Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Era komunikacyjnego giganta dobiega końca. Katowicki PKS na pewno będzie istniał rok, co potem?

Justyna Przybytek
Dworzec PKS przy ul. Skargi
Dworzec PKS przy ul. Skargi fot. Arkadiusz Gola
Czym jest dziś PKS, dlaczego przedsiębiorstwo może zostać zlikwidowane i kiedy rozpoczął się schyłek potęgi komunikacyjnego giganta? Prezesa katowickiego PKS Damazego Ćwikowskiego pyta Justyna Przybytek.

PKS został w marcu sprywatyzowany. Ponad połowa udziałów w spółce należącej do Skarbu Państwa została sprzedana GC Investment, firmie deweloperskiej z Katowic. Nowy właściciel to prywatna firma, której niekoniecznie będzie zależało na utrzymaniu spółki czy prowadzeniu dworca przy ulicy Piotra Skargi. Jakich zmian podróżni powinni spodziewać się w najbliższym czasie?
Upłynął dopiero miesiąc od podpisania umowy o sprzedaży akcji spółki, więc to za krótki okres czasu, aby mówić o konkretach. Przygotowywane są pewne strategiczne projekty koncepcji funkcjonowania całości przedsiębiorstwa, jednak dziś za wcześnie, aby o tym mówić. Jak dotąd nie było też walnego zgromadzenia z przedstawicielami nowego właściciela. Na pewno przez najbliższy rok funkcja dworca przy ulicy Skargi musi zostać utrzymana, to jeden z warunków umowy prywatyzacyjnej.

Ale jest szansa, że za rok PKS zostanie zlikwidowany, a przy Skargi dworca autobusowego już nie będzie?
To pytanie do nowego właściciela. Na razie ma 51 proc. udziałów PKS, a do końca roku zobligowany jest przejąć kolejne 34 proc. 15 proc. udziałów zostanie sprzedanych uprawnionym pracownikom. Miesiąc od końca prywatyzacji to za wcześnie, aby odpowiedzieć na to pytanie. Przez najbliższe miesiące raczej nie będzie żadnych zmian. A przez rok, jak już wspominałem, dworzec musi zostać zachowany.

Ale po roku i analizie zysków i strat prowadzenie i dworca i spółki może okazać się nieopłacalne. Przez ostatnie lata PKS działał na minusie?
Tak, przynosił straty, choć zdarzył się jeden dochodowy rok. Generalnie to, że spółka generowała spore koszty, doprowadziło do tego, że nie było pieniędzy na nowe inwestycje. Przyczyniło się także do grupowych zwolnień, w ubiegłym roku zwolniliśmy jedną trzecią załogi i to była zasadnicza redukcja kosztów. Dochodziło też do redukcji linii, bo każdy wyjazd przynosił kolejne straty.

Ale chyba są jeszcze linie opłacalne?
Bilansują się te do Zakopanego i Wisły.

To niewiele. Na jakich trasach nadal operuje katowicki PKS? Czy w ogóle spółka prowadzi jakieś linie? Dla przeciętnego Kowalskiego sprawa jest jasna: PKS to organizator komunikacji. To chyba błędna logika...
W świadomości społecznej tak to nadal funkcjonuje. Obecnie nadal wozimy pasażerów, ale naszych linii jest już niewiele. To właśnie kursy do Zakopanego, kilka do Wisły i obsługa niektórych linii KZK GOP. Do tego prowadzenie dworca: to nasza główna działalność. Poboczne to m.in. dzierżawa pomieszczeń.

Kiedyś PKS był międzymiastową komunikacyjną potęgą...
Musimy cofnąć się do lat 70., kiedy PKS Katowice obsługiwał całą tutejszą komunikację.

A potem przyszły lata 90. i było coraz gorzej?
W latach 90. pojawienie się konkurencji w postaci prywatnego transportu wymusiło na przedsiębiorstwach państwowych ograniczenia liczby obsługiwanych połączeń. Nie było inwestycji w nowy tabor, eksploatacja posiadanego była coraz droższa, spadała rentowność na jeden kilometr. Swego czasu pojawiła się dzika konkurencja - mali przewoźnicy - z którą trudno było nam walczyć, bo my musieliśmy robić wszystko legalnie. A obecnie w prawie każdym gospodarstwie domowym jest samochód.

To klocki składające się na upadek PKS?
To tendencja trwająca od końca lat 90. Dotyczy nie tylko naszego przedsiębiorstwa, ale i innych podobnych spółek.

Wspominał pan o braku inwestycji w nowy tabor. Ile PKS ma obecnie autobusów i w jakim wieku?
Kilkanaście. Wiek? Cóż, rydwan czasu mocno je potrącił. Nie wszystkie są bardzo stare, ale połowa ma więcej niż dziesięć lat.

Mówimy, że spółka przynosi straty, ale z drugiej strony prowadzi największy dworzec w regionie, na który codziennie wjeżdża kilkaset autobusów.
To zależy od sezonu, ale w okresie wakacyjnym autobusów wjeżdża i wyjeżdża dziennie około 300, normalnie około 200. To i przewoźnicy prywatni, i firmy państwowej. Autobusy PKS-owskie stanowią margines.

W marcu została podpisana umowa prywatyzacyjna na sprzedaż katowickiego PKS. Skarb Państwa sprzedał 51 proc. udziałów w spółce firmie GC Investment. Kolejne 34 proc. udziałów firma kupi do końca roku. Nabywca akcji nie ukrywa, że na transporcie się nie zna, a przy ulicy Skargi, gdzie obecnie znajduje się dworzec, widzi inne - oprócz dworcowych - funkcje, np. komercyjne. Czy w miejscu dworca powstanie biurowiec, hotel, czy galeria hadnlowa? To wydaje się prawdopodobne

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto