Z bardzo dobrej strony pokazał się eks-tyszanin Łukasz Elżbieciak. Napastnik gospodarzy zdobył dwa gole i były to jedyne trafienia miejscowych.
Trzeba przyznać, że pierwsza tercja była zacięta i pokazała, że drużyna z ,Małego Spodka" gdy się zmobilizuje, potrafi niemało. Było 1:0 i taki wynik utrzymywał się do 11. minuty. Wtedy jednak przyszło chwilowe rozprzężenie i kibice zobaczyli jak groźni potrafią być tyszanie. Przyjezdni zdobyli trzy gole w odstępie niespełna 180 sekund. Wydawało się, że po takim ciosie podopieczni Krzysztofa Kulawika już się nie podniosą, ale dali radę! Ponownie dał o sobie znać wspomniany Elżbieciak i nadzieje odżyły.
"Gieksa" rzuciła się do ataku i była ogromna szansa na wyrównanie. Przy stanie 2:3 miejscowi grali w przewadze. Jednak zamiast remisu, do szatni schodzili ze stratą dwóch goli. Zapomnieli o asekuracji i tyszanom wyszła znakomita kontra. Damian Słaboń zdobył bardzo ważnego gola i w kolejnych odsłonach przyjezdni mogli kontrolować wydarzenia na tafli.
W trzeciej tercji na słowa uznania zasłużył miejscowy bramkarz Marek Batkiewicz. Trzykrotnie wygrał pojedynki z Duszanem Adamczikiem. Potem Słaboń trafił w słupek. Szczęście opuściło pana Marka na kilkadziesiąt sekund przed końcową syreną, kiedy to po rykoszecie (ostatni dotknął krążka Łukasz Ziober) został ustalony rezultat derbowej potyczki.
* GKS Katowice - GKS Tychy 2:6 (2:4, 0:1, 0:1).
Bramki: dla Katowic - Łukasz Elżbieciak (6, 17); dla Tychów - Krzysztof Śmiełowski - (11, 36), Piotr Sarnik (12), Marcin Frączek (14), Damian Słaboń (20), Łukasz Ziober (59). Kary: Katowice - 20, Tychy - 14. Widzów 300.
Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?