Premier Leszek Miller zapowiedział wczoraj, możliwość wprowadzenia w naszym kraju podatku liniowego. Warunek jest taki, by nie spowodował on zmniejszenia wpływów do budżetu państwa oraz nie pogorszył sytuacji najbiedniejszych obywateli naszego kraju. Zdaniem większości specjalistów wprowadzenie podatku liniowego to krok w stronę ożywienia naszej gospodarki.
- Wprowadzenie podatku liniowego na odpowiednim poziomie mogłoby zwiększyć wpływy podatkowe do budżetu, w porównaniu z wpływami przy zróżnicowanych stawkach podatkowych - twierdzi doradca ekonomiczny WestLB Polska, prof. Jan Winiecki.
Szef Kancelarii Premiera minister Marek Wagner powiedział w poniedziałek, że rząd prowadzi wyliczenia nad proponowaną przez przedsiębiorców stawką podatku liniowego 18 proc., z kwotą wolną od podatku 4.000 zł.
Zdaniem Winieckiego, "w przypadku 18 proc. budżet może nie odczuć spadku dochodów fiskusa".
Według Winieckiego, dla dobrze zarabiających wprowadzenie podatku liniowego zwiększy zachętę do uzyskiwania większych dochodów i realizacji większych inwestycji. "Pojawiają się bodźce do bardziej wytężonej pracy, pojawiają się większe zasoby oszczędności, które mogą być przekształcone w inwestycje".
Podatek liniowy wprowadziła m.in. Litwa, a Ukraina i Słowacja zapowiedziały jego wprowadzenie. Od kilku lat podatek liniowy jest w Estonii. Podatek liniowy jest w tym przypadku jednym z elementów liberalnej polityki gospodarczej, dzięki której Estonia stała się liderem w szybkości przemian i szybkości zwiększania PKB na mieszkańca wśród krajów bałtyckich.
Przeciwnikiem podatku liniowego jest dotychczasowy minister finansów Grzegorz Kołodko.
POLITYCY jako dzieci
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?