Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Beatlemania na antenie Radia Katowice: Fani coraz młodsi

TERESA SEMIK
Redaktor Piotr Ornowski (z prawej) oraz Łukasz Pieter - 
dziś student UŚl, który siedem lat temu zaproponował założenie w Radiu Katowice fan clubu zespołu The Beatles.  /  ARKADIUSZ ŁAWRYWIANIEC
Redaktor Piotr Ornowski (z prawej) oraz Łukasz Pieter - dziś student UŚl, który siedem lat temu zaproponował założenie w Radiu Katowice fan clubu zespołu The Beatles. / ARKADIUSZ ŁAWRYWIANIEC
Mówi PIOTR ORNOWSKI, dziennikarz muzyczny: - Postanowiłem stworzyć taki nieoficjalny klub miłośników chłopców z Liverpoolu, zwłaszcza że sam jestem ich wielkim fanem.

Mówi PIOTR ORNOWSKI, dziennikarz muzyczny:
- Postanowiłem stworzyć taki nieoficjalny klub miłośników chłopców z Liverpoolu, zwłaszcza że sam jestem ich wielkim fanem. Klub funkcjonuje przede wszystkim na antenie katowickiej rozgłośni, w audycji ,Moje radio". Spotykamy się co piątek o godz. 20.30. Wymieniamy informacje o zespole, o nowych nagraniach, życiowych przygodach i problemach eks-Beatlesów. Ostatnie audycje zdominowały dwie informacje: zapowiadany ślub Paula McCartneya oraz choroba George'a Harrisona.

- Od kiedy wiedzieliście, że Harrison walczy z rakiem?
- Od kilku lat, ale dopiero 3 miesiące temu George Martin - producent płyt The Beatles i realizator dźwięku - poinformował świat, że jest bardzo źle. Zrozumieliśmy, że liczyć się trzeba z najgorszym.
Optymizm wlał w nas sam George Harrison, który poczuł się oburzony słowami Martina i publicznie zapewnił swoich fanów, że czuje się dobrze, zamierza nagrać nową płytę i ruszyć w trasę koncertową. Powiało optymizmem, nagrał piosenkę, której oczekujemy lada moment.
Trzy dni temu dotarła do nas wiadomość, że George Harrison wyszedł ze szpitala w dobrej formie, że udała się operacja mózgu i pokonał tę straszną chorobę... Niestety, ona pokonała jego.

- Dlaczego, twoim zdaniem, świat oszalał na punkcie Beatlesów?
- Byli pierwszymi, którzy grali tzw. muzykę użyteczną, łatwo wpadającą w ucho. Byli grzeczni, mili i uśmiechnięci, choć tak naprawdę ocena ta mija się z prawdą. O taki właśnie wizerunek zespołu znakomicie zadbał ich obrotny menedżer - Brian Epstein. On pokazał światu The Beatles uśmiechnięty i ugrzeczniony, a fani takiego wizerunku akurat oczekiwali. Zespół komponował piosenki lekkie i przyjemne, i takich właśnie chciał słuchać świat.

- Czy popularność ich samych zaskoczyła?
- Na pewno! To byli chłopcy z biednych rodzin z Liverpoolu. Zaskoczyła ich popularność i pieniądze, które z nią przyszły. Zaczynali wspólne granie zarobkowe w 1961 roku w knajpie Top Ten Club w Hamburgu. Niemiecki partner zmuszony był jednak zerwać z nimi kontrakt, gdy się okazało, że gitarzysta George Harrison jest nieletni. Służby imigracyjne stwierdziły, że ma zaledwie 15 lat. Wrócili do Anglii i dalej grali w knajpie.

- Pamiętasz, jak beatlemania przedzierała się do Polski przez żelazną kurtynę? Były buty beatlesówki, czapki z daszkiem beatlesówki, okrągłe okulary lennonki, płyty kupowane od marynarzy...
- Przede wszystkim słuchaliśmy Radia Luxemburg, gdzie nadawano muzykę Beatlesów. Oryginalne płyty to była niesamowita gratka, mieli je nieliczni. Pamiętam, jak przez okno wchodziliśmy do domu kolegi, który dostał oryginalne nagrania, ale jego rodzice nie bardzo godzili się na wspólne ich słuchanie. Po pierwszą płytę z piosenką ,Let It Be" pojechałem do Opola i kupiłem ją za 700 zł. Kolejnych szukałem na ,szaberplacu", m.in. z indyjskiej firmy Dum Dum.
Dziś najbardziej zaskakuje mnie to, że tylu małoletnich słuchaczy interesuje się muzyką czwórki z Liverpoolu. Często znają nagrania tylko z najnowszych wydawnictw, remiksów, które - moim zdaniem - brzmią inaczej od tych pierwszych, które mam w swojej kolekcji.

- George Harrison pozostawał w cieniu Johna Lennona i Paula McCartneya. Jakim ty go zapamiętałeś?
- Uwielbiam napisane przez niego piosenki ,Something" oraz ,While My Guitar Gently Weeps". Był świetnym gitarzystą. Kompozycja ,Something" sugerowała, że tkwi w nim olbrzymi potencjał. Ciągle oczekiwaliśmy po rozpadzie The Beatles, że w końcu ujawni swoje możliwości. Po raz kolejny doszedł do głosu w połowie lat 90. z zespołem Traveling Wilburys, ale i wtedy nie odniósł wielkiego sukcesu.
Rozmawiała:

****

W Polsce nie ma oficjalnego fan clubu zespołu The Beatles, ale jest nieoficjalny w Radiu Katowice. Siedem lat temu 13-letni wówczas Łukasz Pieter, uczeń podstawówki w Niedobczycach koło Rybnika, zjawił się w
rozgłośni z propozycją założenia takiego fan clubu.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto