Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bezkarnie zabazgrali Katowice!

Justyna Przybytek
Blok przy al. Korfantego - nie graffiti, a bazgroły bez sensu
Blok przy al. Korfantego - nie graffiti, a bazgroły bez sensu Justyna Przybytek
Żyjemy w mieście, w którym frustrację i nienawiść komunikuje się na... murach. Trudno, "k...." na bloku zrozumiemy. Ale co wandal miał na myśli kreśląc na familoku "Mosz dziś batki", a na przedszkolu "Oficjalni konfidenci" ?

Patrzycie czasem na Katowice? Zanim zakrzykniecie "tak", odpowiemy za Was… Patrzycie za mało. Zresztą my też. Całkiem przestaliśmy zauważać, co dzieje się z naszą przestrzenią publiczną. Nie irytuje nas wielkie "kocham GieKSe" na elewacji dopiero co odmalowanej kamienicy, nie wkurza wulgarne "k...." na starym familoku. Wandale zabazgrali nam miasto już tak bardzo, że przywykliśmy.

Wieczne nienasycenie
Pół biedy, gdyby ich ekspresja na murach miała się ku końcowi, ale ona trwa. Sprawdziliśmy. Miasto jest ohydnie zamalowane. Załęże, ulica Gliwicka, odcinek ulicy między Wiśniową a Bocheńskiego, to jakieś kilkaset metrów. Bez zapuszczania się w boczne uliczki, wyliczyliśmy na frontowych elewacjach familoków 47 napisów związanych z klubem GKS Katowice. Niektóre, aby było dobitnie, opatrzone wulgarnym dopiskiem inne z dołączoną datą. A wszystkie byle jakie i zdaje się, że autorzy oszczędzają na narzędziach: rozpoznaliśmy flamastry, ślady po wałkach do malowania farbami ściennymi oraz kredę.
Sądzicie, że to problem Załęża? Między Koszutką a Śródmieściem, wzdłuż alei Korfantego, odcinek między Katowicką a rondem: jeśli nie zrobiliśmy błędów w rachunkach, to będzie z 50 mniejszych lub większych napisów. Co nam tu komunikują wandale? Jaki klub kochają, że Jacka nienawidzą, a Ewa jest lekkich obyczajów.

Obrywa symbol
Generalnie nie ma szacunku dla żadnej godnej zamalowania powierzchni. Oberwało się też symbolowi regionu. Tak, tak, podcienia Spodka, hali właśnie remontowanej, są zabazgrane. Upada tym samym mit wandala, który brzydzi się kulturą inną niż podwórkowa - bo Spodek poznaczyli bywalcy tutejszych imprez: "Tu był Tomek", albo "Ewa 8.05.2010".

Przedszkolak konfident?
Skoro malują na potęgę, to przecież po coś. Zapytaliśmy psychologa i pedagoga doktora Macieja Bernasiewicza z Uniwersytetu Śląskiego "po co".
- Potrzeba zaistnienia w swoim środowisku. Innej formuły nie znają, więc podpisują się na murach - ocenia psycholog.
- Przy tym temacie przypomina mi się, co Kotański mówił o narkomanii... Że ludzie po narkotyki sięgają, bo lepiej być kimś, niż nikim. Myślę, że z tymi bazgrołami jest podobnie. Ci, którzy to robią, młodzi, albo bardzo młodzi ludzie, nie mają szansy zaistnienia w szkole wśród rówieśników, w domu są jednym z kilkorga dzieci, albo niezauważeni. Więc próbują pokazać się inaczej - dodaje.
To już coś i wyjaśnia bzdurnie wypisywane na elewacjach imiona. Nie wyjaśnia napisu "Oficjalni konfidenci" na elewacji Przedszkola Miejskiego nr 25 w Dębie, ani zapytania "Mosz dziś batki" na ponad 100-letnim familoku w Nikiszowcu, bo podobne komunikaty łatwiej zamieszczać na portalach społecznościowych.

Miasto frustratów
Dominują jednak wulgaryzmy. Jest ich zresztą tyle i taka różnorodność, że gdyby panowie i panie, którzy ozdabiają nimi miasto, zebrali się razem, to z powodzeniem mogliby napisać słownik słów powszechnie uważanych za obraźliwe. Byłby pierwszy tak obszerny i bogaty w Polsce.
Dlaczego wandal przeklina nie dość, że publicznie, to na murze naszego domu?
- Wulgaryzmy to generalnie rodzaj agresji, teorii jest wiele, obecnie dominuje ta, że wynikają z frustracji i nieumiejętności rozładowania napięcia - mówi Bernasiewicz.
Frustrat wandal? Brzmi nieźle. Jednak obok wulgaryzmów równie częste są napisy klubowe. Ich analiza pozwala doskonale i precyzyjnie rozpoznać, komu dzielnica kibicuje i czy warto podczas wizyty w niej zakładać niebieską czapkę (kolor klubu Ruchu Chorzów), czy nie.
Jednak odmówilibyśmy wandalom fantazji twierdząc, że malują jedynie nazwy ulubionych klubów sportowych.

Poetycko i refleksyjnie

Na murach bywa i refleksyjnie, i poetycko. Niestety nie ma tu wersetów z Mickiewicza czy z Herberta, ani cytatów z Hegla - to byłoby znośne - mamy za to tyle, na ile stać naszych autorów...
Więc przy ulicy Dębowej refleksyjne wyznanie wiary - "dla was to może tylko 3 litery, dla nas to całe nasze życie" i całkiem wzniośle na murze cmentarza przy ul. Francuskiej - "Jezus panem", bywa też politycznie - Precz z komuną SLD=KGB (przejście podziemne przy Mikołowskiej). A często i sentymentalnie - "Titan koho Jofa" (pisownia oryginalna) w Nikiszowcu. Jest też dzielnicowa megalomania i historia miasta pisana na nowo - i tak przy Katowickiej dowiemy się, że to nie Koszutka, a "Wielkie Księstwo Koszutki". Na Kantorówny w Szopienicach napis białą farbą informuje, że tu rządzą "wlatcy Katowic" (pisownia oryginalna). Z kolei w drodze do południowych dzielnic dowiemy się, że w sąsiedztwie mamy "sułtanów południa".
- Zaznaczanie miejsca pochodzenia to potrzeba równie pierwotna, co potrzeby fizjologiczne - przestrzega Bernasiewicz. - To potrzeba tożsamości, a że wyrażana w ten sposób... - dodaje.

Rada kosztuje

Politycznie, sentymentalnie, czy refleksyjnie, wandale szpecą nam miasto. I nie mylcie ich z artystami ulicznymi malującymi murale (malowidła ścienne) i profesjonalnymi grafficiarzami. Malowidła tych ostatnich są zaprojektowane i wykonywane z mozołem. Wandalowi napisanie "k...." zajmie 5 minut.Zamalowanie wulgaryzmu trwa kilka godzin i kosztuje. KZGM w ubiegłym roku zapłacił za sprzątanie po wandalach 22 tys. zł.
- To plaga - ocenia Halina Baczyńska, prezes SM "Silesia". Jaka rada? - Nie ma - odpowiada. Nie ma też pieniędzy na odnawianie elewacji, więc zamalowywane są tylko duże, obraźliwe napisy.
Rada jest, ale kosztuje. To farba antygraffiti, chroniąca elewację przed zamalowaniem. Kosztuje kilka razy więcej niż zwykła farba do elewacji. - Kupujemy ją tylko na metry, nie na litry i używamy na fragmentach budynków od frontu. Tylko to działa - mówią w Silesii.
Próbuje też działać miasto. Na podstawie porozumienia ze Stowarzyszeniem Kibiców GKS, magistrat daje kibicom farby i narzędzia, a ci zamalowują napisy klubowe na miejskich budynkach. Akcja ma co najwyżej charakter edukacyjny i marketingowy, bo rocznie kibice odnawiają kilka fragmentów elewacji, w tym czasie ich koledzy szpecą tysiące metrów powierzchni.

Z Janem Raspazjanem, profesjonalnym artystą ulicznym, rozmawia J. Przybytek**

Artyści uliczni i grafficiarze obrywają za wandali?
Zdecydowanie i przez to cierpimy, bo ludzie mylą graffiti i murale z byle jakimi napisami, albo nieudolnie wykonanymi graffiti. Ilekroć zaczynam malować murala, czyli on zaczyna się od szkicu na ścianie, to wiem, że pierwsze co, to muszę obrysować i ukazać twarz postaci, jeśli taka ma powstać. Przechodnie widzą twarz, identyfikują, bo to dla nich zrozumiały przekaz, i myślą sobie "o, może być coś ładnego" i idą dalej. Wtedy się nie czepiają. Co innego jeśli zaczynam malować od tła, wtedy zaraz słyszę, "co zaś piszesz", albo "byle to ładne było".

A jak wyciągasz spray, to podjeżdża policja na sygnale?
Aż tak to nie, ale jest masakra. Generalnie jesteśmy wrzucani do jednego worka z wandalami. Zresztą przez media też. Kiedyś zobaczyłem w jednej z gazet wielki tytuł, że grafficiarze zniszczyli dworzec w Zabrzu. Patrzę na zdjęcie, a tam "j.... GieKSę", przecież tego by żaden grafficiarz nie zrobił!

A jednak dostajecie ściany legalnie…
Gdy były największe nagonki, to niejednokrotnie załatwiając ścianę nie używałem słowa graffiti albo mural. W ogóle mówiłem w urzędach i instytucjach, że będę "ozdabiał ścianę". I jeszcze - kolejne słowo zakazane - "spray". Pędzle są w porządku.

Macie radę na bazgroły na murach i wandali? Piszcie

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto