Wioleta Niziołek: - Za wami premiera singla "Ukryte", zapowiedzi nowej płyty "Nieważne, jak wysoko jesteśmy", która ukaże się 31 maja. Jak się czujesz w związku z tym?
Artur Rojek: - Czuję się dobrze. Materiał powstawał bardzo długo, bo w różnym czasie. W zasadzie trwało to jakieś 2 lata. Mamy dużo piosenek, z których trzeba było wybrać te najlepsze, wiec tym bardziej cieszę się, że udało się dobrnąć do końca.
Tytuł płyty to "Nieważne jak wysoko jesteśmy". Zapytam przewrotnie - Jak wysoko jesteście?
- Sam tytuł jest częścią bardziej złożonego zdania/ myśli, ale o tym dowiecie się kiedy wyjdzie druga cześć tego albumu. Jako, że piosenek było dużo, postanowiliśmy płytę podzielić na dwie części. Jedna ukazuje się w tym roku, a druga w następnym. Więc na pytanie jak wysoko jesteśmy mogę odpowiedzieć, że nieważne...
Myslovitz ma wypracowaną markę i pozycję, to obciążenie, zobowiązanie, jak Wy to traktujecie?
- Obciążenie i komfort zarazem. Obciążenie, bo chcemy zrobić coś równie dobrego jak to, co pozwoliło nam ten komfort osiągnąć, a komfort, bo czasami nie musimy się z tym aż tak bardzo spieszyć.
Jak Wam się razem pracowało po przerwie?
- Myślę, że ok. Morze się uspokoiło.. zapanował większy spokój, co było przyjazne dla twórczej pracy. Za nami burza, sztorm, przerwa, powrót i próba stworzenia czegoś na nowo.
Jaka jest dzisiaj Wasza muzyka, ile w niej starego Myslovitz, a ile nowych doświadczeń. Co się zmieniło?
- Zmieniło się to, co w nas się zmieniło przez ostatnie lata od wydania happiness is easy... Każdy musiałby odpowiedzieć na to indywidualnie. Mnie np. wydaje się, że głos mi znacznie dojrzał (śmiech).
Nagraliście płytę, koncertujecie: Kraków, Konin, Łódź, Gdańsk. Jak czujecie się dziś razem na scenie? Dobrze naoliwiona maszyna, rutyna, ekscytacja powrotem...?
- Wszystko naraz. Czuję, że mamy duże doświadczenie, czuję też, że podskórnie każdy się cieszy z nowej płyty i ma w związku z nią pewne nadzieje. Większa uwaga skupiona wokół nas, ekscytacja wynikająca z oczekiwań fanów i oczekiwań zespołu co do reakcji fanów - to wszystko powoduje, że wyzwala się specyficzna energia.
Co dalej?
Promocja, koncerty i 2 lata urlopu. Żartuję (śmiech)
Jednocześnie angażujesz się w przygotowanie Off Festivalu. Jak udaje Ci się godzić rolę organizatora tak wielkiego przedsięwzięcia i aktywnego muzyka?
- Organizuje OFF od 6 lat więc tutaj też mam jakieś doświadczenie i dobrych współpracowników. Udaje mi się, bo to też jest dobrze naoliwiona maszyna, która pracuje konsekwentnie i ciężko.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?