Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

IV Śląska Manifa w deszczu i śniegu [Fotorelacja]

Krzysztof Gierak
Krzysztof Gierak
"Za zdrowie Pań - to za mało!" pod takim hasłem przebiegała czwarta już Śląska Manifa. Ponad 100 osób zebrało się pod Teatrem Śląskim, aby przejść do Centrum Sztuki Filmowej i manifestować swoje poglądy. Nie straszny im był ani deszcz, ani śnieg.

- Manifa wyszła bardzo dobrze, po marszu odbyła się znakomita debata. Jestem bardzo zadowolona - powiedziała w rozmowie z MM Silesia Małgorzata Tkacz-Janik, znana śląska działaczka kobieca i organizatorka śląskiej manify - Uświadomiłam sobie, że manifa staje się powoli platformą kontaktu, wymiany myśli dla różnych środowisk. Stwarzamy możliwośc spotkania się różnych organizacji i ludzi. Cieszy mnie to bardzo - dodała.

Polecamy również: Manifa katowicka 2008: Solidarność jest kobietą [Foto + wideo]

Tegoroczna manifa zwracała uwagę głównie na kwestie ochrony zdrowia kobiet na Śląsku i w Polsce. Poruszała problemy, jakie napotykają kobiety w sferze ochrony zdrowia. Wśród licznych flag, transparentów i tablic często można było zobaczyć hasło "Chcemy zdrowia, a nie zdrowasiek". Było ono również kilkakrotnie skandowane podczas marszu ulicami centrum Katowic.

Wszyscy uczestnicy IV Śląskiej Manify spotkali się o godzinie 11 przed Teatrem Śląskim. Odbyła się tam prezentacja organizacji i stowarzyszeń, które włączyły się w zorganizowanie manify. Przemawiający mówili m.in. o niesprawnych mamografach, szczepionkach antyrakowych, które ponoć "zachęcają dziewczynki do seksu", trudności w dostępie do badań, prawie do wyboru miejsca i sposobu porodu, przedmiotowym traktowaniu kobiet, kwestii in vitro lub seksizmie. Skrytykowano również polityków i Kościołowi.

- Manify są polityczne, pokazują, że sprawy kobiet są polityczne, że politycy siedzą w naszych lodówkach i śpią w naszych łóżkach, bo decydują o tym, jakie są ceny żywności i czy mamy refundowane środki antykoncepcyjne - powiedziała przed rozpoczęciem marszu Małgorzata Tkacz-Janik.

Szczególną uwagę poświęcono zamknięciu ostatniej izby porodowej w Polsce - placówki w Lędzinach. Narodowy Fundusz Zdrowia zamknął placówkę, gdyż nie miała sali do cesarskich cięć. Na manifie podkreślano, że jej likwidacja to ograniczenie praw kobiet do wyboru sposobu porodu oraz samodzielności położnej. Obecne również były osoby, które przyszły na świat w omawianej placówce.

Kilka minut po 11.30 barwny marsz z dziesiątkami flag, transparentów oraz tabliczek, przy akompaniamencie bębna, grzechotek i okrzyków, przeszedł ul. 3 Maja, Stawową i Mickiewicza do Centrum Sztuki Filmowej, gdzie odbyła się debata pt. "Za zdrowie Pań" - to za mało oraz projekcja filmów w ramach przeglądu FEMINOstrada.

- Biorę udział w śląskiej manifie już po raz drugie. W tym roku mimo padającego najpierw deszczu, a potem śniegu atmosfera była bardzo gorąca - powiedziała w rozmowie z MM-ką Natalia Osiejewska z Siemianowic Śląskich - Uważam, że warto naświetlić problem praw kobiet, dlatego tutaj przyjechałam - dodała.

W tym roku obyło się bez kontrowersji i słownych zaczepek ze strony młodzieży o poglądach prawicowych, jak to miało miejsce w zeszłym roku. Kolorowy marsz budził zaciekawienie wśród przechodniów, którzy zatrzymywali się na ulicy i czytali hasła na transparentach i tablicach.

Co myślisz o Śląskiej Manifie? Jakie jest Twoje zdanie na problemy poruszane w jej ramach?


MM poleca:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto