oparcie. Nic podobnego. Kiedy już zamieszkaliśmy razem, okazało się, że ma swoje fochy, że mamy mało wspólnych spraw. Nie był dla mnie partnerem, tylko podstarzałym dzieckiem, zazdrosnym o względy. Z tego związku mam już dorosłą córkę, mąż - po 24 latach pożycia - zmarł. Córka jest już dorosła, wyjechała do Anglii za pracą ze swoim chłopakiem. Co pan sądzi o tym związku? On - według mnie - nie jest dojrzałym mężczyzną, wymaga, żeby się nim opiekować, troszczyć? Czemu kobiety w naszej rodzinie nie mogą trafić na normalnych facetów, którzy dają oparcie, a nie na jakichś nieudaczników? Czy córka trafi na normalnego faceta, z którym potrafi się dogadać i będzie szczęśliwa? Co pan sądzi o moim ojcu (od roku nie żyje)?

Krzysztof Jackowski: - Pani ojciec był postacią tragiczną, zbuntowanym na wszystko, między innymi na ustrój komunistyczny, na władze. Manifestował to i za to trafił do więzienia, bez trudu udowodniono mu przewinienia. Ale ja nie mam wątpliwości, że on zabił tamtego człowieka, tak uważam. Zaciążyło to na waszej rodzinie, na nim ale i na pani. Wasze cierpienia były konsekwencją tamtego czynu, można by rzec pokutą.
Pani córka jest bardzo fajną kobietą i wie, co robi. Przebiera w facetach i ... dobrze na tym wyjdzie. Wyda się za mąż za sympatycznego, bogatego faceta. Będzie jej się dobrze powodziło i będzie szczęśliwa w tym związku. Wreszcie jej odmieni się, los okaże się dla niej dużo łaskawszy, jak dla pani, pani matki czy babki. Córka ma dobre serce, będzie pani pomagać. Co do pani, to nie widzę jakiś poważniejszych zagrożeń ani chorób. Czeka panią spokojna i pogodna jesień życia.

Krystyna K.: - Mam 58 lat, dwie córki i męża. Obie córki przebywają za granicą, a mnie dręczą pytania:
1). Jak się potoczą losy moich córek?
2.) Jaka przyszłość czeka mojego wnuka, który aktualnie mieszka w Polsce?
3). Jestem zmęczona moim burzliwym związkiem małżeńskim, czy uda mi się zaznać trochę spokoju? Zamierzam odejść od męża, jak sobie sama poradzę?

Krzysztof Jackowski: - Dosyć późno zabiera się pani do układania sobie życia od nowa. No ale podobno na miłość nigdy za późno... Jest pani osobą kochliwą, na szczęście mąż panią taką akceptuje. Więc mimo tej burzliwości stanowicie dosyć trwały związek i będziecie - według mnie - dalej w nim trwać. Nie rozstaniecie się.
Mam wrażenie, że starsza córka pozostanie na stałe za granicą. Wnuk pojedzie do niej, do matki. Jeśli chodzi o młodszą córkę, to raczej wróci do kraju. Nie jestem tego pewien, ale chyba wróci.

Maria K.: - Miałam 5 lat, gdy w 1946 r. tragicznie zginął mój ojciec. Znaleziono go na torach rozjechanego przez pociąg. Matka i ludzi z okolicy szeptali, że on sam na tory nie poszedł, że to nie był wypadek. Dochodzenie było prowadzone powierzchownie i niczego nie wykazało. Wiadomo, jakie to były czasy. Sprawa śmierci ojca nie daje mi spokoju. Im jestem starsza, tym bardziej sprawa ta mnie nurtuje. Czy ktoś pomógł umrzeć mojemu ojcu? Czy może pan podać jakieś imiona, czy pseudonimy? Czy ojciec przed śmiercią prosił o darowanie życia - miał czworo małych dzieci na utrzymaniu?

Krzysztof Jackowski: - Ten człowiek zginął na drodze. Wracał z pracy, był zmierzch. Szedł polną drogą, a właściwie ścieżką wzdłuż torów, jakieś nieliczne drzewa tam rosły. Na skarpie obok tej ścieżki czekało na niego dwóch mężczyzn, starszy i młody chłopak. Napadli go i poturbowali, może i potraktowali nożem. Zaciągnęli go na tory i ułożyli na szynach. Jeszcze żył, ale oni chcieli z nim skończyć. Dlaczego? Chodziło o kobietę. Pani ojciec miał kochankę. Bywał u niej dosyć rzadko, ale bywał. To była żona tego starszego mężczyzny. Może nawet oni nie żyli ze sobą albo rozstali się z powodu pani ojca? W każdym bądź razie ten mężczyzna nie mógł pogodzić się z tym, że pani ojciec żyje z nią. Uważał tę sytuację za hańbę, z którą trzeba skończyć...
Jeśli uważa pani, że moja wizja ma sens, w jakimś stopniu pokrywa się z tym, co pani słyszała o tej sprawie, to proszę zatelefonować, będę kontynuował tę wizję. Co prawda minęło 63 lat od tamtego zdarzenia, ale sprawa rzeczywiście jest intrygująca.

Andrzej K.: - Mam duże zmartwienie. Otóż miesiąc temu poprosiła mnie sąsiadka, bym odebrał jej emeryturę, bo ona będzie nieobecna o tej porze w domu. Odebrałem te pieniądze, było 1200 zł., włożyłem je pod narzutę na wersalce. Czekałem, aż przyjdzie sąsiadka, żeby jej oddać. W międzyczasie byli znajomi. Myślę, że jak wyszedłem do łazienki, ktoś musiał zauważyć te pieniądze i zabrał je. Proszę powiedzieć kto to zrobił i w jaki sposób.

Krzysztof Jackowski: - Te pieniądze wzięła młoda dziewczyna, pańska krewna, a nie znajomi.

Halina z Kaszub: - Za sprawą długoletniej rozłąki z mężem (mąż pracuje za granicą) nasze małżeństwo ulega stopniowemu pogorszeniu. Mąż zapewnia, że wszystko jest w porządku, ale ja czuję, że dzieje się źle, a on nie mówi prawdy. Proszę powiedzieć, czy mąż mnie zdradza, czy ma za granicą stałą partnerkę?
Druga sprawa, to los córki. Związała się z chłopcem, który należy do sekty. Bardzo boję się o nią. Co będzie dalej?

Krzysztof Jackowski: - Niestety, pani obawy są uzasadnione. Mąż jest kobieciarzem bardzo łasym na wdzięki niewieście. Nie łączy go żadna wielka miłość z jedną kobietą, ale rozmaite flirty z różnymi paniami. Jeśli pani chce ratować wasze małżeństwo, to trzeba go przywołać do porządku, przypomnieć gdzie jego miejsce i jakie ma obowiązki. Długa rozłąka wyklucza takie działania. Musicie być razem.
Jeśli chodzi o córkę, to jest to osoba bardzo naiwna. Na szczęście, z tego związku z chłopakiem - członkiem sekty - nic nie będzie, rozstaną się.

Małgorzata K.: - Ojciec mój jest wdowcem od 1978 r. Zaraz po pogrzebie mamy wyprowadził się do kobiety, z którą przeżył ponad 20 lat. Niestety rozstali się, a myślę, że jedną z przyczyn był początek choroby ojca. W ciągu ostatnich 2 lat ojciec miał 2 poważne udary, a wcześniej zaczęła postępować u niego miażdżyca. W chwili obecnej wymaga całodobowej opieki. Przez miesiąc po wyjściu ze szpitala mieszkał u mnie, ale gdy musiałam wrócić do pracy, zdecydowałam się na oddanie ojca do domu opieki. Było tam jednak koszmarnie. Wynajęłam więc opiekunkę. Okazało się jednak, że ta pani nadużywa alkoholu. Czy leczenie AA, które podjęła okaże się skuteczne, czy powinnam szukać kogoś innego? Przesyłam również zdjęcie moich synów, co ich czeka, czy ukończą studia, czy wyjadą za granicę, czy dziewczyny z którymi chodzą to są te wybrane?

Krzysztof Jackowski: - Opiekunka pije i nadal będzie popijać. Ale proszę z niej nie rezygnować. Dobrze wywiązuje się ze swoich obowiązków, a co najważniejsze lubi pani ojca, a i on jest bardzo do niej przywiązany. Łączy ich uczucie sympatii. To bardzo ważne i cenne. Chory inaczej funkcjonuje.
Ojciec był podrywaczem, okazji nie przepuszczał. Nie wykluczam, że ma nieślubne dziecko z kobietą znacznie młodszą od niego.
Jeśli chodzi o synów, nie wypowiem się, przysłała pani złe zdjęcie, młodzi ludzie są stłoczeni w gromadce, głowy dotykają innych głów. Już wiele razy prosiłem, nie przysyłajcie takich zdjęć. Plączą mi się wizje tych kilku osób, trzeba by wielkich starań by je rozdzielić. Niech to będą zdjęcia legitymacyjne, ale wyraźne, łatwe do odczytania.

Danuta K.: - Przesyłam kilka zdjęć mojej rodzinki. Na zdjęciu nr 1 jestem ja z moim mężem. To nasze drugie małżeństwo, byłam wdową, a mój mąż - wdowcem. Jak ułożą się dalsze losy naszego związku? Na zdjęciu nr 2 moja córka Ewa z synem Maxem; na zdjęciu nr 3 - obaj synowie córki: Max i Noel; na zdjęciu nr 4 Michał i Sara, dzieci mojego syna, jaka przed nimi przyszłość? Michał jest studentem, a Sara uczęszcza do gimnazjum. Czy Michał ukończy studia, a Sara, czy wyzdrowieje? Stwierdzono u niej lekką padaczkę. Na zdjęciu nr 5 moja synowa i syn Leszek. U nich jak na razie wszystko układa się dobrze, ale czy nie grozi im jakaś choroba lub inne nieszczęście? Jak dalej potoczy się życie córki? Jej małżeństwo nie układa się najlepiej, zięć od dawna nie pracuje, niby szuka pracy. Czy moje wnuki wyrosną na porządnych ludzi?

Krzysztof Jackowski: - Mam kłopot, tyle zdjęć, tyle osób, a żadnych poważnych problemów. To dobrze, nie wyczuwam żadnych zagrożeń dla tych osób, nie czekają też ich żadne przykre sprawy - wydarzenia w przyszłości.
Zacznę od pani, stanowicie bardzo udany związek z owym panem ze zdjęcia przy sośnie. Ten mężczyzna, to człowiek z zasadami, ułożony, stateczny. Będziecie żyli długo i szczęśliwie bez poważniejszych zmartwień. Ma pani wspaniałe wnuki, wyrosną na porządnych ludzi; ambitne, dobrze ułożą sobie życie. Jeśli chodzi o Michała, to mam wrażenie, że wyemigruje do Irlandii. Wnuczka, która ma padaczkę... To nie jest typowa padaczka uwarunkowana fizjologią. Minie jej ta przypadłość, samorzutnie i nagle, tak samo jak się pojawiła. Proszę być o wnuczkę spokojną. Nie mam wrażenia by komukolwiek z osób na zdjęciach coś zagrażało. Małżeństwo córki mimo pewnych kłopotów i zgrzytów nie rozpadnie się. Będą żyli razem, a relacje między nimi poprawiają się.

Stanisława G.: - Bardzo chciałabym wiedzieć, co mnie czeka, czy będę samotna, czy też poznam odpowiedniego pana, z którym ułożę sobie spokojne życie. Proszę szczerze powiedzieć, obawiam się, że mam pecha co do mężczyzn. Po przepowiedni, którą mi pan wcześniej napisał, sprawdziło się. Mój związek partnerski rozpadł się. W grę wchodziły sprawy materialne i nie tylko.

Krzysztof Jackowski: - Rzeczywiście, nie najlepiej przedstawia się pani powodzenie u panów. W najbliższym czasie nie widzę obok pani żadnego mężczyzny z matrymonialnymi zamiarami. Będzie do pani zachodził człowiek, którego bym nazwał sąsiadem... Będzie się starał panią pocieszyć, ale trudno to nazwać związkiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jasnowidz odpowiada na pytania naszych Czytelników - 30.12.06-1.01.2007 - Pomorskie Nasze Miasto

Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto