Bartłomiej Jamróz z chorzowskiego Ruchu i Ryszard Czerwiec z Garbarni Szczakowianki Jaworzno mogą mówić o pechu. Ich zespoły wygrały weekendowe mecze, ale obaj piłkarze nabawili się poważnych urazów. Jamróz po zderzeniu głowami z Adamem Bałą (GKS Katowice), nie był w stanie kontynuować gry. Wczoraj dowiedział się od lekarzy, że będzie musiał pauzować przez cztery tygodnie.
- Stwierdzono u mnie pęknięcie kości zatokowej, miałem wstrząśnienie mózgu. Moje oko jest wciąż spuchnięte. Po badaniach neurologicznych w Krakowie i wczorajszej konsultacji lekarskiej, wiem, że na zajęcia wrócę najwcześniej w przyszłym tygodniu. Dojście do zdrowia ma zabrać mi cztery tygodnie. Głowa już mnie tak nie boli, zawroty praktycznie minęły. Oczywiście, nie mam żadnego żalu do Bały, bo to była walka o piłkę, bez złośliwości. Dobrze, że jest teraz przerwa w lidze, dlatego przepadnie mi mniej meczów ligowych - powiedział Jamróz.
Czerwcowi odnowiła się kontuzja mięśnia dwugłowego uda. Stało się to podczas akcji, w której Szczakowianka zdobyła wyrównującego gola niedzielnego meczu z Polonią Warszawa.
- Kontuzja była po prostu niedoleczona - przyznaje pomocnik beniaminka. - Chciałem pomóc kolegom, dlatego zagrałem. Gdy podawałem piłkę, nadwyrężyłem nogę i mięsień znów nie wytrzymał. Musiałem poprosić o zmianę. Przez najbliższy tydzień nie wolno mi nawet truchtać. Moja przerwa w grze potrwa co najmniej dwa tygodnie. Chciałbym jak najszybciej wrócić na boisko, jednak nie chcę już popełniać błędu i grać nie w pełni zdrów.
Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?