Po dwóch porażkach z rzędu, GKS Tychy wrócił na zwycięskie tory. Przerwał serię pięciu kolejnych wygranych GKS-u Katowice – jedynej niepokonanej wcześniej drużyny tego sezonu. Mimo porażki, katowiczanie zachowali fotel lidera.
W marcu drużyny z Tychów i Katowic rywalizowały ze sobą o brązowy medal mistrzostw Polski. W „małym finale” zdecydowanie lepsi byli tyszanie. Tym razem to GKS Katowice był faworytem. Wygrał pięć spotkań z rzędu. Wszystkie rozegrane zostały na terenie rywali. Katowiczanie w ostatnich latach mają problemy z zamrożeniem tafli przed startem sezonu i do końca rundy będą grali na wyjeździe. Do „Satelity” wrócą po zakończeniu pierwsze serii gier, z początkiem października.
GKS Tychy kontra GKS Katowice. Dobra gra w przewadze
W derbowy pojedynek lepiej weszli podopieczni Jacka Płachty, którzy w 5. minucie meczu wykorzystali grę w przewadze i objęli prowadzenie po golu Carla Hudsona. Krążek po mocnym i technicznym uderzeniu Kanadyjczyka z okolicy niebieskiej linii, wpadł tuż pod poprzeczkę bramki Kamila Lewartowskiego. Przed końcem pierwszej tercji, tyszanie odpowiedzieli trafieniem Bartłomieja Jeziorskiego.
W drugiej odsłonie meczu sytuacja się odwróciła. To gospodarze strzelili jako pierwsi. Szybki kontratak GKS-u Tychy golem zakończył Michael Cichy. GKS Katowice wyrównał dzięki trafieniu Joona Monto, wykorzystując zamieszanie pod bramką i ponownie przewagę jednego zawodnika. Na przerwę z korzystniejszym wynikiem schodzili jednak tyszanie. Tym razem to oni skorzystali z kary dla katowiczan, a gola dającego ponowne prowadzenie zdobył Artiom Smirnow.
Dla siebie i kibiców
W trzeciej tercji katowiczanie szybko wyrównali. Krążek po rykoszecie trafił pod kij Anthona Erikssona, a zawodnik nie miał problemów ze skierowanie go do bramki. Goście cieszyli się jednak z gola zaledwie kilkadziesiąt sekund. Chwilę później Bartłomiej Jeziorski trafił drugi raz w tym spotkaniu, a zawodnicy GKS-u Tychy, również po raz drugi, skorzystali z gry rywala w osłabieniu.
Krzysztof Majkowski nie krył po meczu zadowolenia. - Muszę pochwalić drużynę. Po ostatnich problemach ze skutecznością, dzisiaj wykorzystaliśmy swoje szansę. Byliśmy odpowiedzialni i nie pozwoliliśmy rywalowi na stworzenie sobie zbyt wielu okazji – przyznał trener. Emocji nie zabrakło do końcowej syreny, a końcowe minuty kibice oglądali na stojąco, jednak trafienie Jezierskiego było ostatnim w tym meczu. - Cieszę się, że poprawiliśmy grę w przewadze. Dwie przegrane odbiły się na nas i za wszelką cenę chcieliśmy wygrać. Dla siebie i dla kibiców. Teraz myślimy już o następnym meczu – powiedział strzelec decydującego gola.
GKS Katowice. Zabrakło determinacji
Co zadecydowało o porażce GKS-u Katowice? - Po meczu powiedzieliśmy sobie wprost. 20 minut dobrej gry to za mało, by pokonać taki zespół jak GKS Tychy. Nie wiem z czego to wynikało, ale rywal był bardziej zdeterminowany – przyznał obrońca katowiczan, Jakub Wanacki. - Wygrywali pojedynki jeden na jeden, ogrywali nas pod bandami i stwarzali sobie więcej sytuacji. Nasz bramkarz robił co mógł, ale my mu nie pomagaliśmy – dodał.
Kolejny mecz obydwu drużyn odbędzie się w drugiej rundzie spotkań, 24 października o godzinie 17:00. Tym razem już w „Satelicie” obok katowickiego „Spodka”.
GKS Tychy – GKS Katowice 4:3 (1:1, 2:1, 1:1)
0:1 - Carl Hudson, 1:1 - Bartłomiej Jeziorski, 2:1 - Michael Cichy, 2:2 - Joona Monto, 3:2 - Artiom Smirnow, 3:3 - Anthon Eriksson, 4:3 - Bartłomiej Jeziorski
GKS Tychy: Lewartowski – Pociecha, Bizacki; Szczechura, Cichy, Wróbel – Smirnow, Kārkls; Sierguszkin, Fieofanow, Mroczkowski – Seed, Biro; Gościński, Starzyński, Jeziorski – Kotlorz (2), Michałowski; Marzec, Galant, Gruźla.
Trener: Krzysztof Majkowski
GKS Katowice: Murray – Wajda, Kruczek; Fraszko, Pasiut (2), Wronka – Hudson, Wanacki; Eriksson, Lehtonen, Krężołek – Rompkowski (2), Jakimienko; Bepierszcz (2), Monto, Michalski - Musioł, Krawczyk; Prokurat, Smal, Mularczyk.
Trener: Jacek Płachta
Sędziowali: Robert Długi, Mateusz Niżnik (główni) – Wojciech Czech, Andrzej Nenko (liniowi).
Minuty karne: 4- 6
Widzów: 1225
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?