MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

21.01.2003 - Sven Hannawald bohaterem Zakopanego

Kuba Staszkiewicz, Maciej Polny
To co jeszcze rok temu wydawało się niemożliwe, stało się faktem podczas minionego weekendu. Niemiecki skoczek Sven Hannawald - zwycięzca dwóch konkursów Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi - został ulubieńcem polskiej ...

To co jeszcze rok temu wydawało się niemożliwe, stało się faktem podczas minionego weekendu. Niemiecki skoczek Sven Hannawald - zwycięzca dwóch konkursów Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi - został ulubieńcem polskiej publiczności. Sam również nie krył oczarowania przyjazną mu atmosferą panującą na trybunach. Fani docenili wielkość tego zawodnika, który w sobotę, skacząc 140 metrów, został nowym rekordzistą zakopiańskiego obiektu.

- Czy pańskie pokłony dla polskiej publiczności wynikały z kurtuazji, czy też były autentycznym okazaniem radości?

- Takiego czegoś się nie planuje. Emocje są w takich momentach nie do opanowania. To, co przeżyłem w Zakopanem, będę pamiętał do końca życia. Jestem pod wielkim wrażeniem. Czułem się wręcz jak w bajce. Cieszyłem się ze zwycięstwa, ale chyba jeszcze bardziej z reakcji widowni. W takiej atmosferze aż chce się skakać.

- Tym bardziej, gdy się wygrywa.

- Jestem zawodnikiem technicznym, a Wielka Krokiew sprzyja takim skoczkom jak ja. Zresztą cały czas pracuję nad poprawianiem swojej techniki. Ona pozwala mi wygrywać nawet wtedy, gdy nie najlepiej czuję się fizycznie. Tu jednak wszystko było w jak najlepszym porządku. Najbardziej udowodniłem to w pierwszej sobotniej próbie. Ten rekordowy skok był wręcz perfekcyjny.

- Który to pański rekord skoczni w karierze?

- Nie wiem, nie prowadzę takich statystyk. Zawsze staram się skoczyć jak najdalej. Kiedy bije się rekord skoczni, to oznacza, że oddało się znakomity skok. Ale do tego potrzebne jest zgranie wszystkich niezbędnych elementów. Prędkości na rozbiegu, odbicia na progu i dobrego noszenia. Jednak rekordy nie są najważniejsze. Liczą się przede wszystkim zwycięstwa.

- Adam Małysz twierdzi, że na Wielkiej Krokwi jest pan w stanie skoczyć nawet 145 metrów.

- Trudno się z tym nie zgodzić. Z chęcią zrobię to dla polskich kibiców chociażby za rok. Chciałbym jeszcze podkreślić doskonałą organizację imprezy. To była świetna promocja skoków. Także dzięki spikerom, umiejętnie podgrzewającym atmosferę. My, Niemcy sporo moglibyśmy się od was nauczyć, jak robi się prawdziwe show.

- Nie jedzie pan do Japonii na najbliższe konkursy. Odpuszcza pan Puchar Świata?

- Nie. Jednak najważniejsze są dla mnie mistrzostwa świata w Val di Fiemme oraz walka o medale w lotach, która odbędzie się w saksońskim Kulm. Muszę się dobrze przygotować do tych imprez. A Puchar Świata niech zdobędzie na przykład Adam Małysz.

- Myśli pan, że stać go na to po raz trzeci z rzędu?

- W naszej dyscyplinie trudno coś zaplanować. Jednak Małysza stać na zwycięstwo. Z całej czołówki skacze w tym sezonie najrówniej. Dlatego należy do głównych faworytów.

- Jaki sukces można uznać za najbardziej wartościowy? Pański komplet zwycięstw w zeszłorocznym Turnieju Czterech Skoczni, dwa złote medale olimpijskie Simona Ammana czy ewentualne trzy triumfy pod rząd Adama Małysza w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata?

- To są osiągnięcia nie do porównania. Każde jest wyjątkowe.

Organizacja na piątkę

Dyrektorem Pucharu Świata w skokach jest Walter Hofer. W Zakopanem niemalże na zawołanie udzielał wywiadów dziennikarzom.

- Czy Zakopane otrzyma w przyszłym roku organizację pucharów świata?

- Nie znam odpowiedzi. Decyzje podejmujemy po zakończeniu sezonu. Wówczas dochodzi do dokładnej analizy poszczególnych imprez. Chętnych do organizacji konkursów nie brakuje. Wstępnie zaplanowaliśmy, że w kolejnej edycji rywalizacja w Zakopanem odbędzie się w tym samym czasie lub zaraz po Turnieju Czterech Skoczni.

- Co sądzi pan o oświetleniu zamontowanym na Wielkiej Krokwi? Czy to nie są pieniądze wyrzucone w błoto?

- Oświetlenie w Zakopanem należy do najnowocześniejszych w Polsce. To kosztowna inwestycja, ale konkurencyjna w stosunku do innych miast, gdzie skoki odbywać się mogą tylko przy świetle dziennym. Dla mnie to spore ułatwienie. Kiedy wieje wiatr, zawsze można przesunąć rozpoczęcie imprezy na wieczór.

- W ubiegłym roku miał pan zastrzeżenia do organizacji. Teraz wszystko było chyba w porządku.

- Doczekałem się zawodów w Zakopanem, po których nie mogę mieć zastrzeżeń do organizatorów. Polscy kibice spisali się na piątkę. Wystawię wam najwyższą notę.

- Czy obecność na skoczni prezydenta kraju, w których odbywa się konkurs, to przyjęty zwyczaj?

- Prezydent Polski, Aleksander Kwaśniewski, nie jest wyjątkiem. Politycy polubili skoki. M.in. widać to w Japonii czy w Słowenii. Niemniej wasz prezydent to chyba największy kibic.

Wokół skoczni

- Po sukcesie organizacyjnym zawodów Pucharu Świata w Zakopanem Polski Związek Narciarski zamierza wystąpić do władz miasta z propozycją wspólnego złożenia oficjalnego wniosku o przyznanie praw do organizacji mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w 2009 roku. - Zamierzamy zgłosić taką propozycję władzom Zakopanego i jeśli miasto wyrazi zgodę, to podpiszemy umowę w tej sprawie i jeszcze w tym roku złożymy wniosek o przyznanie praw do organizacji w 2009 roku mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. Decyzja zapadłaby w przyszłym roku - powiedział prezes PZN, Paweł Włodarczyk.

- Trener Apoloniusz Tajner postanowił po zakopiańskich konkursach, że na najbliższe zawody Pucharu Świata do Japonii wyjadą Adam Małysz oraz Marcin Bachleda. Towarzyszył im będzie trener Piotr Fijas. Według wcześniejszych ustaleń, w Japonii mieli też wystąpić Tomasz Pochwała oraz Tomisław Tajner, ale pojechali z trenerem Tajnerem trenować w Ramsau.

- W rezerwowym składzie, m.in. bez Svena Hannawalda i Martina Schmitta, udała się do Japonii kadra niemieckich skoczków. Hannawald, Schmitt, a także Michael Uhrmann i Georg Spaeth będą przygotowywali się w Norwegii do mistrzostw świata. Z tego powodu do Japonii udała się reprezentacja Niemiec "B". W jej składzie znaleźli się Stephan Hocke, Joerg Ritzerfeld, Michael Neumayer, Alexander Herr, Maximilian Mechler i Stefan Pieper.

- Bez Martina Hoellwartha, Andreasa Goldbergera i Thomasa Morgensterna polecieli Austriacy. Rywalizować będą natomiast Andreas Widhoelzl, Florian Liegl, Andreas Kofler, Martin Koch, Reinhard Schwarzenberger, Christian Nagiller i Balthasar Schneider.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 21.01.2003 - Sven Hannawald bohaterem Zakopanego - Pomorskie Nasze Miasto

Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto