Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cieszyn skazany na przemyt - czyli o wódce, drożdżach i kiełbasie

Jacek Drost
arc
Afera z trującym czeskim alkoholem, który dotarł również do Polski, już się zakończyła, ale historia przemytu trwała, trwa i pewnie będzie trwała nadal. Zwłaszcza w takim nadgranicznym Cieszynie, mieście z racji swojego położenia skazanym - zdaje się - na przemyt.

Tu o szmuglowaniu przez granicę można usłyszeć wiele, bo w ciągu ostatnich dekad przez cieszyńskie przejścia przelało się morze nie tylko nielegalnego alkoholu, ale także papierosów, cytryn, pomarańczy, a nawet... drożdży.

- Niech pan zgadnie, ile butelek nielegalnego alkoholu mogło się zmieścić w takim fiacie 126p? - pyta mnie Jerzy Stachowiak, były rzecznik Urzędu Celnego w Cieszynie. Rzucam nieśmiało: - Pewnie dużo. - Proszę sobie wyobrazić: około czterystu! - śmieje się Stachowiak. Gdzie zostały upchane? Siedzenia z tyłu "malucha" zostały wyciągnięte, w ich miejsce przemytnicy równo poukładali flaszki i jeszcze elegancko przykryli je pokrowcem, by celnicy się nie zorientowali.

Kapusta lepsza od cytryny

Emerytowany redaktor Tadeusz Kopoczek, znany cieszyński dziennikarz, wspomina, że w różnych okresach czasu różne rzeczy cieszyły się zainteresowaniem przemytników.

- Zaraz po wojnie z Czech do Polski szły głównie drożdże - opowiada Kopoczek. - Potrzebne były do produkcji tzw. księżycówki, czyli samogonu produkowanego przy księżycu, by nikt nie widział. Przemycano także wszelkiej maści materiały biurowe - papiery, kalki, ołówki chemiczne, pióra. Z kolei do Czech szły polskie: kiełbasa, słonina i wódka.

Polska czysta wódka, zwłaszcza "Żytnia", przez dziesięciolecia ciszyła się wielkim wzięciem wśród Czechów. Do lat 70. minionego wieku był to top towar "chodzący" przez granicę. Czesi nie mieli jeszcze wtedy swojej czystej wódki, więc polską bardzo sobie cenili .

- Płacili za nią koronami, na których nam, Polakom, tak bardzo zależało. Bo przecież jak już się szło do Czeskiego Cieszyna, to za te korony chciało się kupić cytryny czy pomarańcze, których u nas kompletnie nie było. Cóż, Władysław Gomułka miał fioła na punkcie sprowadzania owoców południowych. Twierdził, że ich nie potrzebujemy, bo witaminy C jest pod dostatkiem w kapuście - wspomina Tadeusz Kopoczek.

Przejście z Polski do Czechosłowacji to była wyjątkowo trudna sprawa. Nie każdy mógł, nie każdego spotykało to dobrodziejstwo - mnóstwo formalności, załatwiania, a i tak nie zawsze się udawało. W nieco uprzywilejowanej sytuacji byli mieszkańcy strefy nadgranicznej, zwłaszcza pracujący po drugiej stronie Olzy. Jeśli jednak już ktoś mieszkał w Skoczowie czy Bielsku-Białej, to starania o jednorazową przepustkę wiązały się z kłopotami. Trzeba było np. udokumentować bliskie pokrewieństwo z kimś, kto mieszkał w Czechosłowacji. A i tak nie zawsze gwarantowało to sukces.

Samochody na spirytus

Lata 80. i 90. ubiegłego wieku to epoka tzw. mrówek. Wtedy kierunek przepływu promili uległ zmianie: alkohol szmuglowano z Czechosłowacji do Polski. - Mrówki kursowały przez granicę przez cały dzień, przenosząc po jednej butelce alkoholu, bo tyle było wolno - wspomina Stachowiak.

Inni wymyślali finezyjne sposoby, by oszukać służby na granicy.

- W magazynach mieliśmy mnóstwo zbiorników na paliwo przystosowanych do przemytu alkoholu. Były sprytnie przerabiane - dodaje Stachowiak. - Na przykład 60-litrowy zbiornik był tak podzielony, że miał komorę 10-litrową na paliwo, a reszta na spirytus. Czasami nie można było znaleźć miejsca, gdzie ten spirytus wlewają do baku. A wlew robili przy akumulatorze, tam były specjalne rurki. Niektórzy butelki wozili w komorach silników. Kiedyś na moście w Cieszynie to fiacik 126p stanął w płomieniach, bo spirytus wyciekł i dostał się do silnika - mówi Stachowiak.

Kopoczek: - Tym przejściom na drugą stronę Olzy, zwłaszcza kiedy przenosiło się alkohol, zawsze towarzyszyły emocje. Takie czasy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto