MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

"Kanarki" w klatce

JAROSŁAW GALUSEK
10 tysięcy kibiców dopingowało biało-czerwonych w Katowicach
10 tysięcy kibiców dopingowało biało-czerwonych w Katowicach
Polska pokonała Brazylię w pierwszym meczu piątej kolejki Ligi Światowej siatkarzy 3:2. Nasi siatkarze po tym zwycięstwie są o krok od awansu do turnieju finałowego.

Polska pokonała Brazylię w pierwszym meczu piątej kolejki Ligi Światowej siatkarzy 3:2. Nasi siatkarze po tym zwycięstwie są o krok od awansu do turnieju finałowego. Wczoraj biało-czerwoni rozegrali pięć dramatycznych setów a po ostatnim z nich "Spodek" oszalał. "Canarinhos" byli wczoraj jak kanarki w klatce.

Tłumy kibiców wędrowały do "Spodka" na długo przed meczem. Sprzedawcy narodowych insygniów zbijali świetny interes. Biało-czerwone szaliki, flagi i czapki szły jak świeże bułeczki. Jeszcze lepiej zarabiali ,koniki". Bilety, których nominalna wartość wynosiła 25 złotych sprzedawały się za "stówę". Droższe, za 35 złotych na lepsze miejsca osiągały wartość 150 złotych. - Niektórzy próbują sprzedawać za dwie setki, ale chyba nic z tego nie będzie - powiedział znajomy "'konik".

Trybuny "Spodka" wypełniły się do ostatniego miejsca na pół godziny przed rozpoczęciem meczu. Spiker Marek Magiera (brat Jacka, piłkarza Legii) rozgrzał publiczność do czerwoności. Po hymnach narodowych w ,Spodku" zapanowała ciemność. Punktowe reflektory przy ogromnej wrzawie publiczności wyprowadzały na boisko pierwszy skład Brazylii. Gdy spiker wywoływał na środek polską drużynę, hałas w "Spodku" przekroczył wszelkie dopuszczalne normy. To musiało wywrzeć wrażenie nawet na południowcach, słynących przecież z ognistego temperamentu. Brazylijczycy mieli przed sobą sześciu polskich siatkarzy i 10 tysięcy kibiców.

Pierwszy set rozpoczął się w sposób wymarzony dla Polaków. Po dwóch akcjach Szczerbaniuka i pomyłce Nalberta było 3:0. Po kolejnych wspaniałych akcjach Murka, Gruszki i Świderskiego mieliśmy już pięć punktów przewagi - 16:11. Niestety, po kolejnej akcji na zagrywkę poszedł Andre i wytrącił nam z rąk wszystkie atuty. Potężny serwis siał prawdziwe spustoszenie w naszej linii odbioru. Wreszcie po szóstym uderzeniu Andre Murek jakimś cudem odebrał piłkę a Świderski skończył atak. Kolejne akcji to znów zryw Polaków. Dwa punkty Szczerbaniuka, błąd Gustavo i jest 20:17. Ale rywale nie zamierzają tanio sprzedać skóry. Na zagrywkę idzie Gustavo i znów mamy kłopoty. Dwupunktową przewagę odzyskujemy po akcji Gruszki, a seta atakiem przez potrójny blok kończy Murek. W ostatnich chwilach tej partii mieliśmy tyle szczęścia, że Nalbert z niedowierzaniem kręcił głową.

Pierwsze piłki drugiego seta utwierdzały nas w przekonaniu, że to szczęście nie będzie z nami wiecznie. Trzecią partię obie drużyny rozpoczęły w podstawowych składach. Polacy grali znakomicie do rezultatu 16:13. Świetnie spisywał się na środku siatki Nowak, dobrze radziliśmy sobie z przyjęciem bardzo trudnej zagrywki rywali. Później czar prysł. W końcówce biało-czerwoni popełnili trzy błędy z rzędu.

Przed czwartą partią Waldemar Wspaniały zdecydował się na ogromne ryzyko. Posadził na ławce Świderskiego, które słabo atakował. W jego miejsce przesunął Gruszkę, a na pozycję atakującego wprowadził Prygla. Od tego momentu mieliśmy jeszcze gorsze przyjęcie zagrywki, ale większą siłę ognia. Po wyjściu na boisko Polacy sprawiali wrażenie zagubionych (3:7). Nastroje poprawił nam Murek szachując przeciwników potężnym serwisem (8:7). Przy remisie 10:10 Zagumnego zmienił Wagner. Niższy, ale za to bardziej sprawny zawodnik miał lepiej radzić sobie z niedokładnie dogranymi piłkami. Później Wspaniały zmienił koncepcję. ,Guma" wrócił na boisko. Wrócił by zadać decydujący cios. Gdy emocje sięgały zenitu ten opanowany siatkarz wrzucił piłkę za plecy brazylijskiego bloku odprowadził ją wzrokiem i pokazał: "boisko!".

Również Prygiel nie wszedł do gry na darmo. Przekonaliśmy się o tym w tea-breaku, kiedy blokiem i zagrywką zdobył punkty dające nam dwupunktową przewagę. Gwóźdź do trumny Brazylijczyków przybił jednak Nowak blokując przy drugiej piłce meczowej Nalberta.

* Polska - Brazylia 3:2 (25:23, 20:25, 22:25, 25:23, 15:13).

POLSKA: Zagumny, Świderski, Szczerbaniuk, Gruszka, Murek, Nowak, Musielak (libero) - Wagner, Prygiel, Stancelewski, Siezieniewski.

BRAZYLIA: Mauricio, Nalbert, Henrique, Andre, Giba, Gustavo, Sergio (libero) - Giovane, Anderson, Ricardo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ewa Swoboda ze swoją Barbie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Kanarki" w klatce - Katowice Nasze Miasto

Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto