Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cudny stary świat - Nikiszowiec

Katarzyna Wolnik
Kiedyś na Nikiszu sąsiadka bez pukania wchodziła do izby sąsiadów. Siadała na ryczce i łosprawiała. Dzieci na podwórku się bawiły, a jak zgłodniały, to dostawały chleba z tustym. Okna zawsze były pomalowane na czerwono.

Kiedyś na Nikiszu sąsiadka bez pukania wchodziła do izby sąsiadów. Siadała na ryczce i łosprawiała. Dzieci na podwórku się bawiły, a jak zgłodniały, to dostawały chleba z tustym. Okna zawsze były pomalowane na czerwono. Wisiały w nich sztrykowane firanki. Paliło się węglem, więc dymu i pyłu było dużo, ale w mieszkaniu zawsze był porządek. Jak kobiety umyły podłogę, to wodę wylewały wiadrami na podwórka - właśnie taki stary, odchodzący w zapomnienie Nikiszowiec, wspomina Krzysztof Niesporek, fotograf.

Na Nikiszu znają go wszyscy. Tutaj w 1919 roku założył studio fotograficzne jego dziadek, Augustyn. Rodzinny interes przejął ojciec Franciszek, a w końcu także syn Krzysztof. Dziadek i ojciec robili tylko zdjęcia portretowe. Dopiero Krzysztof Niesporek postanowił utrwalić na fotografiach Nikisz, ale inaczej, nie tak jak robią to wszyscy, którzy żałują zaniedbanych podwórek, albo pokazują tylko ulice, familoki i podcienia oryginalnych wejść do klatek schodowych. Zdjęcia, które pokazujemy, Krzysztof Niesporek wykonuje od roku. Do tej pory prezentowano je tylko w Muzeum Historii Katowic. - Stworzenie takich obrazów w dobie komputerów nie było trudne technicznie. Trudność polegała na wykreowaniu i wymyśleniu, jak ten obraz ma wyglądać - tłumaczy fotograf.

Na jego zdjęciach widać wyraźnie inspirację malarstwem Grupy Janowskiej*. Symboliczny i metafizyczny Nikiszowiec Krzysztofa Niesporka to domy starzyków, ludzi prostych, poczciwych, religijnych, albo lumpów spod budki z piwem, ładnych dziewczyn w modnych ciuchach, to dzielnica ginących zwyczajów i tradycji, miejsce ustalonego od pokoleń porządku, ale też tajemniczej atmosfery i niepokojących widoków. Oglądamy obrazy, na których prawie widać niepokojącą ciszę i dramatyczną rzeczywistość. Oglądamy Nikiszowiec w niespotykanej palecie barw. - Takich kolorów tutaj naprawdę nie ma. Nikisz jest brązowo-czerwony. Kolor jest sprawą indywidualnego spojrzenia i odbioru. Czerń i biel podkreślają dramaturgię, sepia starość - tłumaczy Niesporek. Przyznaje, że Nikiszowiec jest trudny do fotografowania. - Kamienice ustawione są w takiej konfiguracji, że przy słonecznej pogodzie zawsze jedna część ulicy jest oświetlona, a druga zacieniona - mówi nasz przewodnik. Radzi, żeby na fotografowanie Nikisza latem wybrać godzinę czwartą, piątą rano. - Dobrze jest nawiązać kontakt z miejscowymi, zapytać księdza, czy można wejść na wieżę kościelną i stamtąd zrobić zdjęcie - fotograf podsuwa pomysły tym, którzy sami chcą spojrzeć na Nikisz przez obiektyw.

Sam widziałby Nikiszowiec w roli Starego Miasta Katowic. - Tak jak Kraków ma swój Kazimierz - porównuje.

Widziałby Nikisz jako miasteczko studenckie albo zakątek artystów. - Tylko jak to zrobić, żeby tę dzielnicę, z tymi ludźmi, którzy tutaj mieszkają, doprowadzić do rozkwitu? - zastanawia się Krzysztof Niesporek.

* Grupa Janowska: grupa malarzy nieprofesjonalnych (m. in. Teofil Ociepka, Ewald Gawlik, Erwin Sówka) powstała w 1946 r. przy Domu Kultury KWK Wieczorek. Dziś mówi się o niej jako o fenomenie artystycznym, wyróżniku kulturowym Górnego Śląska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto