MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Hokej to jego religia

JERZY DUSIK
Kanadyjski biznesmen Trevor Bremner przyjechał do Katowic, żeby poznać Polskę i Polaków przy okazji gry w hokeja. fot. ARKADIUSZ GOLA
Kanadyjski biznesmen Trevor Bremner przyjechał do Katowic, żeby poznać Polskę i Polaków przy okazji gry w hokeja. fot. ARKADIUSZ GOLA
Każdy kibic hokeja wie, że jego ojczyzną jest Kanada. Nie ma takiego zawodnika w Europie, który nie marzyłby o grze za oceanem, w NHL, gdzie gwiazdy kanadyjskich i amerykańskich klubów zarabiają dziesiątki milionów ...

Każdy kibic hokeja wie, że jego ojczyzną jest Kanada. Nie ma takiego zawodnika w Europie, który nie marzyłby o grze za oceanem, w NHL, gdzie gwiazdy kanadyjskich i amerykańskich klubów zarabiają dziesiątki milionów dolarów rocznie. Ale żeby Kanadyjczyk przyjechał do Polski i zagrał w naszej lidze? Jeszcze tydzień temu wydawało się to niemożliwe.

A jednak! Trevor Bremner trafił do GKS Katowice i ma już za sobą dwa występy w drużynie Andrzeja Schuberta. Pierwszy raz zagrał tydzień temu w sparingowym spotkaniu z rezerwami mistrza kraju w Oświęcimiu, a drugi raz zaprezentował swoje umiejętności podczas niedzielnego ćwierćfinałowego spotkania Pucharu Polski przeciwko Zagłębiu w Sosnowcu. Dzisiaj o godzinie 18.00 w meczu inaugurującym sezon 2003/2004 z KTH Krynica pokaże się katowickiej widowni w małej hali przy Rondzie.

- Pochodzę z miejscowości Oshawa - mówi Trevor Bremner. - Tam też rozpoczynałem swoją przygodę z hokejem. W drużynie A.A.A. Oshawa Ontario występowałem w lidze juniorów. Pierwszy raz opuściłem dom, gdy zacząłem grać w lidze WCHL, w barwach Ancorage na Alasce. Miałem wtedy 21 lat. Zauważyli mnie szefowie New York Rangers i na drafcie zarezerwowali sobie moje usługi, ale nie skorzystali z nich. Występowałem w drużynach rezerwowych, tak zwanych farmach, grając w lidze UHL i broniąc barw przez dwa lata Flint Generals i przez rok Madison Wisconsin.

Wreszcie postanowił ruszyć w świat. Sezon grał w norweskim klubie Jar Ice Hockey niedaleko Oslo. Rok temu zakotwiczył w fińskim KIH Narpes. Aż wreszcie znalazł się w Polsce.

- Na polski ślad trafiłem w Internecie - dodaje Trevor Bremner. - Od kogoś, kto posługuje się pseudonimem Hofa, dowiedziałem się sporo o waszym kraju i hokeju. Nasza korespondencja trwała dwa lata i w tym czasie dochodziły do mnie wiadomości o sukcesach drużyny GKS Katowice zdobywającej rok po roku wicemistrzostwo. Pierwszą przymiarkę do przyjazdu do Katowic zrobiłem rok temu, ale wylądowałem w Finlandii. Przed tym sezonem dla odmiany znalazłem się najpierw w rumuńskim mieście Ciuc, ale nie spodobało mi się tam. Paskudny trener, mało kompetentne kierownictwo klubu. To były główne powody tego, że nie podpisałem uzgodnionego już kontraktu i ruszyłem do Polski.

Na granicy Trevor Bremner powiedział jednak, że jedzie do Katowic pracować jako hokeista, a ponieważ nie miał w paszporcie odpowiednich pieczątek, został zatrzymany przez urząd migracyjny. Musiał wrócić i dopiero za drugim razem został wpuszczony do Polski.

- Ale po drodze ukradziono mi łyżwy - wyjaśnia kanadyjski hokeista. - Sprzęt uzupełniłem i jestem do dyspozycji trenera, którego treningi bardzo mi się podobają, są profesjonalne i interesujące. A rozmowy z kierownictwem klubu przekonały mnie, że dobrze trafiłem. Wiem, że klub przeżywa problemy finansowe i że zespół jest bardzo odmłodzony. Tym bardziej chcę więc pomóc i mam nadzieję, że przydam się w GKS Katowice.

Za swoje hokejowe usługi Trevor Bremner chce niewiele. Poprosił o pokój, dwa posiłki dziennie i 150 do 200 euro miesięcznie. Czy jest aż tak ekscentrycznym bogaczem, czy też hokejowym dziwakiem?

- Pochodzę z dobrze sytuowanej rodziny - twierdzi katowicki napastnik. - Ojciec i brat prowadzą rodzinny interes przewozowy, z wielkimi ciężarówkami. Ja zainwestowałem w tę firmę swój kapitał i on procentuje. Nie znaczy to jednak, że jestem milionerem, który nie zna wartości dolara. Potrafię liczyć pieniądze, ale wiem, że takiej możliwości poznania świata i ludzi, jaką daje mi właśnie gra w hokejowych drużynach w Europie, nie można kupić za żadne skarby świata. Wielkiej sportowej kariery nie zrobiłem i nie zrobię, ale hokej to moja religia. Kocham tę grę i cieszę się, że mogę dzielić się tym uczuciem z innymi. Uwielbiam wygrywać, dawać z siebie wszystko dla drużyny i trenera. Mam 27 lat i jeszcze przez kilka sezonów powłóczę się po Europie zanim osiądę za biurkiem. Rodzice też są zadowoleni. Wysyłam do nich wiadomości pocztą internetową. Oni dzwonią do mnie. Jesteśmy w stałym kontakcie jak przystało na kochającą się rodzinę.

Trevor Bremner jest kawalerem. W rubryce "wyznanie" wpisuje rzymskokatolickie. Nie ukrywa, że Polki mu się podobają, a nawet nie zaprzecza, gdy pytamy, czy znajdzie tu dla siebie żonę. Jest szczęśliwy, że może swój hokejowy zapał i doświadczenie przekazywać młodym zawodnikom. Często się uśmiecha, pokrzykuje, poklepuje kolegów z zespołu. Stara się być dobrym duchem drużyny. Kanadyjskim duchem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mbappe nie zagra z Polską?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto