Kiedyś zawód górnika był powszechnie szanowany w całej Polsce. Dziś traci na znaczeniu, a chętnych do zjazdu na dół jest coraz mniej
Górnik to krezus. Mnóstwo zarabia, dostaje węgiel za darmo, dwie dodatkowe wypłaty w roku - "barbórkę" i "czternastkę". A po 25 latach idzie na emeryturę i żyje jak król. A jak chce podwyżek, to jedzie po nie walczyć do Warszawy. To krzywdzący stereotyp, funkcjonujący od kilkunastu lat na temat tego zawodu poza Śląskiem.
- A strażnicy graniczni, policjanci, żołnierze. Oni mogą już po 15 latach iść na emeryturę i jakoś nikt o tym nie mówi. A im nikt nie każe zjeżdżać tysiąc metrów w dół i narażać życie za kawałek czarnego kamienia - mówi Marek Gaik, od 2005 roku na emeryturze.
W bytomskiej kopalni Bobrek pracował od 1971 roku. Wtedy były to złote czasy. Górnika szanowali wszyscy. Gaik, mieszkaniec Radomska, jak tysiące innych młodych mężczyzn, pojechał na Śląsk za chlebem i lepszym jutrem. Pamięta pierwszą wypłatę.
- 2100 złotych. A mój ojciec, który był kierownikiem magazynu w GS-ie z kilkunastoletnim stażem, dostawał 1100 złotych. Więc pieniądze były - wspomina.
- Z jednej wypłaty można było utrzymać rodzinę. I tak wtedy się przyjmowało, że to mężczyzna powinien utrzymać żonę i dzieci - przypomina.
Tym na dole zawsze przeszkadzało, że władza postanowiła zrobić z górnika swojego pupila, wykorzystując tradycję tego zawodu i społeczne zaufanie. A szara rzeczywistość każdej kopalni była całkiem inna.
- Na dole słyszałem od nadzoru, że jestem bydlęciem, osłem, maszyną do fedrowania węgla. A w telewizji oglądaliśmy pokazówki z Barbórek, z wręczaniem medali i szabelek - wspomina dziś Henryk Misiak, były pracownik kopalni Moszczenica.
58-letni Czesław Łęczek (w latach 1966-94 pracownik kopalni Kleofas) wspomina, że w latach 70. też były strajki, tylko władza robiła wszystko, by je szybko zdławić. Do mediów oczywiście nic się nie przedostawało.
- W grudniu 1978 roku, jakoś przed świętami, nagle dostaliśmy wypłaty mniejsze o jakiejś 40 procent. Okradli nas bez słowa wyjaśnienia. Zebrałem ludzi z oddziału i powiedzieliśmy, że nie będziemy fedrować. Spontaniczny strajk trwał dwa dni, chcieliśmy jechać nawet autokarami do ministerstwa po kasę. Ostatecznie nam nadpłacili - wspomina.
Wystawne Barbórki także nie były przeznaczone dla wszystkich. - Bawili się zazwyczaj ci na górze, a nam jakieś ochłapy spadały - wspomina.
Na niektórych kopalniach były wówczas chlewy, w których hodowano świnie. Właśnie na potrzeby m.in. imprez barbórkowych je zbijano. - U nas było zazwyczaj 200 świń. A na Barbórce uraczono nas golonkiem, kawałkiem krupnioka i salcesonu, dwoma kuflami piwa. Tak naprawdę nikt nie wiedział, gdzie to mięso trafia - wspomina Łęczek.
W zamian za nieludzką harówkę, władza mamiła górników namiastką lepszego życia, dodając przywileje. Na kopalniach były talony na "towary luksusowe", których nigdzie nie można było dostać. Pralki, telewizory, a nawet samochody: małe i duże fiaty.
W latach 80. najbardziej kuły w oczy specjalne sklepy "G", w których mogli kupować jedynie pracownicy kopalń. Górnicy byli pierwszymi, którzy dzięki temu w domach mieli pierwsze magnetowidy i magnetofony dwukasetowe Sanyo i meblościanki z NRD, radzieckie pralki automatyczne "Wiatka", czy rowery "Romet". Jednak te luksusy były dostępne dla tych górników, którzy godzili się pracować w dni wolne od pracy.
- Tylko kiedy moi sąsiedzi siedzieli w weekend przy obiadku, ja z kolegami byłem na dole. Świątek, piątek, czy niedziela, robota trwała na okrągło. A co do tych towarów, jak jechałem do rodziny, takie same trafiały się w GS-ach, czasami nawet po niższych cenach - wspomina Marek Gaik. Najgorsze czasy przyszły w latach 90. Hiperinflacja, ręczne sterowanie ceną węgla, przerosty w zatrudnieniu - to powodowało, że górnictwo przynosiło kolosalne straty. Łączne straty poniesione przez górnictwo w latach 1990-2000 wyniosły 18 miliardów złotych!
Wszystkiego było za dużo: i węgla, i górników. Trzeba było się pozbyć i jednego, i drugiego. W ostatnich 15 latach z górnictwa odeszło 240 tysięcy ludzi, zlikwidowano 34 kopalnie. W latach 1998-2001 ze słynnego Górniczego Pakietu Socjalnego skorzystało 100 tysięcy ludzi, zlikwidowano wtedy też niemal wszystkie szkoły górnicze w regionie.
- Było ciężko dla wszystkich. Bo myśmy się znaleźli w całym tym zamieszaniu bez naszej winy. Przecież nie górnik rządził kopalnią, a zarządy spółek. Myśmy tylko chcieli nadal pracować i godnie żyć. Do dziś mam kolegów, którzy wzięli odprawy, spłacili długi, a dzisiaj wegetują - mówi gorzko Gaik.
W ostatnich latach pozycja zawodu górnika znów nieco zyskała na znaczeniu. A wszystko przez trwającą od kilku lat znakomitą koniunkturę na węgiel.
Ustawa o górnictwie z grudnia 2003 roku niemal całkowicie oddłużyła branżę, a to pozwoliło odetchnąć kopalniom. Od tej chwili spółki węglowe próbują odkładać pieniądze na potrzebne inwestycje. Na nowo na Śląsku otwierane są szkoły górnicze, a górnikom rokrocznie podwyższane są wynagrodzenia. Dziś tradycyjna rodzina górnicza utrzymuje się z jednej wypłaty w wysokości 4,5 tysiąca złotych brutto, czyli ok. 2300 złotych na rękę.
To jednak wciąż za mało do przekonania młodych ludzi, by zjechali na dół i z tym zawodem wiązali swoją przyszłość. W ostatnim naborze do szkół górniczych było 800 miejsc. Zgłosiło się zaledwie 400 chętnych.
Ile zarabiali...
W latach 70. górnik zarabiał ok. 2-2,5 tys. ówczesnych złotych.
Na tamte czasy były to duże pieniądze. Marek Gaik, obecnie emeryt górniczy, w bytomskiej kopalni Bobrek pracował od 1971 roku. Za chlebem na Śląsk przyjechał z Radomska. - Pierwsza wypłata wyniosła 2100 złotych. W tym czasie kilogram pomidorów kosztował 1,5 złotego, ale już butelka wódki 49 złotych.- Wychodziło znacznie drożej niż dzisiaj. Ale za to ubrania, żywność, wszystko kosztowało grosze. Z jednej wypłaty można było utrzymać całą rodzinę - wspomina. W 1987, po 16 latach pracy, górnik kupił małego fiata za 47 tysięcy złotych, przy wypłacie rzędu 3 tysięcy.
Zarobki górników dołowych (na rękę)
Polska- 2,5 tys. zł
Czechy - 3-4 tys. zł
Anglia - 14-20 tys. zł
Plan na budowę Tarczy Wschód – minister podał szczegóły
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?