Czy siedem dzielnic Katowic z południowej części miasta przyłączy się do Mikołowa? Grupa mieszkańców chce referendum

Pomysł grupy mieszkańców początkowo traktowany był jako żart, jednak z czasem zaczął nabierać coraz bardziej konkretnych kształtów. Chodzi o siedem dzielnic znajdujących się na południu Katowic, czyli: Kostuchnę, Ligotę, Panewniki, Piotrowice, Ochojec, Podlesie i Zarzecze. Jednym z autorów inicjatywy referendalnej jest Tymoteusz Grajner, założyciel Fundacji Arka Noego, która w Katowicach-Panewnikach prowadzi Niepubliczną Specjalną Szkołę Podstawową. Uczą się w niej dzieci z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim i umiarkowanym, a nauka w szkole jest bezpłatna.

- Jesteśmy niezadowoleni z działania Urzędu Miasta Katowice. Pewne rzeczy da się załatwić, a pewnych nie – przekonuje Tymoteusz Grajner.

Fundacja Arka Noego od 8 lat prowadzi rozmowy z Miastem Katowice na temat nabycia lub dzierżawy działki przy ul. Gromadzkiej. Działka znajduje się obok tej, na której stoi prowadzona przez fundację placówka. Zarząd fundacji chce rozbudować szkołę, by móc przyjąć więcej osób. Jak tłumaczą przedstawiciele fundacji, jest to konieczne, ponieważ w 11 oddziałach klasowych uczy się 40 uczniów, a ze względu na specyfikę szkoły w każda z klas liczy maksymalnie po 5 uczniów. Ograniczone możliwości lokalowe uniemożliwiają dalszy rozwój szkoły i przyjęcie większej liczby uczniów.

- Żaden deweloper nic tam nie wybuduje. Za tym terenem jest las. Żeby do niego dojechać, trzeba przejechać przez nasz teren, dlatego nikt tam nic nie zrobi, tylko my możemy go realnie zagospodarować, albo Lasy Państwowe – tłumaczy Tymoteusz Grajner.

Krytycznie oceniana jest również polityka przestrzenna w tej części miasta, jak np. projekt budowy wieżowca na Kostuchnie. Mieszkańcy wskazują również na Podlesie gdzie wybudowano halę dyskontu na terenie zalewowym. O komentarz w sprawie referendum poprosiliśmy Piotra Pietrasza z Rady Miasta Katowice.

- Uważam, że taki pomysł nie ma sensu, nie rozumiem celowości odłączania się z dużego miasta do małych miejscowości terenów południowych, które akurat najbardziej się rozwijają w Katowicach i przybywa tam najwięcej ludności. I być może przybywa dlatego, że jest to miasto wojewódzkie – przekonuje Piotr Pietrasz.

Referendum w sprawie przyłączenia siedmiu katowickich dzielnic do Mikołowa najprawdopodobniej jednak nie będzie. Organizatorzy mieli 60 dni na zebranie podpisów 10 procent osób uprawnionych do głosowania, a to oznacza, że do zebrania było ponad 21 tys. podpisów. Tak się jednak nie stało, gdyż do katowickiego magistratu wpłynęły dokumenty podpisane przez zaledwie 327 osób. Tym samym o tym, czy dojdzie do referendum, zadecyduje teraz Rada Miasta Katowice.

Mimo niemalże pewnego fiaska referendum, inicjatywa przyniosła już pewien skutek. Miasto złożyło Fundacji propozycję dzierżawy wspomnianej wcześniej działki. To nie oznacza jednak końca działań grupy z południa Katowic.

- Zorganizujemy serię spotkań z mieszkańcami, które zakończą się panelem dyskusyjnym, na który zaprosimy przedstawicieli miasta, województwa i mediów. Jak to pokaże, że zainteresowanie tym tematem jest większe niż 300 osób, to wtedy rozpoczniemy kolejną procedurę referendalną – kończy Tymoteusz Grajner.