Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

DMZ - Strefa Zdemilitaryzowana RECENZJA. Wstrząsająca opowieść o wojnie to kolejna perełka w serii DC Black Label

Bartłomiej Romanek
Bartłomiej Romanek
Jeżeli szukacie dobrej powieści graficznej poruszającej ważne kwestie społeczne, to musicie sięgnąć po ten komiks. „DMZ – Strefa zdemilitaryzowana” to coś więcej niż dobra rozrywka. To album obrazujący piekło wojny, prezentujący świat, w którym dobro jednostki schodzi na dalszy plan wobec mechanizmu bezwzględnego systemu. Jakby tego było mało, autor piekło przeniósł do Stanów Zjednoczonych, a konkretnie do Nowego Jorku, sprawiając, że historia ma większą głębię i staje się wielowymiarowa.

„DMZ – Strefa zdemilitaryzowana” był jednym z tych komiksów, których premiery wyczekiwałem w 2020 roku z dużą ciekawością, ale i dużymi oczekiwaniami. Na szczęście nie jestem rozczarowany. Brian Wood snując opowieść o alternatywnej historii Stanów Zjednoczonych, podzielonych i niszczonych z powodu trwającej wojny domowej, stworzył album, który świetnie się czyta i który skłania do przemyśleń.

Autor zdecydował się na ciekawy i odważny zabieg. Miejscem zbrojnego konfliktu są bowiem Stany Zjednoczone, a więc kraj, który w swojej historii wielokrotnie z różnym natężeniem i zaangażowaniem, brał udział w wielu konfliktach zbrojnych. Ameryka wojnę zna, szanuje swoich weteranów, amerykański żołnierz jest nie tylko świetnie wyposażony i wyszkolony, ale przede wszystkim zaprawiony w bojach.

Ameryka wojnę zna? To nie do końca prawda, bo Amerykanie wojnę znają, ale znają wojnę poza swoimi granicami. Dlatego pomysł Briana Wooda na osadzenie wojny w Stanach Zjednoczonych, pozwolił mu zabrać jeszcze mocniejszy głos w sprawie okropności konfliktów zbrojnych. Cierpią w nich ludzie, niszczona jest przyroda, nikt nie wygrywa, może poza garstką polityków przekonanych o własnych racjach. Z punktu widzenia dowodzących życie jednostki jest warte tyle, na ile może się ono przysłużyć wygraniu kolejnej potyczki, bitwy, a w efekcie całej wojny.

Wood pokazuje obojętność ludzi, którzy stają się ofiarami wojny. Żyjąc w mieście, w którym w każdym momencie możesz zginąć lub w najlepszym wypadku możesz być świadkiem zamachu terrorystycznego, obojętność jest częściej skuteczniejszą tarczą niż kamizelka kuloodporna.

Brian Wood pokazuje konflikt z perspektywy młodego (przypadkowego) dziennikarza, dzięki czemu uzyskujemy opowieść, której nie powstydziłby się korespondent wojenny. Akcja jest niezwykle dynamiczna, czasem wydaje się wręcz zbyt szybka, ale to złudzenie.

Dzięki rysunkom Riccardo Burchiellego akcja zwalnia tam, gdzie powinna. Wzrok przykuwają kadry, które mają nam więcej powiedzieć, skłonić do przemyśleń. Pewna surowość rysunków przynosi znakomity efekt. Burchielli nie epatuje przemocą, nie wylewa hektolitrów krwi, ale odpowiednimi zabiegami sprawia, że niektóre z jego rysunków są wstrząsające, niczym zdjęcia rasowego fotoreportera wojennego.

„DMZ – Strefa zdemilitaryzowana” to kolejne dzieło, które pokazuje siłę serii DC Black Label, wydawanej sukcesywnie przez Egmont. Z niecierpliwością czekam na kolejne propozycje wydawnictwa i następny tom „DMZ”. Już teraz wiem, że warto.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klobuck.naszemiasto.pl Nasze Miasto