- Spodek wygląda bardzo fajnie. Podczas ubiegłorocznego EuroBasketu w Polsce niestety nie mieliśmy okazji tu zagrać, ale mam nadzieję, że teraz będzie on dla nas szczęśliwy. Chociaż to szczęście to my musimy sobie sami wypracować - stwierdził przed meczem Marcin Gortat.
Biało-czerwonym mieli pomóc polscy kibice, ale ci, po niespodziewanej porażce kadry w Portugalii, nie bardzo mieli ochotę oglądać popisy drużyny trenera Griszczuka. Trybuny katowickiej hali nie wypełniły się kompletem publiczności, choć najtańsze bilety dla dzieci kosztowały zaledwie 5 zł. Atmosfera na widowni też nie przypominała tej, jaką potrafią w Spodku stworzyć siatkarscy fani i choć 7,5 tys. kibiców nie żałowało gardeł, to i tak daleko było wczoraj do wspaniałej zabawy znanej wszystkim z meczów Ligi Światowej. I
Naszym lekarzom udało się postawić na nogi Macieja Lampe. Najskuteczniejszy polski koszykarz tych eliminacji w sobotę zachorował na grypę żołądkową i ani razu nie trenował z drużyną w Katowicach, ale w poniedziałkowy wieczór wybiegł na parkiet i tradycyjnie już stanowił jeden z najsilniejszych punktów drużyny narodowej. To właśnie skrzydłowy Uniksu Kazań zdobył pierwsze cztery punkty dla Polski i razem z Marcinem Gortatem decydował o obliczu kadry. Dość powiedzieć, że początkowo w naszym zespole do kosza trafiały wyłącznie słynne polskie "dwie wieże" i praktycznie tylko na nich opierała się nasza gra .
Przez większą cześć II kwarty Gortat odpoczywał i dopiero wówczas punkty zaczęli zdobywać również inni nasi zawodnicy. Polacy grali jednak nierówno i kilka razy przydarzały im się tak proste błędy jak nie oddanie rzutu przez 24 sekundy, choć Bułgarzy wcale nie imponowali grą obronną. Kiedy na początku III kwarty po dwóch akcjach Gortata objęliśmy prowadzenie 42:30 wydawało się, że losy spotkania są już przesądzone. Ambitni rywale wykorzystali jednak kolejny przestój w naszej grze i dzięki rzutom Filipa Widenowa systematycznie odrabiali straty. W przedostatniej minucie przegrywali już tylko jednym punktem (69:70). Wtedy najpierw trafił Lampe, ale później Thomas Kelati sfaulował Czawdara Kostowa i Bułgarzy mieli trzy rzuty wolne. Na szczęście trafili tylko dwa, a rzut Kelatiego za trzy pkt na 11 sek. przed końcem zapewniło nam zwycięstwo. Nasza wygrana mogła być nieco wyższa, lecz sędziowie nie uznali wsadu do kosza Lampego równo z ostatnią syreną. - Mogliśmy wygrać różnicą 15 pkt, ale jak się ma 16 strat u siebie, to jest to po prostu niemożliwe - kręcił głową trener Igor Griszczuk, a Thomas Kelati gorąco dziękował za wsparcie katowickiej publiczności.
Eliminacje ME 2011
Polska - Bułgaria 75:71 (18:16, 20:14, 15:17, 22:24)
Polska Koszarek 7 (1x3), Lampe 15 (1), Gortat 23, Kelati 7 (2), Berisha 5, oraz Hrycaniuk 2, Dylewicz 0, Majewski 11 (2), Chanas 5 (1)
Bułgaria D. Iwanow 11 , K. Iwanow 6 (1x3), Awramow 0, Kostow 14 (2), Widenow 21 (1), Calloway 9 (2), S. Georgiew 1, Welikow 0, Z. Georgiew 3 (1), Warbanow 6. Belgia - Portugalia 68:63
1. POLSKA 7 11 538:509
2. Belgia 6 11 453:421
3. Gruzja 6 9 425:428
4. Bułgaria 6 9 463:425
5. Portugalia 7 8 461:559
Mecze do rozegrania (26 sierpnia): Bułgaria - Belgia, Portugalia - Gruzja; (29 sierpnia): Belgia - Polska (g. 20.15), Gruzja - Bułgaria
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?