Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak mają przetrwać zimę mieszkańcy starych kamienic

Anna Góra, Agnieszka Nowak
W mieszkaniu bez wody nie da się żyć – mówi Ryszard Gansty. ARKADIUSZ GOLA
W mieszkaniu bez wody nie da się żyć – mówi Ryszard Gansty. ARKADIUSZ GOLA
Pracownicy Komunalnego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Katowicach codziennie przyjmują kilkadziesiąt zgłoszeń o awariach sieci wodno-kanalizacyjnych. Nie nadążają z naprawami.

Pracownicy Komunalnego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Katowicach codziennie przyjmują kilkadziesiąt zgłoszeń o awariach sieci wodno-kanalizacyjnych. Nie nadążają z naprawami. Wszystko przez mróz, z którym przegrywają wysłużone instalacje. Z kolei lokatorzy gminnych budynków skarżą się, że administracja działa zbyt powolnie i nie interesuje się warunkami, w jakich ludzie muszą mieszkać.

Nieludzkie warunki

Od 10 stycznia lokatorzy budynku przy ul. Gliwickiej 73a w Katowicach korzystają z uprzejmości sąsiadów z pobliskich budynków. Noszą wodę w plastikowych butelkach. Ale sąsiedzka pomoc też się kiedyś skończy. - Część osób ma zamontowane wodomierze i nie chce za nas płacić - mówi jeden z mieszkańców.

Od ponad trzech tygodni w budynku nie ma wody. Zepsuta jest także sieć kanalizacyjna. Mieszkańcy mają pretensje do administracji, że nie interesuje się ich sytuacją. Na klatkach schodowych jest zimno. Mroźne powietrze przedostaje się przez wybite szyby. Z pękniętej rury woda wylała się na klatkę schodową, tworząc ślizgawkę. Niska temperatura zatrzymała fekalia, które w wyniku awarii zamarzły w ubikacjach położonych na półpiętrach.

Groźna ruina

Ludzie ze wstydem opowiadają, jak zmuszeni są wynosić na dwór wiaderka z nieczystościami. Trudno uwierzyć, że mamy XXI wiek!

Ryszard Gansty, lokator z tego budynku, skarży się, że ma małe dzieci i bieżąca woda jest w jego mieszkaniu bardzo potrzebna. - Wielokrotnie zwracaliśmy się do naszej administracji o naprawę popsutej sieci, ale zawsze słyszymy, że oni nie nadążają z naprawami, bo brakuje im ludzi do pracy. Jak długo mamy żyć bez wody i czynnych toalet? Wszędzie unosi się smród. Przecież takie warunki sanitarne grożą epidemią - mówi.

Zdesperowani lokatorzy wystosowali pismo do prezydenta miasta z prośbą o interwencję. Przy okazji opisali także fatalny wygląd swojego budynku.

- Okna są powybijane, poręcze połamane i boimy się z dziećmi schodzić po niezabezpieczonych schodach. Z dachów od strony podwórka wiszą wielkie sople. Piece w domach są nieczynne, bo administracja je odłączyła. W takich właśnie warunkach musimy egzystować - mówi pan Ryszard.

Winny, bo biedny

Przez ponad tydzień bez wody było dwoje rencistów, ostatnich mieszkańców budynku przy ul. Sobieskiego 23 w Katowicach. Po prostu woda zamarzała w rurach, bo cztery mieszkania to pustostany i w całej kamienicy jest przeraźliwie zimno.

- Chciałbym coś zjeść, umyć naczynia, wykąpać się - denerwuje się Stanisław Winkowski, lokator. - Tymczasem gdy zgłaszam awarię, słyszę zarzuty, że nie płacę czynszu, albo że nie ogrzewam tego mieszkania, więc powinienem mieć pretensje tylko do siebie. To nieprawda. W jednym pokoju z kuchnią od początku zimy spaliłem dwie tony węgla, ale to nic nie daje. Sam nie ogrzeję całego budynku.

Kilkakrotnie interweniował w administracji numer 8 i dyrekcji KZGM. Ekipa przychodziła, rozmrażała rury, ale za kilka godzin woda znowu przestawała płynąć. Kilka dni temu okazało się, że w kilku miejscach pękła instalacja w piwnicy. Zanim technicy przyjechali, by ją naprawić, minęło kilka godzin.

- Słyszałem już nawet, że budynek jest przeznaczony do wyburzenia. Ale czy to powód, żeby pozostawiać nas w tak urągających warunkach - pyta pan Stanisław. Administracja zapewnia, że lokatorzy nie zostaną obciążeni kosztami związanymi ze stratą wody powstałą w wyniku awarii. To taki wielkopański gest ludzkiej władzy...

Usuwamy awarie
Alina Drygała, kierowniczka Oddziału Eksploatacji Budynków nr 8 Komunalnego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Katowicach

Ujemna temperatura, która utrzymuje się w ostatnim czasie, miała wpływ na stan techniczny sieci wodno-kanalizacyjnej w jednej trzeciej zasobów podlegających OEB nr 8. Z powodu mrozów doszło do wielu awarii, w tym w budynku przy ul. Gliwickiej 73a. Lokatorzy muszą mieć bieżącą wodę, dlatego staramy się jak najszybciej odmrażać instalację i usuwać usterki. Prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu w budynku przy ul. Gliwickiej zostanie usunięta awaria i z kranów popłynie woda. Naprawa obejmować będzie również sieć kanalizacyjną.

Klatka schodowa w tym budynku była malowana sześć lat temu, ale w krótkim czasie ponownie ją zdewastowano. Sprawdzimy sygnał lokatorów dotyczący zniszczonej poręczy. W sprawie pieców podjęliśmy decyzję o wyłączeniu ich z użytkowania. Mieszkańcy palą w nich czym tylko się da. Z tego powodu piece po kilku latach mogą eksplodować, więc są zagrożeniem dla lokatorów.

W tym roku są tak niskie temperatury, że zamarzają rury nawet w budynkach, w których jest centralne ogrzewanie, bo dopływ ciepła z kotłowni nie był przewidziany na takie mrozy. Tym trudniej jest w budynku opustoszałym, gdzie dwa mieszkania nie są w stanie ogrzać całej instalacji. Cztery ekipy techniczne przez cały czas starają się usuwać awarie. Tak było i w tym przypadku, ale w tym samym czasie, co w piwnicy budynku na ul. Sobieskiego 23, rozsadziło instalację w mieszkaniu gdzie indziej i musieliśmy interweniować najpierw tam. Mamy ekspertyzę techniczną, z której wynika, że wykonanie remontu jest ekonomicznie nieuzasadnione. W przyszłym tygodniu odbędzie się spotkanie z dyrekcją i być może z władzami miasta poświęcone tym sprawom.

Grzechy mieszkańców
Jacek Kurzydło, zastępca dyrektora do spraw eksploatacyjnych w Komunalnym Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej w Katowicach

Codziennie notujemy kilkadziesiąt awarii instalacji wodno-kanalizacyjnych w naszych zasobach. Główną ich przyczyną są przestarzałe sieci w starych budynkach niedostosowane do obecnych warunków i zmienionego sposobu użytkowania lokali. Dawniej życie domowe skupiało się w kuchni, gdzie biegł główny przewód kominowy, który grzał rury. Teraz ludzie przenoszą się do pokoju, w którym jest telewizor. Poza tym na dużych przestrzeniach mieszkają osoby samotne, które oszczędzają na ogrzewaniu. Zamarzanie rur jest też konsekwencją dewastacji piwnic przez osoby bezdomne, które w czasie mrozów poszukują schronienia, a także przez obrońców zwierząt, którzy chętnie otwierają okienka, by mogły schronić się koty. Zapominają o tym, że ucieka ciepło z budynku.

Naprawy wymagają czasu. Plastikowe rury, chociaż lepsze w eksploatacji (płynąca z nich woda nie ma metalicznego posmaku), wolniej rozmarzają - nie można ich podgrzać palnikiem. Dlatego wydłuża się czas usuwania awarii. Tam, gdzie są pęknięcia, będziemy wymieniali rury; w pierwszej kolejności w tych budynkach, gdzie jest jeden pion, tak, by mieszkańcy mieli skąd czerpać wodę.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto