W styczniu 1945 roku
Płonęły budynki w centrum Katowic, m.in. Bank Ziemski i dom towarowy Woolworth. Prawdopodobnie zostały celowo podpalone przez żołnierzy radzieckich. Płonęły domy w centrum Bytomia, rynek z ratuszem. W Gliwicach 20 procent budynków (prawie tysiąc) legło w gruzach lub poszło z dymem, w tym starówka, kino i teatr. Masowe rozstrzeliwania dotknęły mieszkańców Śródmieścia, Sośnicy, Sobiszowic, Żernik. Zginęło ponad 800 osób. W Gliwicach przebywało około 17 tysięcy żołnierzy radzieckich. Zajęli dwa szpitale oraz 11 szkół, które też zamienili na szpitale. W dzień chodzi po ulicach w piżamach, napadali na przechodniów, wyrywali im torebki, zabierali zegarki.
Gehennę przeżyły Miechowice, dziś dzielnica Bytomia. Sowieci zamordowali tam 380 mieszkańców, idąc od domu do domu. Spalili zamek Thiele-Wincklera i wiele okazałych kamienic. Miechowice w wyniku podziału Górnego Śląska pozostały w Niemczech, ale w czasie plebiscytu w 1921 roku prawie trzy czwarte, spośród ponad sześciu tysięcy głosujących, opowiedziało się za przyłączeniem do Polski.
W Przyszowicach koło Gliwic, które do 1939 roku pozostawały po polskiej stronie, czerwonoarmiści zamordowali co najmniej 69 osób w wieku od 10 do 78 lat, w tym kilku więźniów Auschwitz, którzy uciekli z marszu śmierci. Żołnierze radzieccy myśleli, że są już na terytorium niemieckim, więc na ludności cywilnej też mogą brać odwet za zbrodnie popełnione przez Niemców na ich ziemi.
W Zabrzu pretekstem do pogromu ludności było zabicie radzieckiego oficera przez młodego Niemca. W odwecie żołnierze radzieccy spalili kościół św. Ducha i okoliczne zabudowania, rozstrzelali ludzi.
Niemieccy komuniści
Niemcy przygotowywali ewakuację całej prowincji od jesieni 1944 roku. Zamierzano wywieźć nie tylko ludzi, ale również zakłady pracy. Już przystąpiono do ich demontażu, a zaprzestano dopiero 20 stycznia - nie tylko z powodu szybkiego natarcia Armii Czerwonej. Albert Speer, ulubiony architekt Hitlera, który był wówczas w Opolu, wbrew rozkazom swojego wodza zabronił niszczenia śląskiego przemysłu.
Ofensywa Armii Czerwonej ruszyła znad Wisły 12 stycznia 1945 roku. Na Górny Śląsk uderzył 1. i 4. Front Ukraiński. Niemcy przeciwstawili im wojska zdecydowanie słabsze. Północną część obecnego województwa śląskiego Armia Czerwona zajęła już 20 stycznia, m.in. Lubliniec, okręg przemysłowy opanowała między 24 a 28 stycznia, ale wolniej przebiegała ofensywa na południu regionu; Bielsko wolne było od niemieckich okupantów 12 lutego, Racibórz - 31 marca, Żywiec - 5 kwietnia, Istebna - 30 kwietnia, Cieszyn - 3 maja.
Za posuwającymi się oddziałami frontowymi, obok NKWD, działały specjalne oddziały, tzw. „trofiejnyje” czyli „zdobyczy wojennych”. Zdemontowali, na przykład, hutę Orzeł Biały w Brzezinach Śląskich, elektrownię Zabrze i Miechowice, hutę Bobrek w Bytomiu warsztaty kolejowe w Katowicach.
Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego ustalił w lipcu 1944 roku z Moskwą, że na terenach nieobjętych już działania wojennymi, będzie powstawać polska administracja. Pod koniec 1944 roku przystąpiono do tworzenia tzw. grup operacyjnych, które po przejściu frontu nawiążą kontakt z organizacjami lewicowymi, akceptującymi ludową władzę i zorganizują nową administrację.
Grupę operacyjną „Śląsk” formowano w Lublinie na początku stycznia 1945 roku, a pełnomocnikiem rządu na ten region został 21 stycznia generał Zawadzki, przedwojenny komunista, z pochodzenia Zagłębiak. W skład grupy „Śląsk” wchodził też Ziętek oraz kilkunastu absolwentów pierwszego kursu szkoły PPR w Lublinie.
Inaczej wyglądała sytuacja na tej części Górnego Śląska, która przed 1939 rokiem leżała w granicach Trzeciej Rzeszy. Tu niepodzielnie rządziły radzieckie komendantury wojenne. Z sowietami współpracowali niemieccy komuniści z „Wolnych Niemiec”, wrogo nastawieni do tworzącej się polskiej administracji. Prof. Zygmunt Woźniczka przywołuje słowa generała Krajniukowa z Rady Wojennej 1. Frontu Ukraińskiego, który pisał, że do oficerów sowieckich zgłaszają się ludzie twierdzący, że byli członkami partii komunistycznej, lecz później służyli w SS, a teraz „proponują swoje usługi, aby dezorientować nasze władze i zdobyć ich zaufanie”.
W Miechowicach też ujawniło się kilku niemieckich komunistów, podaje prof. Woźniczka, i wojskowy komendant miasta „najpierw nawiązał z nimi współpracę, a później niektórzy z nich znaleźli się w PPR i UB, zajmując nawet eksponowane stanowiska, chociaż znane było ich antypolskie nastawienie”.
Na terenach przed wojną niemieckich polska administracja zaczęła się organizować dopiero z końcem marca 1945.
Świat nie protestował
Śląsk szybko budził się do życia. Pracowała elektrownia i część Katowic miała prąd. Od 1 lutego działały wodociągi. Dwa dni później wznowiono ruch kolejowy z Katowic do Siemianowic i Ligoty. Kursowały po trzy pociągi dziennie, bo było tylko 55 wagonów. Pierwsze szkoły powszechne otwarto 11 lutego.
Jeśli chodzi o alkohol, na czarnym rynku dostępny był bimber lub pierwsza monopolowa wódka „Perła”.
Szabrownicy byli wszędzie, także w Domu Oświatowym, (potem gmach Biblioteki Śląskiej). Nie pomagały kłódki, bo następnego dnia drzwi i tak były otwarte.
Do pustego mieszkania, z którego wcześniej ktoś wyniósł wszystko, co dało się unieść, wchodziło się tak po prostu. Drzwi zamykano swoją kłódką, oklejano, że zajęte, a po powrocie z pracy wszystko już było nieaktualne, bo mieszkanie miało nowego lokatora i nową kłódkę.
Mieszkańcy Śląska roku 1945 to społeczność kobiet, starców i dzieci. W Gliwicach mężczyźni w wieku 17-50 lat stanowili zaledwie 17 proc. Jeszcze nie wrócili z wojny lub zginęli na froncie, albo już zostali zesłani do roboty na teren Związku Radzieckiego. Internowania, a potem deportacje na Wschód ruszyły 12 lutego 1945, dzień po zakończeniu konferencji w Jałcie. Stalin otrzymał tam zgodę koalicji antyhitlerowskiej na pobór niemieckiej ludności cywilnej do pracy przymusowej. Były to tzw. żywe reperacje. Z Górnego Śląska pierwszy transport ruszył 5 marca 1945 roku z Pyskowic.
Wilhelm Szewczyk we „Wspomnieniach” napisał, że w tych pierwszych dniach całe życie koncentrowało się w Urzędzie Wojewódzkim. „Gdy wszedłem tam po raz pierwszy - ujrzałem jedno wielkie koczowisko. Przenikliwe zimno wiało przez korytarze. W pokojach urzędowali ludzie w paltach, przy elektrycznych piecykach”. Plotkowano, że gmach może być zaminowany, ale skoro pułkownik Ziętek wciąż tkwił na swoim posterunku, więc strach mijał.
Nazwa województwa długo nie została usankcjonowana. W dokumentach pojawia się: „śląsko-dąbrowskie”, „ śląsko-zagłębiowskie” i „śląskie”, którego najczęściej używały władze centralne. Dopiero na mocy ustawy z 1950 roku powstało województwo katowickie.
Armia Czerwona przyniosła koniec niemieckich zbrodni, ale nie przyniosła wolności. Okupacyjna gehenna dla Polaków stawała się przeszłością, o nowej nie mieli pojęcia.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?