Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzieci płakały i błagały o pomoc

Mariusz Pietrzyk, ps
To nie był wypadek, to była katastrofa - mówili świadkowie. To oni pierwsi udzielali pomocy ofiarom wypadku na drodze między Siewierzem a Tarnowskimi Górami.Fot.Marcin Twaróg
To nie był wypadek, to była katastrofa - mówili świadkowie. To oni pierwsi udzielali pomocy ofiarom wypadku na drodze między Siewierzem a Tarnowskimi Górami.Fot.Marcin Twaróg
Troje dzieci i kierowca zginęło w Boguchwałowicach po zderzeniu ciężarówki z autobusem. Rannych zostało 50 osób. Uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Zawierciu jechali do aquaparku w Tarnowskich Górach.

Troje dzieci i kierowca zginęło w Boguchwałowicach po zderzeniu ciężarówki z autobusem. Rannych zostało 50 osób. Uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Zawierciu jechali do aquaparku w Tarnowskich Górach.

Przez kilkadziesiąt minut rannych transportowano karetkami i śmigłowcem do okolicznych szpitali w Katowicach, Sosnowcu, Piekarach Śląskich i Zawierciu. Najdłużej trwało uwalnianie dziewczynki, która tkwiła uwięziona we wraku, tuż za siedzeniem kierowcy.

Kilka minut po godz. 9 w miejscowości Boguchwałowice autokar szkolny, wypełniony uczniami w wieku od 9 do 13 lat, mijał stojący przy przystanku po drugiej stronie drogi rejsowy autobus PKS. W tym momencie czołowo uderzył w niego rozpędzony samochód ciężarowy wiozący kilka ton rudy ołowiu.

- Za autobusem PKS zatrzymały się kolejno dwa samochody: ciężarowa scania i dostawczy polonez. Prawdopodobnie w porę nie zauważył tego kierowca tira, bo gdy zaczął hamować, wpadł w poślizg.

Naczepa zmiażdżyła poloneza, a kabina wbiła się w prawidłowo jadący autobus z dziećmi - relacjonuje komisarz Andrzej Gąska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Siła uderzenia była ogromna. Gdy na miejscu jako pierwsi przyjechali strażacy z Siewierza, musieli rozcinać sczepione pojazdy, aby dostać się do rannych.

- Pomagaliśmy im wyciągać dzieci z autobusu. To był koszmar. Wszystkie krzyczały z bólu i płakały. Gdzie nie spojrzałem, wszędzie było mnóstwo krwi. Do niektórych dzieci nie można się było dostać, bo były przygniecione żelastwem i choć błagały, żeby je stamtąd zabrać, musiały czekać, aż przyjedzie pomoc - mówi jeden z pasażerów zmiażdżonego poloneza, który cudem uszedł z życiem i jako pierwszy udzielał pomocy rannym.

Na miejsce wypadku wkrótce zaczęły przyjeżdżać karetki pogotowia i odwoziły rannych do szpitali. Przyleciał też śmigłowiec ratownictwa medycznego. Wśród 50 poszkodowanych w szpitalach znalazło się 16 najciężej rannych ze złamaniami kończyn, wstrząsami mózgu i licznymi obrażeniami wewnętrznymi. Stan pięciorga dzieci jest ciężki.

- Wyrwałem się z pracy. Stoję tu już parę minut, ale wciąż nie wiem, gdzie jest moja córeczka Ewa. Lekarze zabierali wszystkich tam, gdzie akurat jest miejsce i teraz policjanci ustalają, który to szpital. Wiem tylko tyle, że żyje - mówił przerażony Paweł Kadłubek, patrząc na leżące na poboczu ciała zabitych.

Droga nr 910 z Tarnowskich Gór do Siewierza była zablokowana aż do godzin popołudniowych. W tym czasie poprowadzono objazdy bocznymi drogami. Służby drogowe kilka godzin usuwały wraki. Najwięcej problemów stwarzała przewrócona naczepa, wyładowana ołowiem. Miejsce katastrofy odwiedził też wojewoda Lechosław Jarzębski, który obiecał pomoc rodzinom.

*************************************************************

Katastrofa drogowa w Boguchwałowicach
Minuta po minucie

9.12 w autobus wiozący uczniów z Zawiercia do Tarnowskich Gór uderza czołowo rozpędzony samochód ciężarowy z naczepą, ginie kierowca autobusu i troje dzieci,

9.13 świadkowie zdarzenia wyciągają lżej ranne dzieci z wraku autobusu, uwalniają z rozbitej szoferki kierowcę samochodu ciężarowego,

9.14 dyżurny będzińskiej komendy Straży Pożarnej otrzymuje przez telefon komórkowy wezwanie do wypadku, kieruje tam wszystkie samochody ratownictwa drogowego, alarmuje pogotowie ratunkowe,

9.15 do Boguchwałowic równocześnie wyjeżdżają zastępy strażaków z Będzina i Siewierza,

9.16 informacje o wypadku otrzymuje pilot śmigłowca ratunkowego lecącego nad Zawierciem, w zawierciańskim szpitalu zostawia ofiarę innego wypadku, startuje do Boguchwałowic,

9.21 na miejscu zjawiają się pierwsi strażacy, zaczynają rozcinać pogięte karoserie zniszczonych pojazdów, wyciągają ciała zmiażdżonego kierowcy autobusu i trojga dzieci, opatrują rannych,

9.25 policjanci blokują drogę i wytyczają objazd,

9.30 przyjeżdżają karetki pogotowia ratunkowego z okolicznych miast, lekarze opatrują rannych,

11.05 z Boguchwałowic wylatuje do szpitala śmigłowiec z najciężej rannym dzieckiem,

11.15 na miejscu wypadku zjawia się wojewoda śląski Lechosław Jarzębski,

12.10 ekipy pomocy technicznej i strażacy rozpoczynają ściąganie na pobocze jezdni wraków rozbitych samochodów,

16.30 kończy się akcja ratownicza, strażacy usuwają z jezdni resztki samochodowych części, droga jest odblokowana.

To było potworne!

Mieszkaniec Boguchwałowic:
To miejsce, w którym już raz doszło do tragedii. Wszyscy pamiętamy, jak cztery lata temu zginęła tam kobieta potrącona przez samochód. Rodzina postawiła jej pomnik przy drodze. Zawsze są tu kwiaty. Kierowcy jeżdżą tu jak szaleni, a ci ciężarowi z węglem są najgorsi.

Andrzej Urbaniec z Pogotowia Ratunkowego w Katowicach:
Opatrywałem pasażerów poloneza trucka. Rany są powierzchowne - urazy głowy, rany na rękach. Mężczyźni są bardzo zdenerwowani. Jedni cały czas gadają w kółko o wypadku i plączą się im języki, inni cały czas siedzą i nie chcą rozmawiać. To szok.

Kierowca autobusu rejsowego PKS:
Samego momentu zderzenia nie widziałem. Usłyszałem tylko potworny huk i zgrzyt. Gdy wyjrzałem przez okno, zobaczyłem co się stało. Przestraszyłem się i odjechałem trochę, ale zaraz zawróciłem, bo zdałem sobie sprawę, że mogę być pomocny.

Jeden z ratujących dzieci świadków zdarzenia:
Jeszcze ręce mi się trzęsą. Wyniosłem z autobusu takiego małego chłopczyka. Wył z bólu, ale cały czas był przytomny. Rozmawiałem z nim, uspokajałem, mówiłem, że wszystko będzie dobrze. To było potworne, bo widziałem, jak ma połamane nogi i ręce. Zabrali go lekarze. Musi żyć!

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto