MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Gorąco pod ziemią

Grzegorz Zasępa
Górnicy zwożą na dół żywność i koce. Fot. Rafał Klimkiewicz
Górnicy zwożą na dół żywność i koce. Fot. Rafał Klimkiewicz
W kolejnych kopalniach górnicy rozpoczęli podziemny strajk. Postulaty są podobne jak strajkujących od tygodnia pracowników "Silesii" - gwarancja, że do 2006 roku żadna z kopalń nie zostanie zamknięta.

W kolejnych kopalniach górnicy rozpoczęli podziemny strajk. Postulaty są podobne jak strajkujących od tygodnia pracowników "Silesii" - gwarancja, że do 2006 roku żadna
z kopalń nie zostanie zamknięta.

Jako pierwsi protest zaczęli wczoraj pracownicy Zakładu Górniczego Centrum w Bytomiu. Tam na poziomie 774 metrów zaczęło strajkować 26 górników. - To była ich inicjatywa, nikt ich do tego nie namawiał, choć nie ukrywam, że większość z nich to członkowie "Solidarności" - zapewnia Mirosław Truchan, szef "Solidarności" w ZG Centrum. - W tej chwili chłopcy instalują się na dole. Zbijają z desek prycze, stoły. Niedługo zwieziemy im tam wodę mineralną i koce. Przez cały czas zgłaszają się kolejni chętni do strajku. Mówią, że muszą się naradzić z rodzinami. Chcemy, by protest nie zakłócał normalnej pracy zakładu, by nie przerywano wydobycia.

Polityka?
Choć "Solidarność" zapewnia, że w każdej chwili byłaby zdolna unieruchomić wszystkie kopalnie, zdania załóg co do protestu są podzielone. Mocno podzielone są także związki zawodowe. - Sam pan widzi, że do protestu zgłosiła się garstka ludzi - mówi Michał Wysocki, szef Związku Zawodowego Górników w Polsce przy ZG Centrum. - Niech pan nie wierzy w te oddolne inicjatywy. "Solidarność" długo szukała gotowych do strajku. Podczas jednej z masówek na ponad dwa tysiące osób na listę gotowych do protestu pod ziemią wpisało się 16 osób. Myślę, że z tego strajku może być więcej złego niż pożytku. Przecież mamy zapewnienia Kompanii Węglowej i rządu, że na razie nie ma mowy o żadnej likwidacji. Poza tym może okazać się, że przez ten strajk zostanie wstrzymane wydobycie. Wtedy dopiero będą straty i kopalnia może znaleźć się rzeczywiście na jakiejś czarnej liście. A byłaby to wielka szkoda. Poczyniliśmy nowe inwestycje, uruchomiono nowe ściany, mamy węgla na 20 lat.
Ryszard Bubienko jako jeden z pierwszych postanowił strajkować. Mówi, że tak jak koledzy będzie siedział pod ziemią do skutku. - Omówiłem tę decyzję z rodziną - mówi R. Bubienko. - Wszyscy doszliśmy do wniosku, że trzeba strajkować. Na razie nic nam nie dolega, tylko trochę słońca brakuje.

Kompania chce rozmawiać

Za kilka dni związkowcy mają spotkać się z zarządem Kompanii Węglowej. Jan Czypionka, rzecznik KW SA mówi jednak otwarcie, że na spełnienie dzisiejszych postulatów "S" nie ma co liczyć.

Nie wiadomo na razie, czy protesty w pozostałych kopalniach nie spowodują wstrzymania wydobycia. Taką decyzję może podjąć Kompania Węglowa lub urząd górniczy, jeśli uzna, że strajki zagrażają bezpieczeństwu pracujących górników.

Gdzie i ilu?

* Kopalnia "Silesia" Czechowice-Dziedzice - 300 górników,

* ZG Centrum w Bytomiu - 46 górników,

* ZG Brzeziny w Piekarach Śl. - 25 górników,

* KWK "Kazimierz-Juliusz" w Sosnowcu - 25 górników,

* "Polska-Wirek" w Rudzie Śląskiej - 15,

* Kopalnia "Anna" w Pszowie - 35.

Wczoraj późnym wieczorem do protestu dołączyli górnicy kolejnych pięciu kopalń.
opr. gz

Dominik Kolorz, wiceprzewodniczący górniczej "Solidarności":

Program restrukturyzacji jest niczym innym jak programem likwidacji. Jeżeli na razie strona rządowa nie mówi o likwidacji to tylko dlatego, że obawia się o wynik referendum unijnego. Dobrze wiemy, że wszystkie niepopularne decyzje zostaną ogłoszone po 8 czerwca. Żądamy utrzymania miejsc pracy w górnictwie. Protestujących jest na razie, poza Silesią, niewielu, ale właśnie taki był nasz scenariusz. Nie chcemy, by protesty zablokowały wydobycie, żeby nie dać Kompanii kolejnego argumentu, że oto górnicy powodują ogromne straty. Śmieszy mnie tłumaczenie rzecznika KW, że niby przez strajk Silesia straciła trzy miliony złotych.

Wacław Czerkawsk, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce:

Kombinowaliśmy na różne sposoby i nadal nie wiemy, o co chodzi "Solidarności". Przecież nie ma żadnego dokumentu mówiącego o likwidacji kopalń. Z Ministerstwa Gospodarki i Kompanii płyną wręcz przeciwne sygnały. Świadczy o tym chociażby decyzja o odbudowie szybu w ZG Bytom III. Na razie rząd wypełnia wszystkie postanowienia porozumienia z 11 grudnia. "Solidarność" go nie podpisała i podejrzewam, że tymi protestami próbuje na tym wygrać i wynegocjować własne porozumienie. Myślę, że oni liczą na to, że tuż przed referendum unijnym rząd przystanie na każdą propozycję. Te strajki nie mają sensu.

Jan Czypionka, rzecznik Kompanii Węglowej SA:

Strajkujący chcą pisemnych gwarancji, że żadna kopalnia nie zostanie zlikwidowana do 2006 roku. Powtarzam jeszcze raz: nikt nie jest w stanie dać takich gwarancji. Chcę jednak podkreślić, że KW SA nie ma żadnej listy kopalń przeznaczonych do likwidacji. Póki co, taki scenariusz w ogóle nie był brany pod uwagę. Strajk w "Silesii" przynosi natomiast wymierne straty - ok. pół miliona złotych dziennie, czyli w sumie ponad trzy i pół miliona. Zarząd spółki z dużą troską obserwuje wydarzenia na kopalniach. Obawiamy się o bezpieczeństwo załóg w związku z protestami.
Not. gz

od 7 lat
Wideo

Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto