W kwietniu 2007 roku emocjonowaliśmy się grą reprezentacji na odbiegającym od europejskich standardów Stadionie Śląskim, a najnowocześniejszą areną piłkarską mogły pochwalić się Kielce, które swój obiekt wybudowały za 48 milionów złotych. Brakowało autostrad, dworców kolejowych, lotnisk. Kraj zaczął inwestować, licząc że impreza sportowa przełoży się na jego ogólny rozwój i poprawę wizerunku za granicą.
- Teraz już wiadomo na przykładzie Grecji i Portugalii, że takie myślenie było błędne. Do organizacji takiej imprezy gospodarz musi dokładać - twierdzi Ireneusz Jabłoński, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha. I podaje przykład organizatora Euro 2004 - w Portugalii dwa z czterech wybudowanych stadionów są właśnie rozbierane, a pozostałe stoją puste.
- Zapał i mobilizacja w narodzie były wielkie. Tłumaczono je m.in. dostępem do pieniędzy unijnych. Dziś już wiadomo, że ten optymizm nie został właściwie wykorzystany, a infrastruktura nie poprawiła się w odpowiednim stopniu. Po Euro zapał z pewnością będzie i u nas mniejszy, a niektóre rozpoczęte inwestycje mogą ciągnąć się latami - uważa ekspert.
A co z koleją i lotniskami? Czytaj na dziennikzachodni.pl
* CZYTAJ KONIECZNIE:
*Nowy taryfikator mandatów SPRAWDŹ, ZA CO GROŻĄ WYŻSZE KARY
*Sprawa Madzi z Sosnowca - ustalenia prokuratorów, zeznania rodziców, wielka ucieczka Katarzyny W.
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?