Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grzywna za całe zło

Anna Góra
Infografika: Bogusław Tomża
Infografika: Bogusław Tomża
W listopadzie 2006 roku Sąd Rejonowy w Katowicach skazał Dariusza Bresza na 300 zł grzywny za zakłócanie porządku. Wniosek o ukaranie wniósł V komisariat katowickiej policji.

W listopadzie 2006 roku Sąd Rejonowy w Katowicach skazał Dariusza Bresza na 300 zł grzywny za zakłócanie porządku. Wniosek o ukaranie wniósł V komisariat katowickiej policji. Obwiniono go o to, że 17 czerwca 2006 roku od godziny 22 do północy w swoim mieszkaniu "poprzez głośne odtwarzanie muzyki zakłócił spoczynek nocny sąsiadki zamieszkałej w tym samym budynku".

Nie wie, co czyni

Rodzice odwołali się w jego imieniu od wyroku. Twierdzą, że dzielnicowy, który skierował sprawę do sądu, nie zbadał jej rzetelnie. Przemilczał niepełnosprawność ich syna. Od wielu lat mężczyzna leczy się neurologicznie i psychiatrycznie z powodu padaczki skroniowej i zaburzeń osobowości spowodowanych urazem głowy.

- Dzielnicowy bardzo dobrze wie o chorobie syna. To przecież nie pierwsza sprawa, jaką mu założył. Ale tym razem nawet się nie pofatygował, żeby z nami porozmawiać. Wysłuchał tylko sąsiadki i skierował pismo do sądu - skarży się Teresa Bresz.

Z wniosku o ukaranie wynika, że dzielnicowy nie ma pojęcia o stanie oskarżonego. W rubrykach dotyczących miejsca zatrudnienia, dochodów, stanu majątkowego, liczby dzieci, stanu rodziny i zdrowia widnieje stwierdzenie "nie ustalono". Tymczasem matka Dariusza dysponuje pełną dokumentacją medyczną na ten temat. Syn ma 34 lata. W 1992 r. został pobity. Miał poważne urazy głowy, których skutki będzie odczuwał o końca życia. Ma orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności spowodowanej epilepsją. Wymaga środowiskowego wsparcia w samodzielnej egzystencji oraz stałej opieki i pomocy innej osoby.

Kłopot dla wszystkich

- Ma umysł 5-letniego dziecka - tłumaczy pani Teresa. - Ataki choroby pojawiają się 2-3 razy w tygodniu. Syn nie wie, co się z nim dzieje. Zaczyna skakać, krzyczeć, przeklinać, rozbierać się. Czasem przepada i nie wiadomo, gdzie jest, potem wraca bez kurtki lub koszuli. Czasem puka w nocy do okna, żeby mu dać jeść i pić. Nie pamięta, że wieczorem coś mu przyniosłam, ani gdzie to postawił. Kiedyś podciął sobie żyły na środku ulicy, tuż pod domem, ale nikt z sąsiadów nie zareagował. To straszna dolegliwość.

Dariusz mieszka sam w budynku naprzeciwko swoich rodziców. Sąsiedzi z Borków dobrze go znają. Jedni śmieją się z niego, inni boją się go lub mu współczują. W ograniczonym stopniu mężczyzna zdaje sobie sprawę ze swojej choroby. Wie tylko, że nie wolno mu nigdzie wychodzić, jeśli nie zażyje lekarstw. Ani on, ani matka nie zaprzeczają, że bywa uciążliwy dla otoczenia.

Sądzony jak inni

Pierwszą sprawę o zakłócanie porządku wytoczono mu w 2004 r. Wówczas biegły sądowy potwierdził lekkie upośledzenie umysłowe, organiczne zaburzenia osobowości i padaczkę z napadami w postaci stanów pobudzenia i agresji. Ocenił, że w czasie popełnienia czynu nie potrafił rozpoznać jego znaczenia ani pokierować własnym postępowaniem. Przewidywał, że może nie być w stanie uczestniczyć w rozprawie.

- Syn bardzo się denerwuje takimi sytuacjami. Kiedy byłam z nim w komisariacie, żeby złożyć oświadczenia, po godzinie oczekiwania musieliśmy wrócić do domu, bo przyspieszyło to atak - mówi Teresa Bresz. - Czy takie sprawy muszą trafiać do sądu? Przecież jego nie wyleczy się grzywnami. A jak mu braknie pieniędzy na lekarstwa, będzie jeszcze gorzej. Dlaczego dzielnicowy zamiast nam pomóc i zapobiec nieszczęściu, zaognia sytuację? Na skutek złożonej apelacji Dariusz czeka teraz na kolejne badanie biegłego psychiatry.

Nie jesteśmy stroną

mł. insp. Mariusz Łubowski,
komendant V Komisariatu Policji w Katowicach

Nie mam ani sobie, ani moim policjantom nic do zarzucenia. To, że ktoś leczy się psychicznie, nie oznacza, że nie jest zdolny do oceny własnych czynów. Warto zapytać sąsiadów, jakie są problemy z panem Dariuszem Breszem i jego matką. Policja nie jest stroną w tej sprawie. O winie rozstrzyga sąd na podstawie dostarczonych przez nas dowodów. Oskarżony może się odwołać od jego wyroku.

Gdy chory narusza prawo

Błażej Filipowicz,
prawnik

Postępowanie nakazowe z wniosku policji prowadzone jest w związku z popełnionym wykroczeniem, zaś czyn rozpatruje sąd rejonowy, wydział grodzki. W tym miejscu należy zwrócić uwagę na art. 17 Kodeksu wykroczeń, zgodnie z którym nie popełnia wykroczenia osoba, która z powodu choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego lub innego zakłócenia czynności psychicznych nie mogła w czasie czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem. Jeżeli zaś zdolność rozpoznawania znaczenia czynu lub kierowania postępowaniem była w znacznym stopniu ograniczona, można odstąpić od wymierzenia kary lub środka karnego. Wyjątkiem są sytuacje, gdy sprawca dobrowolnie wprawił się w stan nietrzeźwości lub odurzenia.

Z powyższego wynika, iż stan zdrowia psychicznego sprawcy jest istotną okolicznością, która powinna być każdorazowo uwzględniana przez organ przyjmujący zgłoszenie o popełnieniu wykroczenia oraz wnioskujący o ukaranie (w tym przypadku policję). Okoliczność tę obowiązany jest brać pod uwagę także sąd. Należy jednak pamiętać, że nie choroba psychiczna zwalnia z odpowiedzialności z tytułu popełnionego wykroczenia, lecz niepoczytalność w chwili popełniania czynu. Jeżeli osoba chora psychicznie naruszyła prawo całkowicie świadomie, kierując swoim postępowaniem, ponosi pełną odpowiedzialność określoną w przepisach prawa.

Nie zmienia to faktu, że policjant obowiązany jest podać do wiadomości sądu wszystkie informacje, które mogą mieć wpływ na kalifikację prawną czynu - a co za tym idzie - na treść orzeczenia sądowego. W sytuacji, gdy policjant nie dopełnia tego obowiązku lub wypełnia go w sposób niedbały, podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej na podstawie art. 132 ust. 2 pkt 2 i 3 ustawy o policji.

Jeżeli obywatel poniósł szkodę w związku z bezprawnym działaniem organów władzy publicznej (w tym policji), może domagać się odszkodowania w trybie postępowania cywilnego na zasadach określonych w art. 417 par. 1 Kodeksu cywilnego.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto