MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Alternatywą dla planowanych przemian w górnictwie jest upadek całej branży

Rozmawiał: WITOLD PUSTUŁKA
Fot. ARKADIUSZ ŁAWRYWIANIEC
Fot. ARKADIUSZ ŁAWRYWIANIEC
Rozmowa z MARKIEM KOSSOWSKIM wiceministrem gospodarki - Senator Jerzy Markowski z SLD twierdzi, że po katowickim Rynku powinien pan chodzić w towarzystwie pracowników agencji ochroniarskiej...

Rozmowa z MARKIEM KOSSOWSKIM wiceministrem gospodarki

- Senator Jerzy Markowski z SLD twierdzi, że po katowickim Rynku powinien pan chodzić w towarzystwie pracowników agencji ochroniarskiej...

- W tym tygodniu dwa razy byłem w Katowicach, spacerowałem po Rynku, ale jakoś nikt mnie nie zaczepiał. Ja oczywiście rozumiem, że senator Markowski użył pewnej figury retorycznej. Mam jednak świadomość, że sprawy zmian w górnictwie budzą ogromne emocje.

- Dla górniczych związkowców stał się pan symbolem człowieka, który stoi po drugiej stronie barykady i występuje przeciwko interesom ich kolegów...

- Z bólem patrzę na tę personalizację problemu przemian. Przecież związkowcy powinni doskonale wiedzieć, że to nie jeden człowiek jest kreatorem tych wszystkich proponowanych zmian. Ministerstwo Gospodarki nie działa w systemie autokratycznym i na pewno nie ja odgrywam w nim decydującą rolę.

- Ale nawet pana koledzy partyjni z SLD po cichu przyznają, że gdyby odszedł pan ze stanowiska, nastroje wokół górnictwa trochę by się uspokoiły...

- Nie jestem członkiem SLD, choć oczywiście sympatyzuję z lewicą. Wśród parlamentarzystów, także z tego regionu, spotykam się z bardzo przychylnymi reakcjami. Posłowie często namawiają mnie, abym nie ustawał w wysiłkach i w dalszym ciągu dążył do uzdrowienia sytuacji ekonomicznej w górnictwie. To bowiem jedyne rozsądne rozwiązanie.

- Kolejny zarzut, jaki się pojawia, to opinia, że przekształceniami w górnictwie tak naprawdę nie kieruje pan, ale Michał Kwiatkowski, były prezes Węglokoksu, a obecnie szef Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa...

- Gdybym chciał analizować te plotki, to pewnie po całych dniach nie mógłbym się zajmować pracą. Prezesa Kwiatkowskiego oczywiście znam, ale opowiadanie czy komentowanie przeze mnie tych bzdur jest poniżej mojej godności.

- Proszę powiedzieć, jak to możliwe: z jednej strony negocjuje pan ze związkowcami, a z drugiej naciska w Sejmie na jak najszybsze przyjęcie zaproponowanych zmian...

- Jeszcze raz apeluję o odpersonifikowanie problemu górnictwa. To nie ja prowadziłem w nocy ze środy na czwartek rozmowy ze związkowcami - w spotkaniu uczestniczyło dwóch ministrów konstytucyjnych - Jacek Piechota i Jerzy Hausner. Ja oczywiście brałem udział w tych rozmowach. Raz jeszcze powtarzam, że to nie jest żaden program Kossowskiego. To wspólne przemyślenia zarówno ludzi z branży górniczej, jak i rządu. Proponowane przez nas zmiany są bardzo korzystne dla całego górnictwa. Po raz pierwszy pojawia się bowiem realna szansa na oddłużenie kopalń i dostosowanie ich do warunków wolnorynkowych.

- Dla rządu jednak najważniejsza jest sytuacja ekonomiczna górnictwa, a dla związkowców każdy człowiek pracujący pod ziemią...

- Nieprawda. Te dwie sprawy są dla nas jednakowo istotne. Przecież scenariusza tych wszystkich zdarzeń nie napisał rząd, lecz życie. Sytuacja finansowa branży jest taka, że jeśli zaniechalibyśmy działań, mielibyśmy do czynienia ze spektakularnym bankructwem. Wówczas wszystkie oczekiwania dotyczące zatrudnienia, utrzymania przywilejów branżowych wzięłyby w łeb. Byłyby coraz mniejsze dochody, coraz większe oczekiwania i nieustanne konflikty na skalę o wiele większą niż obserwowane obecnie.

- Czy sprawa likwidacji siedmiu kopalń jest już przesądzona?

- W nocy ze środy na czwartek ustaliliśmy ze związkowcami, że wszystkie kopalnie z pięciu spółek węglowych, które znajdują się w najgorszej sytuacji finansowej, przechodzą do Kompanii Węglowej. W tej sytuacji mówienie o siedmiu kopalniach do likwidacji nie ma sensu. Po nocnych rozmowach wyraziliśmy gotowość kompromisu i dalszych negocjacji. Oczekujemy jednak, że strona związkowa ze zrozumieniem przyjmie całą koncepcję zmian w górnictwie.

- Czyli kopalnie nie będą likwidowane?

- Tego oczywiście powiedzieć nie mogę. Jeśli jednak dojdzie do takiej sytuacji, to na pewno nie jest to perspektywa najbliższych dni czy tygodni. Ustaliliśmy wspólnie ze związkowcami, że w ustawie znajdzie się zapis, iż górnicy odchodzący z kopalń znajdujących się w złej sytuacji finansowej i przeznaczonych do likwidacji znajdą zatrudnienie w tych zakładach wydobywczych, które generują zyski. Myślę, że to z naszej strony duże ustępstwo i dowód, że nie ekonomia, ale ludzie są podmiotem planowanych zmian.

- Ale wie pan, że utrata każdego miejsca pracy pod ziemią oznacza zwolnienie pięciu osób w otoczeniu górnictwa...

- To moim zdaniem mit. Ja znam dane niemieckie. Według wyliczeń tamtejszych ekonomistów, jedno miejsce pracy w górnictwie generuje od 1,5 do 1,8 miejsca pracy we współpracujących sektorach. Sądzę, że dane te są zbliżone do prawdy.

- Kiedy powstanie Kompania Węglowa, która ma grupować pięć najsłabszych spółek węglowych?

- Myślę, że w najbliższym czasie. Nie mogę oczywiście podać konkretnej daty, czy to będzie w tym roku, czy może w przyszłym. Chcę, żeby stało się to jak najszybciej.

- A na kim oprze pan menagement kompanii? Na ludziach, którzy od lat zajmują fotele prezesów spółek węglowych?

- Na pewno oprę go na dobrych ludziach, wykształconych, sprawnych menedżerach. Dla mnie osobiście nie ma znaczenia, czy członkowie przyszłego zarządu będą nosić garnitury, czy mundury górnicze. Muszą być sprawni intelektualnie i świetnie rozumieć pewne procesy ekonomiczne. Przede wszystkim muszą wiedzieć, że każdy rok kończy się sporządzeniem bilansu i rachunkiem wyniku.

- Czy wierzy pan, że Jastrzębska Spółka Węglowa i Katowicki Holding Węglowy, podmioty gospodarcze, które pozostaną poza Kompanią Węglową, zgodnie z życzeniami rządu znajdą w określonym czasie prywatnych inwestorów?

- Pierwsze sygnały już mamy. Są potencjalni inwestorzy zagraniczni, jak i krajowi, którzy na razie jednak dosyć ostrożnie i powściągliwie wypowiadają się na temat ewentualnego zaangażowania się w Polsce.

- Jakie firmy reprezentują potencjalni inwestorzy?

- Na ujawnianie takich szczegółów jest jeszcze za wcześnie. Mogę powiedzieć, że poszczególne firmy przyglądają się pewnym obszarom górnictwa. Jedni zainteresowani są węglem koksującym, inni energetycznym. Prywatyzacja to jednak dosyć odległa perspektywa. Trudno sobie bowiem wyobrazić, aby ktoś rozsądny zaangażował swoje pieniądze w podmiot, który przynosi krociowe straty.

od 7 lat
Wideo

Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto